Piłkarze Barcelony w meczu 6. kolejki niepokonanych drużyn ekstraklasy hiszpańskiej wygrali na wyjeździe z Villarrealem 5:1. Dwa trafienia zaliczył Robert Lewandowski, ale bramkarz gości Marc-Andre ter Stegen doznał groźnej kontuzji.

Barcelona na stadionie El Madrigal nie przegrała od 2007 roku. Lewandowski podtrzymał passę, zgodnie z którą w każdym sezonie La Liga zdobył co najmniej jednego gola w meczu z Villarrealem.

Za pierwszym razem (20. min) Pablo Torre dokładnie obsłużył podaniem kapitana reprezentacji Polski. Ten lekko podbił piłkę, a bramkarz Diego Conde praktycznie był bez szans. W tym momencie Lewandowski z pięcioma golami został samodzielnym liderem strzelców, wyprzedzając o jedno trafienie Kyliana Mbappe (Real Madryt).

Jeszcze przed przerwą Lewandowski ponownie zdobył bramkę. W polu karnym, po wrzutce Lamine'a Yamala, zrobiło się zamieszenie. Refleksem popisał się Polak, który chyba najmniej efektowną przewrotką w karierze podwyższył prowadzenie. W poprzednich rozgrywkach podobny bilans bramkowy osiągnął dopiero w 13. kolejce ligowej.

Drużyna Marcelino niezrażona niekorzystnym rezultatem wyprowadziła błyskawiczną kontrę, którą udanie przed przerwą wykończył Ayoze Perez. Gospodarze mogli nawet szybko wyrównać, ale Marc-Andre ter Stegen nie dał się zaskoczyć, będąc sam na sam z Nicolasem Pepe. Niemiecki bramkarz w następnej akcji nieszczęśliwie upadł plecami na murawę, odnosząc poważną kontuzję. Cierpiący ter Stegen już na noszach zakrył twarz rękoma.

Bezpośrednio po wznowieniu gry sędzia po raz drugi nie uznał w meczu bramki zdobytej przez gospodarzy, dopatrując się pozycji spalonej. Ta sytuacja powtórzyła się później ponownie i po raz trzeci kibice gospodarzy odczuli spory zawód. Ataki Villarrealu były bardzo groźne, a sytuację ułatwiały niepewne interwencje rezerwowego golkipera Inaki Peny.

Lewandowski nie wykorzystał karnego

Torre, który w tym sezonie miał na liczniku tylko siedem minut spędzonych na boisku, po rykoszecie podwyższył na 3:1. Lewandowski mógł ustrzelić hat-tricka, ale nie wykorzystał rzutu karnego (67.). W roli egzekutora, który dla Katalończyków strzelił czwartego gola, wcielił się Raphinha. Brazylijczyk mocno uderzył lewą nogą tuż obok słupka. Ten sam zawodnik kilka minut przed końcem ustalił wynik spotkania.

W końcówce sfrustrowani zawodnicy Villarrealu dużo uwagi poświęcali niesportowym zagraniom, za co otrzymali trzy żółte kartki.

W tabeli z kompletem punktów (18) prowadzi Barcelona. Mistrz kraju Real Madryt traci cztery, a Athletic Bilbao pięć "oczek".