Brazylijskie media po przegranej 2:3 swych siatkarzy z Polską w meczu 3. rundy mistrzostw świata krytykują organizatorów za "ustawienie" ekipy Bernardo Rezende w "Grupie Śmierci". Skarżą się też na zbyt krótki odpoczynek przed pojedynkiem z Rosją.
Komentatorzy rozgłośni "Radio Brasil Central" stwierdzili, że zły start "Canarinhos" w trzeciej rundzie siatkarskiego mundialu może pogorszyć atmosferę w zespole, a silna presja na zwycięstwo z utytułowaną Rosją będzie deprymować brazylijskich graczy.
Z kolei dziennikarze brazylijskiej stacji "SporTV" odnotowali, że Polacy otrzymali przychylniejszy terminarz spotkań, z jednodniową przerwą pomiędzy pojedynkami z Brazylią i Rosją.
Niby niewiele, ale po zaciętych spotkaniach, takich jak to z Polską, każdy dzień odpoczynku jest na wagę złota. Źle, że w dowód uznania za dobre występy na turnieju naszych siatkarzy nie uczyniono ukłonu w kierunku ekipy "Bernardinho" - podkreślili reporterzy stacji relacjonującej spotkanie z Atlas Areny.
Komentatorzy "SporTV" uznali, że podopieczni trenera Rezende zostali skrzywdzeni przez organizatorów mistrzostw także poprzez przeprowadzenia losowania trzeciej fazy turnieju w taki sposób, że Brazylijczycy dostali się do najtrudniejszej grupy.
"Canarinhos" trafili na najgorsze z możliwych ekipy: Polskę, gospodarza turnieju, a także Rosję, aktualnego mistrza olimpijskiego. Po fantastycznej postawie podczas tegorocznej imprezy, naznaczonej pasmem samych zwycięstw, zasługiwaliśmy na coś lepszego niż "Grupa Śmierci" - ocenili dziennikarze telewizji z Rio de Janeiro.
Ich zdaniem organizatorzy turnieju z lekceważeniem potraktowali wcześniejszy regulamin, wysyłając ekipę Rezende, a więc zwycięzców swojej grupy, z Katowic do Łodzi, gdzie w drugiej rundzie grał polski zespół.
"Polacy organizują duże mistrzostwa z udziałem 24 zespołów z całego świata, po czym pozwalają, aby jeszcze przed półfinałami trafiły na siebie trzy najsilniejsze ekipy mundialu, a dodatkowo zmuszają do podróży pomiędzy miastami. Potraktowano nas bardzo źle, a gospodarze powinni pamiętać, że regulaminy są od tego, by je przestrzegać, a nie w nich mieszać" - podkreślono w "SportTV".
Większość brazylijskich mediów broni zespołu Rezende, usprawiedliwiając jego porażkę skumulowanym zmęczeniem "Canarinhos" z poprzednich gier, a także podkreśla dobrą postawą Polaków we wtorkowym pojedynku, uskrzydlonych dopingiem swoich kibiców. Dziennikarze wskazują też, iż ekipa sędziowska była w decydujących momentach spotkania przychylniejsza dla gospodarzy.
"Radio Globo" przypomniało, że w tie-breaku przy stanie 15:16 arbiter anulował przyznany wcześniej "Canarinhos" punkt, czym doprowadził zespół Rezende do wściekłości pomieszanej z frustracją.
(j.)