Choć obecna władza obiecywała "powstanie z kolan", to w kwestii uczczenia i godnego pochowania ofiar ludobójstwa na Kresach zachowuje się tak samo tchórzliwie jak i poprzednia koalicja. Czyżby w 100. rocznicę odzyskania niepodległości opinie obcych ambasadorów są nadal ważniejsze od woli narodu?

Dokładnie za miesiąc minie 75 lat od "Krwawej Niedzieli" na Wołyniu, która była apogeum ukraińskiego ludobójstwa Polaków i obywateli polskich innej narodowości. W tym dniu, czyli 11 lipca 1943 roku, sotnie UPA, wspierane przez bojówkarzy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i podjudzonych przez banderowców ukraińskich chłopów, zaatakowały w niedzielne przedpołudnie prawie sto miejscowości, mordując w kościołach i kaplicach dziesiątki tysięcy bezbronnych Polaków.

Do upamiętnienia ofiar tych wydarzeń rodziny ofiar, wspierane przez samorządy oraz liczne organizacje kresowe, patriotyczne i społeczne, przygotowują się od dłuższego czasu. Powstał nawet ogólnopolski komitet organizacyjny, zrzeszający przedstawicieli różnych środowisk, który koordynuje wszystkie działania. Tylko na początku maja i czerwca odbyły się ogólnopolskie konkursy dla dzieci i młodzieży w Rabce i Radwanowicach k. Krakowa oraz uroczyste XV Dni Kultury Kresowej w Kędzierzynie-Koźlu i X Konferencje "Świat Kresów" w Prabutach na Pomorzu. Z kolei 10 bm. dzięki staraniom Stowarzyszenie Upamiętnienia Polaków Pomordowanych na Wołyniu został odsłonięty Krzyż Wołyński na cmentarzu w Zamościu.

Trzeba przyznać, że władze wojskowe także wspierają te wydarzenia, bo kompanie honorowe Wojska Polskiego są obecne na ważniejszych uroczystościach. Przez wyznaczonych oficerów czytane są też Apele Pomordowanych. Jednak ze strony prezydenta Andrzeja Dudy i jego kancelarii panuje głucha cisza. Żadnych informacji, żadnych też zaproszeń dla Kresowian i ich potomków, jakby to byli obywatele gorszej kategorii. Żadnych też odpowiedzi na apele i prośby ze strony rodzin. Co więcej, prezydent odmówił patronatu nad wspomnianą uroczystością w Kędzierzynie-Koźlu. Podobnie uczynił także w zeszłym roku. No cóż, nie pierwszy to raz pokazał on, że inaczej traktuje ofiary Holokaustu Żydów, ani inaczej Polaków pomordowanych tylko dlatego, że byli Polakami. A z obietnic składanych przez niego w czasie kampanii wyborczej w 2015 roku pozostały tylko słowa rzucone na wiatr.

Z kolei premier Mateusz Morawiecki i marszałek Senatu Stanisław Karczewski odmówili swego patronatu nad Kongresem Środowisk Kresowych "Tożsamość-Pamięć-Przyszłość" i konferencja naukowa: "Wołyń’43: Walka o Pamięć - Walka o Polskę", które to wydarzenia mają się odbyć 22 i 23 bm. w Lublinie. Szkoda tego nawet komentować, bo choć obecna władza obiecywała "powstanie z kolan", to w kwestii uczczenia i godnego pochowania ofiar ludobójstwa zachowuje się tak samo tchórzliwie jak i poprzednia koalicja. Czyżby w 100. rocznicę odzyskania niepodległości opinie obcych ambasadorów był nadal ważniejsze od woli narodu?

Pomimo tych trudności i afrontów ze strony różnych urzędników (niestety niektórzy wojewodowie i dyrektorzy oddziałów IPN też się wycofali) tegoroczne społeczne upamiętnienie ofiar OUN-UPA i SS Galizien odbędzie się w druga niedzielę lipca, czyli 8 lipca o godz. 12.00 przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Najpierw uroczysta zmiana wart i Apel Pomordowanych, a następnie Marsz Pamięci, który przez Krakowskie Przedmieście i Stare Miasto przejdzie do katedry polowej przy ul. Długiej, gdzie odprawiona zostanie msza św. w intencji ofiar ukraińskiego ludobójstwa. Harmonogram poszczególnych uroczystości w całej Polsce jest na mojej stronie pod linkiem http://isakowicz.pl/harmonogram-upamietnien-75-rocznicy-ludobojstwa-polakow-na-wolyniu/ oraz na specjalnie założonej założonej stronie na FB https://www.facebook.com/75RocznicaWolyn/