Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Czarnogóry Branko Brnovic po zremisowanym meczu z Polską nie był zadowolony. "Jestem rozczarowany wynikiem, ale na koniec eliminacji MŚ ten punkt może się przydać" - przyznał. Jego zdaniem, przeciwko naszym piłkarzom nie gra się łatwo. "Polacy są silniejsi od Ukrainy i z tym przeciwnikiem jesteśmy w stanie sięgnąć po trzy punkty" - podkreślił.

Gospodarze przegrywali od 5. minuty po golu Jakuba Błaszczykowskiego z rzutu karnego. Wyrównał strzałem z dystansu Nikola Drincic, a gola do "szatni" zdobył kapitan zespołu Mirko Vucinic. Bramkę na 2:2 strzelił rezerwowy, Adrian Mierzejewski.

Jestem rozczarowany wynikiem, ale na koniec eliminacji mistrzostw świata ten punkt może się przydać - komentował Brnovic. Tak naprawdę mogliśmy to spotkanie nawet przegrać. Jeszcze raz podkreślę, że po wspaniałych pierwszych 45 minutach później spisywaliśmy się słabiej. Wielką szansę miał Jovetic, lecz z drugiej strony ta czerwona kartka Savo - stwierdził.

Brnovic chwalił Roberta Lewandowskiego, po faulu na którym biało-czerwoni mieli "jedenastkę".

Mówiłem, że Polacy mają dobry zespół i potwierdziło się, że łatwo się z nimi nie gra. Wszyscy na żywo zobaczyli jakim napastnikiem jest Lewandowski. Myślę, że Polacy są silniejsi od Ukrainy i z tym przeciwnikiem jesteśmy w stanie sięgnąć po trzy punkty - ocenił grupowych przeciwników.

Selekcjoner Czarnogórców zwrócił także uwagę na duże tempo meczu. - Połowa piłkarzy żaliła mi się, że nie ma siły, że jest bardzo zmęczona. W przerwie tak mówił m.in. Nikola Drincic, ale zacisnął zęby i walczył. Podobne kłopoty mieli także i Milan Jovanovic, i Vladimir Volkov.

Punkt wywalczony w Czarnogórze

Polacy zremisowali w Podgoricy z Czarnogórą 2:2 w swoim pierwszym meczu eliminacji do MŚ w Brazylii. Spotkanie kilka razy przerywano, bo na murawę poleciały krzesełka i petardy. Raniony w głowę petardą został bramkarz biało-czerwonych, Przemysław Tytoń.

We wtorek biało-czerwoni zagrają we Wrocławiu z Mołdawią.

Justyna Satora