​"Musimy utrzymać poziom sportowy. Znam ludzi pracujących w klubie, jego silne i słabsze strony, wiem co można poprawić" - powiedział nowy prezes występującego w piłkarskiej ekstraklasie Piasta Gliwice Łukasz Lewiński. Biznesmen zaznaczył, że "udział wynagrodzeń w budżecie klubu jest zbyt wysoki".

Łukasz Lewiński przyznał, że zmiany w klubie są potrzebne. Wymagają czasu, musimy dochować zawartych umów. Trzeba spojrzeć, na co nas stać, a za co płaciliśmy więcej, niż powinniśmy - dodał 38-letni gliwicki biznesmen i nauczyciel.

Zaznaczył, że udział wynagrodzeń w budżecie klubu (96 proc.) jest zbyt wysoki. Z tego biorą się problemy. Poziom bezpieczny dla klubu jest określany dużo niżej. Musimy to zweryfikować na podstawie wyników audytu - zaznaczył.

Nowy szef klubu chce, by miasto "żyło meczem", a ludzie pojawiali się na stadionie na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

Musimy nawiązać mocną współpracę ze szkołami, co zostało zaniedbane, zaprosić młodzież na stadion. Znam oczekiwania sponsorów, chcę stworzyć biznesklub w takiej formie, by kolejne osoby chciały do niego dołączyć, a nie żebyśmy my chodzili i zapraszali. Chciałbym zmienić to, co mi przeszkadzało, kiedy siedziałem na trybunach ze sponsorami - wyliczył.

"Sytuacja klubu nie jest najlepsza"

W połowie kwietnia z funkcji prezesa klubu zrezygnował Grzegorz Bednarski i od tej pory Piastem Gliwice kierowali przedstawiciele rady nadzorczej. Do zmian w jej składzie doszło 10 czerwca.

Katarzyna Kuczyńska-Budka, która wygrała w maju wybory na prezydenta miasta, nie ukrywała wtedy, że sytuacja finansowa gliwickiego klubu "nie jest stabilna".

Po ukonstytuowaniu się nowej władzy w Gliwicach jednym z moich pierwszych zadań było sprawdzenie sytuacji Piasta, głównie pod kątem akademii. Zapadła decyzja o zmianie rady nadzorczej, by wybrała szybko prezesa - wyjaśnił nadzorujący miejskie spółki wiceprezydent Jarosław Zięba.

Samorząd ma 66 proc. akcji Piasta, miejscowy biznesmen Zbigniew Kałuża - 26 proc., a resztę - stowarzyszenie Piast Gliwice. Na wniosek Kałuży krótko zasiadał w radzie były komendant główny policji Jarosław Szymczyk.

Rok obrachunkowy skończył się 30 czerwca, wyniki badania bilansu poznamy za dwa, trzy miesiące. Zleciliśmy też dokładny audyt, na dniach poznamy jego efekty i je opublikujemy. Z naszych informacji wynika, że sytuacja klubu nie jest najlepsza. O podniesieniu kapitału na razie nie rozmawialiśmy - dodał Zięba, do niedawna szefujący ekstraklasowemu koszykarskiemu GTK Gliwice.

Samorząd zostawi sobie "złotą akcję"

Zaznaczył, że sprzedaż dwóch, trzech zawodników może w każdej chwili zdecydowanie poprawić finanse Piasta. Od kilku tygodni mówi się o odejściu dwóch młodych obrońców Ariela Mosóra i Arkadiusza Pyrki.

Wierzę w trenera Aleksandara Vukovicia. Musimy wymyślić coś, żeby walczyć o czub tabeli, a nie o utrzymanie - podkreślił wiceprezydent.

Zaznaczył, że samorząd, nawet w przypadku sprzedaży udziałów, zostawi sobie "złotą akcję". Nie dopuścimy, by z Piastem stało się coś złego. Z punktu widzenia miasta wynik finansowy jest ważny, ale my nie oczekujemy dywidendy z działalności sportowej. Jeśli klub wygeneruje zysk, przeznaczy go na rozwój, na młodzież. Piast ma dostarczać gliwiczanom radość. Ale analizujemy wpływy z dnia meczowego, frekwencję - ocenił Zięba.

Drużyna prowadzona przez trenera Vukoviciaa zakończyła sezon na 10. miejscu. W poniedziałek zespół wrócił ze zgrupowania w Opalenicy. W pierwszej kolejce ekstraklasy gliwiczanie zagrają 21 lipca na wyjeździe z Cracovią.