PeKim to zbitka dwóch słów: Pekin i Kim. Złożenie nazwy chińskiej stolicy i imienia północnokoreańskiego dyktatora objawiło mi głębszą prawdę o jednym z największych obecnych zagrożeń na świecie. Korea Północna jest oczywiście wasalem Chin - komentuje w rozmowie ze mną pisarz, publicysta i globtroter Hubert Kozieł. Wywiad z autorem bardzo oryginalnego bloga, pisanego pod pseudonimem foxmulder, była podsumowaniem mojej intensywnej lektury różnych portali na temat obecnego kryzysu koreańskiego.
Azymut w moich rozmyślaniach wyznaczył mi Steve Bannon, do niedawna doradca prezydenta USA Donalda Trumpa. Bannon, określający siebie amerykańskim nacjonalistą ekonomicznym walczącym z lobby globalistów, w wywiadzie na odchodne z Białego Domu, podkreślił, że dla Ameryki i świata obecnie najgroźniejszy jest "chiński syndrom". “This is 100 percent about China" - tak wprost interpretuje przyczynę obecnego zawirowania na świecie. Właśnie ten konglomerat problemów pozwoliłem sobie nazwać "PeKim".
Moim zdaniem globalna wojna toczy się już od dawna i weszła właśnie w nową fazę. To nie może być przypadek, że w tym czasie, kiedy północnokoreański zbój wymachuje atomową maczugą, w chińskim mieście Xiamen odbywa się szczyt Państw BRICS i dodatkowych, doproszonych gości. BRICS to anglojęzyczny skrót od nazw takich krajów jak Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Republika Południowej Afryki. Szczyt skończył się deklaracją o wielowymiarowej współpracy tych regionalnych potęg, jak pięć palców jednej dłoni zwiniętych w twardą pięść. Wygląda na to, że pod egidą Pekinu tworzy się Nowy Globalny Ład, rywalizujący z Nowym Porządkiem Świata lansowanym przez amerykańskiego hegemona. Czyżby chwiał się i słaniał Globalny Minotaur, jak nazywa tę polityczno-finansową waszyngtońską Bestię grecki ekonomista Janis Warufakis, były minister finansów Hellady?
Stawka jest bardzo wysoka! Wygląda na to, że Chiny idą na totalną wojnę - walutową i energetyczną - z USA. Szykują juanizację zamiast dolaryzacji handlu ropą oraz wprowadzają transakcje w złocie. To prawdziwa rewolucja! Pekin zmienia dotychczasowe pilnie strzeżone przez Amerykę zasady globalnej gry naftowej. Niewykluczone, że stoimy na progu totalnego przewartościowania dotychczasowego układu sił.
Obserwujemy właśnie prawdopodobnie prawdziwe narodziny nowego stulecia. Swoją drogą to bardzo ciekawe, jak fronty w tej wojnie w dużej części pokrywają się z tymi z czasów Zimnej Wojny. Znów mamy do czynienia z walką demokratycznego świata Zachodu pod egidą USA z neokomunistycznymi despotiami, które wykorzystują metody kapitalistyczne do zdobycia władzy nad światem, hybrydami demokracji sterowanej z dyktaturą służb specjalnych, określanymi mianem "demokratur". Chiny w Azji, Rosja w Eurazji, Wenezuela w Ameryce Południowej dowodzą, że widmo komunizmu nadal krąży nad całym światem. A jak się ma do tego reżim północnokoreański? Według mnie to zbrojne ramię nowej komunistycznej międzynarodówki z Pekinem i Moskwą na czele. A Kim Dzong Un to typowy prowokator.