Kolejny etap Rajdu Dakar – kolejne podium dla załogi Cobant Energylandia Rally Team. Tym razem drugie miejsce zajęli Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk. Załoga uległa innym Polakom – duetowi Domżała / Marton o zaledwie 22 sekundy. Jednocześnie Michał i Szymon awansowali na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej klasy SSV.
Czwarte miejsce zajęli dziś Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec. Oni narzekali przede wszystkim na kurz, z którym musieli się mierzyć w trakcie całego dnia. Zawodnicy mierzyli się dziś na etapie prowadzącym z Rijadu do Al Dawadimi. Odcinek specjalny mierzył 402 kilometry.
To był dla nas bardzo ciężki odcinek. Startowaliśmy za 15 ciężarówkami, więc cały czas jechaliśmy w kurzu. Wczoraj wymieniliśmy w naszym Can-Amie wiele części, ale dzisiaj chyba będzie trzeba zrobić to samo, bo to jest niemożliwe, co to auto dziś wytrzymało. Naprawdę, jestem w szoku. Kompletnie nie odpuszczaliśmy - maszyna naprawdę dostała w kość - mówił Michał Goczał.
Nawigacja była dziś naprawdę skomplikowana. Kilka razy się zgubiliśmy, ale myślę, że wszyscy mieli z tym problemy. Koniec końców uważam, że to był dla nas dobry etap. Bardzo trudny, wymagający, ale najważniejsze jest to, że jesteśmy na mecie - zakończył drugi kierowca siódmego etapu.
To był zdecydowanie najtrudniejszy etap tegorocznego Dakaru. Nasz Maverick naprawdę dostał dzisiaj w kość. Jechaliśmy bezpiecznie, nie złapaliśmy żadnego kapcia, pilnowaliśmy się. Jadąc za ciężarówkami było to naprawdę trudne. Cieszymy się z mety i z wyniku - podkreślił Szymon Gospodarczyk, pilot Michała Goczała.
Na dzisiejszym etapie znów mieliśmy problem z samochodami jadącymi przed nami. Jechaliśmy jako pierwsi z klasy, więc cieszyłem się, że będziemy mieli dobrą widoczność. Tymczasem samochody z kategorii T1 cały czas się gubiły i jechały gdzieś między nami. To sprawiło, że znowu jechaliśmy w potwornym kurzu. W naszym przypadku nie dało się niestety przejechać tego etapu szybciej - mówił na mecie Marek Goczał.
Chciałem dzisiaj wygrać, szkoda, że się nie udało. Tak czy inaczej - to jest nasz cel już do końca rajdu - wygrać jak najwięcej odcinków specjalnych i potwierdzić nasz potencjał - podsumował czwarty kierowca dzisiejszego etap.
Odcinek miejscami był bardzo trudny. W jednym miejscu zabłądziliśmy, ale nie straciliśmy tam wiele czasu. Dla nas problemem było to, że samochody jadące przed nami kompletnie ograniczały nam widoczność. Pod koniec próby złapaliśmy też kapcia, ale etap należy zaliczyć do udanych - podkreślił Łukasz Łaskawiec, pilot Marka Goczała.
Są to wyniki nieoficjalne, nad którymi wciąż pracują sędziowie. Pozycje mogą ulec zmianie. Jutro kierowcy ponownie będą mieli do przejechania prawie 400 kilometrów odcinka specjalnego. Co przyniesie nam etap z Al Dawadimi do Wadi Ad Dawasir? Zawodnicy Cobant Energylandia Rally Team z całą pewnością nie rezygnują z walki o najwyższe lokaty.