„Tak się też może się zdarzyć, czego nie wykluczamy” – mówił Marek Suski w Porannej rozmowie w RMF FM, pytany o to, czy na jesieni możemy spodziewać się przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Komentując zachowanie Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry stwierdził: „Gdyby była wystraczająca większość, to z pewnością by się tak nie zachowywali”.
Marek Suski, pytany o to, czy pozbyłby się Gowina i Ziobry z koalicji, odpowiedział: Gdyby była wystraczająca większość, to z pewnością by się tak nie zachowywali. Gdyby się tak zachowywali mimo odpowiedniej większości - pewnie byłaby zmiana koalicjanta.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości, odnosząc się do pomysłu przyspieszonych wyborów przypomniał, że Jarosław Kaczyński mówił o takiej możliwości, "jeżeli zabraknie odpowiedzialności". W mniemaniu gościa Roberta Mazurka, zachowanie Jarosława Gowina właśnie jest nieodpowiedzialne.
Szansa, która stoi przed Polską dzięki Nowemu Ładowi może być wykorzystana, tylko jeżeli będzie spokój w rządzie. Tutaj występuje chęć dominacji, albo nie wiadomo, bo Gowin nie artykułuje o co mu chodzi - mówił Suski.
"Oczekujemy, że pojawi się szacunek wobec partii" - powiedział Jarosław Gowin dla "Super Expressu". Suski, komentując te słowa przekonywał, że koalicjanci są szanowani. W ramach układu rządowego mają większe udziały, niż mają procentowo w klubie parlamentarnym - dodał.
W rządzie PiS-u z ramienia Porozumienia są ministrowie Żalek, Gryglas i Cieślak. Po wewnętrznych tarciach w partii, panowie przeszli na stronę Adama Bielana, dlatego Gowin uważa, że nie są to "jego" ministrowie. To, że oni się wewnątrz pokłócili, to nie nasza wina - skomentował Suski i dodał, że być może to wewnątrz Porozumienia brakuje szacunku. To są sprawy personalne, a nie kwestie dotyczące rozwoju kraju - mówił Marek Suski, argumentując swoją tezę o nieodpowiedzialnym zachowaniu Jarosława Gowina.
Słyszałem, że mają się w najbliższym czasie pojawić jakieś rezultaty prac - mówił poseł Suski, pytany o prace podkomisji smoleńskiej, która od ponad 5 lat nie przedstawiła raportu z powodu wprowadzania do niego - jak to skomentował Robert Mazurek - "tajemniczych poprawek". Ma pan rację, że są to tajemnicze poprawki - przyznał gość RMF FM.
Mazurek przypomniał, że według programu wyborczego PiS "miarą wiarygodności i skuteczności Polski będzie wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej". Czy zostały one już wyjaśnione? Nie są znane przyczyny katastrofy w Smoleńsku i nie wiem, czy kiedykolwiek uda się dojść do konkluzji we współpracy z Rosją. Odmawia współpracy - mówił poseł Suski.
W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek pytał swojego gościa o audyt z prac podkomisji smoleńskiej postulowany prze Małgorzatę Wassermann.
"Czy ktoś sprawdzi, jak pracował przez pięć lat Antoni Macierewicz ze swoją komisją?" - dopytywał prowadzący. Być może tak będzie, dlatego że rzeczywiście może być takie wrażenie, że te kilka lat do niczego nie doprowadziło - odpowiedział Marek Suski.
Nie przedstawiono zarzutów konkretnym osobom, a dotychczasowe konkluzje nie wyjaśniają w 100 proc. tego, co się wydarzyło. Obalają tezy, które zostały postawione przez komisję Laska, natomiast pełny raport, który stwierdzałby jak przebiegała katastrofa nie jest chyba jeszcze gotowy - dodawał Marek Suski.
Robert Mazurek zapytał również posła PiS o ewentualną współpracę jego partii z Pawłem Kukizem. Dlaczego miałby nie wejść? Gdyby chciał współpracy bliskiej i chciałby realizować pewne zadania, to mógłby [wejść do rządu - red.]. Przecież Paweł Kukiz nie jest trędowaty - dodał Jednak jak zaznaczył poseł PiS, nie wszyscy politycy mogą liczyć na taką możliwość. Gdyby pan redaktor mnie zapytał czy może wejść Czarzasty do rządu, to powiedziałbym że to wykluczone - tłumaczył prowadzącemu gość RMF FM.
W tym kontekście Suski został też zapytany o to, czy posłanka Monika Pawłowska, która przeszła z Lewicy do Porozumienia, mogłaby wejść do klubu PiS. Gdyby była z obu stron wola tego współdziałania, to myślę, że to nie jest wykluczone - odparł Suski. Jak tłumaczył, w PiS można mieć "różne poglądy w sprawach dotyczących moralności". Nie jesteśmy partią wyznaniową, jak próbuje nam się to wmówić - powiedział.
Jeżeli chodzi o panią Pawłowską, to nie zapraszamy jej przecież do PiS, ale jeżeli chciałaby współpracować bliżej, to, w szerokim klubie - w którym jest partia chociażby Jarosława Gowina, w której też ludzie mają różne poglądy - pewnie by się zmieściła - powiedział Suski.
Robert Mazurek, RMF FM: Dla państwa mam delicje. Żadne dudy, żadne tuski. Naszym gościem Marek Suski, Prawo i Sprawiedliwość. Dzień dobry.
Marek Suski: Witam pana, witam państwa, już widzę ten uśmiech, taki lisi. No, zobaczymy, czym zostanę dziś zastrzelony (śmiech).
Nie ma takich tłustych lisów. Panie pośle, czy pan też jest radykałem?
Pewnie tak.
Widzi pan, bo Ryszard Terlecki owszem jest. I powiedział, że "mamy problemy z koalicjantami, ale ja tu jestem radykałem. Chętnie bym się ich pozbył". Pozbyłby się pan Gowina i Ziobry?
Gdyby była wystarczająca większość w Sejmie, to z całą pewnością panowie by się tak nie zachowywali. No a gdyby była wystarczająca większość, to gdyby tak się zachowywali, to być może byłaby zmiana koalicjanta. Na razie z tym są pewne trudności. Ale pan marszałek Terlecki wypowiedział zdanie, które jest dość częste wśród posłów Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ te różne dziwne czasami zachowania naszych kolegów i koleżanek, no nie cieszą się uznaniem, popularnością ani zrozumieniem. No tak naprawdę, w gruncie rzeczy nie wiadomo do końca, o co im chodzi, przecież przed nami trudny czas. Szansa, która stoi przed Polską dzięki temu nowemu polskiemu ładowi, to wszystko może być zrealizowane, jeśli będzie spokój w rządzie i taka praca dla Polski.
Tylko że Jarosław Gowin mówi już wyraźnie: albo się porozumiemy, albo w ciągu roku czekają nas wcześniejsze wybory.
No właśnie, tu jest jakaś chęć... nie do końca wiadomo, o co chodzi. Chęć dominacji czy jakieś inne względy. No bo nie artykułuje kolega Gowin, o co w gruncie rzeczy chodzi. Tylko mówi o tym, że albo będzie porozumienie, albo będą wybory.
To ja panu podpowiem, o co chodzi. W dzisiejszym Super Expressie Jarosław Gowin to wyłuszcza, mówi: "oczekujemy, że pojawi się szacunek wobec koalicjantów". Podkreśla, że oni rozumieją taką przewodnią rolę partii, przewodnią rolę w tym wypadku PiS-u, ale jednak oczekują, że i oni jako ten MAKS albo PAKS, albo ZSL czy SD, też będą przez partię rządzącą szanowani.
Ale przecież są szanowani i w ramach układu rządowego mają większe udziały niż procentowy udział w tym, co można nazwać klubem parlamentarnym Zjednoczonej Prawicy.
Nie. Przypomnę panu, że trójka ministrów, minister Cieślak, minister Gryglas, minister Żalek, to są politycy, którzy byli w Porozumieniu, ale w tej chwili sprzymierzyli się z Adamem Bielanem. W związku z tym Jarosław Gowin twierdzi, że on nie ma tych stanowisk ministerialnych dla siebie, tylko objęli je jacyś uzurpatorzy.
Mhm. Ale to są członkowie jego partii, którzy obejmowali te funkcje w ramach podziału...
To jest właśnie pytanie, czy oni są członkami partii...
...pomiędzy koalicjantów. Więc to, że się pokłócili wewnątrz, przecież nie jest nasza wina.
Bardzo proste pytanie. Czy naprawdę jesienią czekają nas wcześniejsze wybory? Czy koalicja się po prostu rozpadnie, bo zbyt wielu ludzi mówi, że zależy nam na jedności, ale jednak, jakby co, to będą wybory. To w końcu ta przepowiednia może się spełnić.
Tak się też może zdarzyć, czego nie wykluczamy. Jarosław Kaczyński mówił o tym, że jak zabraknie odpowiedzialności za losy kraju i górę wezmą ambicje, to, o czym pan powiedział przed chwilą, że odczuwają brak szacunku, czyli krótko mówiąc... To są sprawy personalne, a nie sprawy dotyczące kierunku rozwoju naszego kraju.
Gowin oskarża was o to, że chcieliście mu rozbić partię, że namówiliście Bielana na to, by on rozbił Porozumienie Jarosława Gowina, że to taki pomysł na rozbicie przystawek.
Gdyby rzeczywiście tam w tej partii dobrze się działo i Jarosław Gowin zarządzał tą partią w sposób taki, że nie doprowadzałby do napięć, to pewnie takiej sytuacji by nie było, natomiast my nikogo nie namawialiśmy tam, jeżeli mowa o jakimś szacunku, to być może tam brakuje wewnątrz szacunku. Ja nie wiem.
5 lat, 2 miesiące i 4 dni. Tyle już trwa podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza. Na co ona wydała w zeszłym roku 2,7 miliona złotych? Czy pan zna jakieś efekty prac podkomisji smoleńskiej?
Efekty prac od czasu do czasu poznajemy...
Ale w jaki sposób?
...jeśli chodzi o najbliższe dni, to z tego, co wiem, słyszałem, że mają być przedstawione kolejne.
Słyszymy to mniej więcej co roku. Pan minister Macierewicz co roku ogłasza, że raport jest już prawie gotowy. W zasadzie to już jest gotowy i nawet zredagowany, tylko trwają jakieś tajemnicze poprawki, konsultacje. Koniec końców, panie pośle. 5 lat, 2 miesiące, 4 dni trwa podkomisja. I co?
Ma pan rację, że są to tajemnicze poprawki. Ja nie jest członkiem tej komisji, więc nie wiem.
Ja panu przypomnę, z programu Prawa i Sprawiedliwości. Szliście do wyborów i w 2014 roku napisaliście: "uzyskanie właściwego statusu polskiego państwa nie będzie możliwe bez wiarygodnego i całkowitego wyjaśnienia przyczyn katastrofy 10 kwietnia. Jest to miara wiarygodności i skuteczności polskiego państwa". Czy pana zdaniem wiarygodnie i całkowicie wyjaśniliście przyczyny katastrofy?
Nie. Muszę przyznać, że te przyczyny nie są do końca poznane. Nie wiem, czy w ogóle kiedykolwiek uda się bez współpracy z Rosją, która cały czas nam utrudnia sytuację, do takiej konkluzji dojść. Bo jak patrzymy na to, w jaki sposób są badania katastrof lotniczych prowadzone, to takie samoloty są składane w hangarach, każdą część się analizuje. Tutaj niestety Rosja odmawia współpracy, odmawia wydania wraku...
Zwalacie winę na Rosję...
...i na postawie tylko wywiezionych szczątków w sposób można powiedzieć taki, że ktoś ukrył coś i przywiózł, te badania są przeprowadzane...
To samo mówiła prokuratura za rządów Tuska...
...one potwierdzają, że był jakiś ładunek wybuchowy.
Ja rozumiem, że pan przyjął taką zasadę, jak Marlena Maląg. Pan teraz będzie mówił nie odpowiadając na pytanie.
Ale ja odpowiadam, pan przerywa i mówi, że nie odpowiadam. Jestem bezsilny.
To może proste pytanie, bo marszałek Karczewski dwa lata temu powiedział, że on się nie dowiedział niczego nowego po rządach Prawa i Sprawiedliwości na temat przyczyn tej katastrofy. Kiedy przewidujecie zakończenie prac prokuratury, nadzorowanej podkreślę, przez waszego ministra sprawiedliwości, na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. Kiedy zostaną postawione jakieś zarzuty?
To jest kwestia prokuratury. Nadzór nad prokuraturą nie jest nadzorem, który wskazuje terminy zakończenia prac nad jakąś sprawą, tylko wtedy, kiedy zakończy się postępowanie prokuratorskie.