Rośnie liczba śniętych ryb wyławianych z Kanału Gliwickiego. Teraz to jest już około trzech ton, czyli trzy razy więcej niż w poniedziałek. Po raz pierwszy zaobserwowano je w niedzielę rano. Wstępne badania próbek wody nie wskazują, by przyczyną nagłego śnięcia było przemysłowe zatrucie wody. Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek wprowadził zakaz korzystania z części wód kanału.
Jak poinformował reporter RMF FM Marcin Buczek, badania próbek wody wykazały, że zawartość tlenu jest w normie. Ilość chlorków jest co prawda podwyższona, ale w tym odcinku nie jest to coś niepokojącego.
Zaobserwowano natomiast rozrost glonów. Specjaliści będą musieli teraz ustalić, czy mogło to mieć wpływ na śnięcie ryb i dlaczego tak nagle zaczęło ich przybywać.
Dno kanału sprawdzono już sonarem. Nie odkryto tam niczego niepokojącego.
Wprowadzony przez wojewodę zakaz jest bardzo szeroki - począwszy od picia, poprzez kąpiel, łowienie ryb i pojenie zwierząt, po używanie do celów gospodarczych.
Zakaz, wprowadzony na odcinku kanału od zachodniej granicy województwa śląskiego do śluzy Rudziniec, obowiązuje co najmniej do poniedziałku.
Ponadto na odcinku pomiędzy śluzami Rudziniec i Sławęcice wstrzymano żeglugę. Ograniczenie obowiązuje do odwołania. Wprowadzono je z dwóch powodów - żeby nie utrudniać akcji wyławiania śniętych ryb i żeby nie przepływały one w inne części kanału.
Śnięte ryby zaobserwowano w niedzielę rano w pobliżu śluzy Rudziniec, na granicy województw śląskiego i opolskiego.
W poniedziałek odbyło się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w sprawie sytuacji na Kanale Gliwickim. W jego trakcie minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała w mediach społecznościowych, że "dotychczasowe wyniki badań stwierdziły duże występowanie alg".