W Giżycku miały dzisiaj latać bojery. Miały, bo niestety z żeglarstwem lodowym wygrał wiatr. To jednak nie zraziło bojerowców, którzy postanowili zaprezentować na jeziorze Niegocin swoje ślizgi, promując ten mało znany sport. "Każdy może spróbować swoich sił, zgłaszając się do klubów żeglarskich, szczególnie na Mazurach, gdzie jest największy ośrodek bojerowy w Polsce" - zachęcali zainteresowanych tą dyscypliną.
W Giżycku co prawda nie rozegrano Pucharu Niegocina, ale każdy chętny mógł przyjść nad jezioro i podziwiać Monotypy XV. Wśród ślizgów były nowe konstrukcje, jak i te pamiętające lata 70.
Kilkunastu zawodników opowiadało mieszkańcom Giżycka o urokach tego sportu. Zacząłem latać bojerem już w latach 60. - mówi naszemu reporterowi Jerzy Kulewicz, trzykrotny mistrz Polski w klasie Monotyp. Ten dwuosobowy bojer potrafi latać nawet z prędkością 130 km/h. Młodzi boją się jednak wsiadać do niego, ponieważ jest dla nich za duży, wolą DN-y. Te mniejsze ślizgi można nawet przewozić na dachu samochodu. Żeby zabrać Monotypa, potrzeba specjalnej przyczepy - dodaje.
Czy bojery to sport dla każdego? Na pewno każdy może spróbować swoich sił, zgłaszając się do klubów żeglarskich, szczególnie na Mazurach, gdzie jest największy ośrodek bojerowy w Polsce. Zawodowe uprawianie tej dyscypliny nie jest jednak tanie. Wyczynowy bojer, który posiada trzy komplety żagli, kosztuje nawet 20 tysięcy euro - zdradza Kulewicz.
Większość zawodników, którzy zebrali się na zawodach w Giżycku, ma co najmniej kilkunastoletnie doświadczenie w żeglarstwie lodowym. Dlaczego nie ma tutaj młodych? Młodzi wolą DN-y, ale powstaje pytanie dlaczego wśród DN-ów nie ma starszych zawodników? Nie chcemy blokować miejsca młodym - mówi Robert Śliwiński z MKŻ Mikołajki. Ponadto do Monotypa XV trzeba dorosnąć, to jest taki mały mercedes - dodaje.
Na popularność bojerów wpływają też warunki pogodowe. Bywają zimy, że nie można polatać na jeziorze, bo lód jest niepewny albo pokryty grubą warstwą śniegu. Jak więc utrzymać formę, aby być gotowym na mistrzostwa świata? Przygotowujemy się też fizycznie, na siłowni, biegamy. Dużo pracy mamy też przy samym sprzęcie, szlifowania i upiększania jest dużo - wyjaśnia Kulewicz, który na początku marca wystartuje w mistrzostwach w Estonii.
Co zrobić, aby bojerami interesowało się więcej młodych ludzi? Ten problem nie dotyczy tylko bojerów - uważa Artur Tomkiewicz ze szkoły żeglarskiej Natanga w Giżycku. Ja jestem pokoleniem trzepaka i chodzenia po drzewach. Teraz młodzi wolą siedzieć przed komputerem. Moim zdaniem trzeba jak najczęściej pokazywać, że jest taka dyscyplina sportu, że są sukcesy - zauważa.
Wszyscy żeglarze lodowi podkreślają, że bojery to sport piękny, widowiskowy, który każdemu można polecić. Osoby, które miały już styczność z wiatrem, np. pływając jachtami po jeziorach, na pewno odnajdą się na lodzie. Potrzebna jest tylko chęć ruszenia się z domu.