„Nie wiedziałem, że podpis płk. Mazguły będzie w tym liście” – mówił o apelu o uczczeniu 13 grudnia Grzegorz Schetyna, gość Porannej rozmowy w RMF FM. „To nieporozumienie” – dodał szef PO. Chodzi o kontrowersje związane z jednym z sygnatariuszy listu opozycji na obchody rocznicy stanu wojennego. Pod apelem podpisali się m.in. Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk, czy Mateusz Kijowski, a także płk. Adam Mazguła - w przeszłości członek PZPR, a w czasie stanu wojennego oficer. "13 grudnia nie powinien być zawłaszczany przez PiS" – mówił dalej Schetyna. Szef PO w rozmowie z Robertem Mazurkiem oświadczył: "Wzywam do uczczenia 13 grudnia". Jak podkreślał Grzegorz Schetyna, „nie chciałby, żeby 13 grudnia było obchodzone agresywnie, tak jak robił to PiS”.
Robert Mazurek, RMF FM: Panie były ministrze spraw zagranicznych, kiedy rozpadnie się Unia Europejska?
Grzegorz Schetyna: Zależy od nas samych, od całego projektu. Od najbliższych miesięcy i roku, bo to będzie taki czas w moim przekonaniu, który pokaże nowy etap w relacjach rosyjsko amerykańskich i to on będzie miał wpływ na to, co będzie w Europie.
We Włoszech prawdopodobnie będą nowe wybory, prawie pewne i dojście do władzy co najmniej Beppe Grillo. W Austrii cudem wygrał prezydent Van der Bellenem...
Ale wygrał.
Tak, to jest bardzo ciekawe. Profesor Matthew Godwin z uniwersytetu w Kent mówi, że 46 proc. dla Norberta Hofera uznajemy za jego porażkę, ale jak w 2002 Jean Marie Le Pen dostał 16 proc., to wieszczono kryzys demokracji.
Tak, ale Francja i Austria to inne kwestie.
Tak, ale nie widzi pan, jak to się przesunęło?
Przesuwa, tak bym powiedział. Proszę zobaczyć, że przykład austriacki jest bardzo taki symboliczny i w sumie pozytywny, tak bym go ocenił. To jest jednak powtórzona druga tura. Przecież Hofer w tej pierwszej drugiej turze przegrał i po tym wszystkim, co się stało, po Brexicie, po zwycięstwie Trumpa, jednak Austriacy - co by nie mówić - stają na wysokości zadania i odsuwają populistę oraz nacjonalistę.
Klasyczny europejski polityk. Zaklina rzeczywistość, chwytając się drobnych podtekstów.
Widzę sygnały optymistyczne, bo pan redaktor pisze te scenariusze czarne. I zgoda, że sytuacja we Włoszech jest trudna...
Złotówka leci na pysk po wyborach we Włoszech. Teraz jeszcze bardziej.
To nie dlatego. Mamy od 14 lat najgorsze relacje złotówki i dolara, ale to przez nasze zawinienia i problemy krajowe, a nie przez porażkę referendum Renziego. Ja bym powiedział tak: Włochy, Brexit, zwycięstwo Trumpa, też zwycięstwo PiS-u pokazują, że świat idzie w inną stronę, ale kluczowy będzie przyszły rok.
Dlatego wy chcecie 13 grudnia wyjść na ulice polskich miast "żeby zaprotestować przeciwko aroganckiej wszechwładzy PiS".
13 grudnia to dzień pamięci i lekcja historii dla nas wszystkich i uważam, że nie powinna być zawłaszczana przez PiS, tak jak to robią przez ostatnie lata.
Pani premier powiedziała, że 13 grudnia jest dla wielu Polaków święty "dlatego szanując prawo każdego do demonstracji oburza mnie, że ta data wykorzystywana jest cynicznie do celów politycznych".
Ale to jest kwestia oceny w polityce i przy obchodzeniu tego święta. Czy to od razu tydzień, czy dwa tygodnie przed, trzeba powiedzieć, że to będzie cyniczne obchodzenie? Może warto po prostu z zadumą i z szacunkiem dla zmarłych wtedy...
Czyli można tego dnia demonstrować?
Ja wierzę, że można być przed tablicami "Solidarności", przed miejscami, które są takim znakiem pamięci 81. roku. Nie chciałbym, żeby to było tak...
Ale pan wzywa nie do obchodzenia, tylko do obecności na demonstracji KOD-u.
Nie, ja wzywam do obecności i uczczenia 13 grudnia w sposób zgodny z naszą pamięcią i historią. Nie chciałbym, żeby to było tak obchodzone, jak robił to PiS przez lata, czyli z taką agresją i nienawiścią.
Mówiąc o pani premier miałem na myśli oczywiście Ewę Kopacz, bo cytowałem panu wypowiedź Ewy Kopacz sprzed 2 lat.
Z 2012 roku.
Z 2014 roku. Wtedy premierem była Ewa Kopacz. W 2012 był Donald Tusk.
Tak i wszyscy mieliśmy takie samo zdanie. Może pan znaleźć moje wypowiedzi, kiedy mówiłem, że w ten sposób nie powinno się obchodzić, bo to nie powinno być święto nienawiści, jak to robił PiS.
PiS manifestował z nienawiścią, a wy pójdziecie 13 grudnia sprzeciwić się władzy PiS-u z miłością.
Pan redaktor będzie tłumaczył za mnie, tak?
Chciałem tylko dopytać. Wy z miłością, oni z nienawiścią.
Oni robili to co roku i robili to z nienawiścią i przeciwko rządowi Platformy i PSL-u. Rok po roku.
Wiedziałem, że będzie wesoło dzisiaj rano.
Nie wiem, czy wesoło, ale chcę powiedzieć, że nie wie pan, jak będą wyglądały uroczystości 13 grudnia 2016 roku, bo jesteśmy tydzień przed tą datą. To co mówimy, to co będziemy robić za tydzień, tego pan nie wie, panie redaktorze. Ale wiemy obaj, jak wyglądało obchodzenie 13 grudnia rok temu, dwa lata temu, trzy lata temu przez PiS. Agresywnie, z nienawiścią do rządu, do każdego rządu. Tak wyglądały (obchody - red.) 13 grudnia.
I to mówi człowiek, który podpisuje się pod listem wzywającym do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy.
13 grudnia, żeby być obecnym w czasie tego dnia na ulicach polskich miast i miasteczek, żeby dać świadectwo pamięci.
Były minister spraw wewnętrznych, to pan również, wzywa policję do niewykonywania rozkazów?
Nie.
To ja zacytuję. "Wzywamy wszystkich, obywatelki i obywateli, nauczycieli, górników, rolników, sędziów, prokuratorów, policjantów i wojskowych, by się wspólnie przeciwstawili. Dziś nadeszła chwila, by wypowiedzieć posłuszeństwo tej władzy".
Ale proszę czytać dalej, proszę czytać dalej...
W jaki sposób policja ma wypowiedzieć posłuszeństwo władzy?
Wzywamy, żebyśmy 13 grudnia wszyscy byli na ulicach polskich miast i miasteczek - taki jest dalszy ciąg.
Wojsko również?
Jeżeli nie są na służbie to oczywiście tak.
Grzegorz Schetyna wzywa wojsko, żeby 13 grudnia wyszło na ulice.
Nie. Podpisałem się pod apelem, który pokazuje, że 13 grudnia możemy obchodzić w sposób otwarty i z pełną obecnością w miejscach, które są ważne dla naszej historii.
Panie przewodniczący, tak z ręką na sercu, gdyby pan jako minister spraw wewnętrznych usłyszał, że pana podwładnych, policjantów opozycja wzywa do przeciwstawienia się panu i wyjścia na ulice, to by pan resztki włosów moich z głowy wyrwał.
Byłem ministrem spraw wewnętrznych wiele lat temu i widziałem co robili, jak wyglądały demonstracje PiS. Nie może pan powiedzieć...
Wtedy nie było demonstracji PiS 13 grudnia notabene.
Zawsze były. Od wielu, wielu lat były demonstracje PiS przeciwko władzy, przeciwko rządom PO. Zawsze były przeciwko rządom PO.
Nie wtedy, kiedy był pan ministrem.
Ja miałbym tylko jedną prośbę panie redaktorze: żebyśmy o demonstracji 13 grudnia 2016 roku rozmawiali po tej demonstracji a nie przed. To będzie nam łatwiej o to...
Podpisał się pan pod apelem o udział w tej demonstracji razem z panem pułkownikiem Adamem Mazgułą, oficerem stanu wojennego. Od jego towarzystwa odcięli się już wszyscy: przewodniczący Broniarz, Władysław Frasyniuk, Lech Wałęsa, a nawet Ryszard Petru.
Mówiłem o tym bardzo wyraźnie wczoraj. To jest nieporozumienie i...
Ale co jest nieporozumieniem?
Ten podpis tego pana pod tym apelem.
Mazguły.
No tak. To obraża takie osoby jak Lech Wałęsa czy Władysław Frasyniuk. Nie powinno się robić takich rzeczy. Nie można relatywizować rocznicy stanu wojennego.
Wytłumaczy pan to Mateuszowi Kijowskiemu, że popełnił błąd?
Wytłumaczyłem już.
No i co, Mateusz Kijowski się jakoś ukorzył?
Sprawa jest zamknięta, jestem przekonany, że to zrozumiał, bo po prostu takich rzeczy nie można robić. To jest odpowiedzialność osoby, która prosi konkretne osoby o złożenie podpisu pod takim apelem. To jest jego odpowiedzialność, ja nie wiedziałem, kto się będzie podpisywał obok mnie.
Pan nie wiedział, że będzie również płk. Mazguła.
Absolutnie nie, nie znam tego człowieka, ale po jego wypowiedzi uważam, że to jest kompletnie i zupełnie oczywiste - nie może się tam znaleźć i nie będzie podpisany pod tym apelem.