"To jest nasz obowiązek, żeby się szczepić" - stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Wojciech Szczeklik, anestezjolog i immunolog, pytany o szczepienia medyków przeciwko Covid-19. "Jeszcze dużo nie rozmawialiśmy o tych szczepionkach. Jak zaczniemy rozmawiać, ludzie się przekonają, że one są bezpieczne, ale przede wszystkim też skuteczne i że bez tego nie będzie normalności nigdy" - ocenił kierownik Kliniki Intensywnej Terapii i Anestezjologii 5. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie.
Jak się decydujemy na jakąkolwiek szczepionkę to nie powinniśmy mieć aktywnej infekcji. Jeżeli mamy gorączkę powyżej 38 stopni to czy to będzie tło wirusowe, bakteryjne czy jakiekolwiek inne to nie jest to dobry czas na szczepienie, powinniśmy poczekać - tłumaczył w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Wojciech Szczeklik, anestezjolog i immunolog, pytany o szczepienia przeciwko Covid-19. Szczepienia będą w bezpiecznym otoczeniu. Za każdym razem będzie wspólna decyzja, czy to dobry moment na szczepionkę - dodał.
Długoterminowe powikłania dla każdej szczepionki są niezmiernie rzadkie. To jest naprawdę duża rzadkość. My mamy obserwacje, jeżeli chodzi o te nowe szczepionki, które teraz wchodzą przeciwko Covid, kilkumiesięczne - od okresu wakacji. Nie widzimy długoterminowych powikłań. Mam nadzieję, że tak się utrzyma - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Wojciech Szczeklik, anestezjolog i immunolog, pytany o możliwe powikłania po szczepieniu przeciwko Covid-19. Na pewno to nie będzie częste zjawisko. Trudno myśleć o jakichś powikłaniach za rok czy za dwa od wzięcia szczepionki - szansa na to jest naprawdę minimalna - zapewnił.
Jeżeli mamy na dziś ok. 1,2 mln zakażeń SARS-Cov-2 potwierdzonych, to można szacować, że to jest liczba 6,7 mln, może 10 mln. Żeby zyskać odporność stadną to potrzeba, żeby 25-26 mln Polaków albo się zaszczepiło, albo przeszło tę chorobę. Czyli naprawdę nam dużo brakuje - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM prof. Wojciech Szczeklik.
W programie padło też pytanie, czy ozdrowieńcy mogą swobodnie podchodzić do obostrzeń - nie nosić maseczki i unikać zachowywania dystansu. Nie. My do końca nie wiemy, jak długo to ich ozdrowienie będzie trwało, na ile ta odporność po przebytej infekcji będzie skuteczna. Równocześnie nie mamy pewności, że oni, gdyby nadkazili się wirusem, i nawet jakby byli bezobjawowi, bo mieliby szczątkową odporność jeszcze, to czy nie zakażają innych - powiedział prof. Szczeklik.
Immunolog stwierdził też, że szczepionka przeciw koronawirusowi nie wyrządzi szkód, nawet jeśli zostanie podana osobie z aktywnym zakażeniem. Według danych, które mamy, to nawet gdyby to było w trakcie zakażenia czy choroby, to ta szczepionka nie zrobiłaby nam nic złego - mówił prof. Szczeklik. Dodał też, że ozdrowieńcy mogą zaczekać z decyzją o szczepieniu. Nie ma sensu się od razu zaszczepiać, bo prawdopodobnie mamy jeszcze odporność po przebytej infekcji. Jeżeli chcielibyśmy tę szczepionkę planować, to bezpiecznie ją możemy zaplanować 2-3 miesiące po zakażeniu - zasugerował.
Marcin Zaborski, RMF FM: Profesorze, są w pana szpitalu lekarze, którzy nie chcą się zaszczepić przeciw koronawirusowi?
Prof. Wojciech Szczeklik: Panie redaktorze, ja mam nadzieję, że nie, aczkolwiek na razie ta lista nie jest pełna, tak że nie wiem dokładnie, z której grupy ochrony zdrowia, ale jeszcze jest ciągle dużo miejsca, nie wszyscy jeszcze zapisali.
I z tymi, którzy się nie zapisali i mówią, że się nie zapiszą, nie wiem, usiadłby pan np. przy wigilijnym stole?
Panie redaktorze, my taką rozmowę już odbyliśmy w piątek, dosyć duża grupa właśnie tych niezdecydowanych. Odpowiadałem na pytania, w zasadzie dyskutowaliśmy na różne tematy. Mam nadzieję, że wiele osób przekonałem do tego, żeby się zaszczepić.
No tak, tylko problem jest taki. Rzecznik ministerstwa zdrowia mówi np. tak, że mniej więcej połowa personelu medycznego deklaruje, że chce się zaszczepić. No to my, jako pacjenci patrzymy, słuchamy i myślimy sobie: "O co chodzi? Dlaczego lekarze nie chcą? Chyba powinni być pierwsi, którzy się szczepią i dają przykład nam wszystkim?".
Absolutnie powinni być pierwsi. I to jest nasz obowiązek, żeby się szczepić, i tak, jak możemy dyskutować, prawda, o wyborze, że populacja jako całość może wybierać, czy się zaszczepi, to uważam, że ochrona zdrowia to jest nasz obowiązek, żeby się zaszczepić.
Jeśli spojrzymy w sondaże dotyczące wszystkich nas, Polaków, to okazuje się, że więcej z nas boi się szczepionki, niż samego zakażenia koronawirusem, a 4 na 10 pytanych w ogóle nie chce się zaszczepić. Rozumie pan, dlaczego te wyniki są właśnie takie?
Panie redaktorze, ja myślę, że to wszystko się będzie zmieniać. Ja myślę, że my jeszcze dużo nie rozmawialiśmy o tych szczepionkach. Po tym, jak zaczniemy rozmawiać, jak ludzie się przekonają, że one są bezpieczne, ale przede wszystkim też skuteczne, i że bez tego nie będzie tej normalności, to mam nadzieję, że to się będzie zmieniać. A to, co jeszcze mogę powiedzieć ze swojej strony intensywisty, anestezjologa, to te najcięższe przypadki, które oglądam, to myślę że, gdyby część osób to zobaczyła, to w ogóle nie mieliby wątpliwości, że należy się szczepić.
No i jako intensywista słyszy pan np. szefa firmy, która szczepionkę wyprodukowała, który mówi, że on się na razie szczepić nie zamierza. To jest coś, co pana zaniepokoiło?
Akurat jeżeli chodzi o tę wypowiedź, to ja tutaj mam wątpliwości, jak to zostało podane, gdzie podane i jakie są intencje tej wypowiedzi, więc do tego bym się nie chciał odnosić. Ale mam nadzieję, że większość osób, jak to szczepienie będzie już chwilę z nami, przekonał się, że jest to bezpieczne szczepienie, a równocześnie skuteczność tego szczepienia jest bardzo dobra.
To porozmawiajmy o tej szczepionce. O tym, co się o nim mówi, o czym dyskutuje, panie profesorze. Czy, żeby się zaszczepić, zacznijmy może od tego, trzeba być wolnym od infekcji tak, jak w przypadku innych szczepień? To znaczy jeśli mam katar np., to mogę się zaszczepić czy muszę poczekać?
Panie redaktorze, to jest jak gdyby jedna z głównych takich przeciwwskazań, że jak idziemy do jakiejkolwiek szczepionki, jak się na nią decydujemy, to nie powinniśmy mieć aktywnej infekcji. I za taką aktywną to może nie uznałbym kataru, bo to może być z różnego powodu, ale jeżeli mamy gorączkę powyżej 38 stopni, to czy to będzie tło wirusowe, bakteryjne czy jakiekolwiek inne, to nie jest to dobry czas na szczepienie, powinniśmy odczekać.
Ale to znaczy, że lekarz powinien mnie zobaczyć przed szczepieniem, czyli inaczej nie powinienem przyjąć szczepionki bez konsultacji z lekarzem, dobrze rozumiem?
Nie, za każdym razem będziemy oceniani. Te szczepienia będą w bezpiecznym otoczeniu, tak że za każdym razem będzie wspólna decyzja, czy to jest dobry moment na tę szczepionkę. I tak powinno być.
A czy infekcja, jakieś przeziębienie, gorączka może pojawić się u mnie już po szczepieniu?
Tak. Może nie tyle infekcja. To jest taka jak gdyby odpowiedź na to, co się dzieje w naszym organizmie po szczepieniu. Czyli dochodzi do tej odpowiedzi immunologicznej, a to, co dzieje się z nami, to właśnie może być stan podgorączkowy czy gorączka, zaczerwienienie w miejscu wkłucia, bóle mięśni, taki efekt rozbicia, zmęczenia. I to jest stosunkowo częste. To jest coś, co się zdarza, zwłaszcza może się zdarzać po drugiej dawce szczepionki.
I to są te powikłania krótkoterminowe, a inny problem, to są ewentualne, potencjalne czy możliwe powikłania długoterminowe. I to jest chyba to, co niepokoi tę zasadniczą część osób sceptycznych wobec szczepionki.
Panie redaktorze, jeżeli chodzi o długoterminowe powikłania, to one w zasadzie dla każdej szczepionki są niezmiernie rzadkie. To jest tak, że to jest naprawdę duża rzadkość. My mamy obserwacje, jeżeli chodzi o te nowe szczepionki, które teraz wchodzą przeciwko Covid, kilkumiesięcznie teraz, bo to jest od okresu wakacji. W zasadzie nie mamy, nie widzimy tych długoterminowych powikłań. Tak że mam nadzieję, że tak się utrzyma. Na pewno to nie będzie częste zjawisko. A równocześnie trudno myśleć, o jakichś powikłaniach za rok czy za dwa od wzięcia szczepionki. Szansa na to jest naprawdę minimalna.
A taki wstrząs uczuleniowy, anafilaktyczny pojawiał się w czasie badań nad tą szczepionką, która za chwilę w Polsce się pojawi?
W czasie badań nie, ale od czasu jak te szczepienia ruszyły na masową skalę, czyli to się zaczęło w Anglii, dołączyła Kanada, Stany Zjednoczone, to takich przypadków wstrząsu uczuleniowego, czyli tzw. anafilaktycznego było już kilka, nie wiem, czy to było 4 czy 5 przypadków tego wstrząsu. Ale wszystkie w zasadzie te przypadki to były u osób, które już wcześniej miały jakąś udokumentowaną silną reakcję alergiczną, właśnie wstrząsową. To są osoby, które nosiły wręcz ze sobą takie ratunkowe strzykawki z adrenaliną. To były osoby silnie uczulone, predysponowane do tego, żeby taki wstrząs wystąpił. I w każdym przypadku udało się tę reakcje odwrócić.
Wiem, że także ze strony lekarzy, z którymi pan rozmawiał, spotkał się pan z tym pytaniem, czy możliwe są odległe skutki zmiany kodu genetycznego, DNA? Inaczej mówiąc, wiele osób pyta o to, czy szczepionka oparta na mRNA, czyli ta, którą za chwilę będziemy mieli w Polsce, może wpłynąć na strukturę genów?
To jest, myślę panie redaktorze, jedna z głównych takich rzeczy, które trzeba dementować, bo to jest coś, coś, co faktycznie wprawia nas w duży niepokój. To jest szczepionka, którą potocznie nazywa się genetyczną, szczepionka na bazie mRNA. I wielu z nas myśli, że to może w jakiś sposób ingerować z naszym materiałem genetycznym.
Pan może zapewnić nas wszystkich, że nie może do takiej modyfikacji dojść?
Absolutnie tak nie jest. Materiał genetyczny to jest taka tylko informacja dla naszej komórki, jak wytworzyć przeciwciała przeciwko zawartej tam informacji o tym atakującym białku wirusa, czyli białku kolca. Ale to jest materiał mRNA, który nie przedostaje się do wnętrza jądra. Nie integruje się z naszym DNA, czyli równocześnie też nie będzie powielany. To jest materiał, który, zaraz po tym, jak zostanie wykorzystany, zostanie zdegradowany i usunięty. Tak że w żaden sposób to nie ingeruje w nasz materiał genetyczny, nie jest przenoszone na nasze dzieci, nie jest nie w żaden sposób później powielany, po tym, jak spełni swoją rolę, czyli dojdzie do wytworzenia przeciwciał.