W ośrodku wypoczynkowym w Waplewie koło Olsztynka zakwaterowano w sobotę pierwszą na Warmii i Mazurach grupę uchodźców z Ukrainy. Na razie schronienie znalazło tu 45 osób, w tym 18 dzieci, z których najmłodsze ma dopiero miesiąc.
Do Waplewa uchodźcy dotarli w sobotę nad ranem. Przywieziono ich autokarem z Dorohuska. Pochodzą z różnych miast Ukrainy, większość to mieszkańcy Wołynia. Jest tu 27 dorosłych, w tym 80-letnia kobieta oraz 18 dzieci, z których najmłodsze urodziło się przed miesiącem. Mają zapewnione zakwaterowanie i wyżywienie w hotelowym budynku ośrodka wypoczynkowego, należącego do Agencji Mienia Wojskowego.
Są wyczerpani po podróży, samo dostanie się do granicy było dla nich trudne. Kolejnych sześć osób ma dojechać do nas jeszcze dzisiaj - powiedział PAP dyrektor ośrodka Andrzej Bróździński.
Uchodźcy przebywający w Waplewie w rozmowach z dziennikarzami powtarzają, że są wdzięczni Polsce za schronienie. Są wzruszeni, dziękują.
Pani Anastasia przyjechała z córką i wnukami, ale na Ukrainie zostało 11 innych członków jej rodziny. Mieszkała w Łucku, niedaleko lotniska.
Nad ranem obudził nas huk wybuchów. Wszyscy uciekali, gdzie kto mógł. Nie wiedzieliśmy dokąd iść. Od razu pojechaliśmy do polskiej granicy. Najważniejsze było ratować dzieci. Nie było czasu nic zabrać z domu, wszystko zostało. Mamy praktycznie tylko to, co na sobie - mówiła.
Pani Świetłana przyjechała z Włodzimierza. O wojnie dowiedziała w chwili, gdy usłyszała za oknem przejeżdżające wojskowe pojazdy. Nie było wiadomo, co robić, co będzie dalej. Kto mógł, ten wyjeżdżał. Spakowałam do plecaka ubrania i lekarstwa dla mamy. We Włodzimierzu zostawiłam psa, bo nie wiedziałam, że będę mogła przewieźć go przez granicę bez dokumentów - opowiadała.
Jej 80-letnia matka, pani Hałyna zabrała ze sobą do Polski rodzinne fotografie. Urodziła się w czasie II wojny światowej, ale pierwszy raz musiała uciekać z domu. Przyznaje, że bardzo chciałaby tam wrócić. To moja ziemia, tam się wychowałam, Tam jest wszystko co dla mnie najdroższe. Kto by pomyślał, że ktoś to wszystko zniszczy - mówiła przez łzy.
W sobotę od rana do ośrodka w Waplewie przyjeżdżają mieszkańcy okolicy, którzy dowiedzieli się o uchodźcach od sąsiadów albo z mediów społecznościowych. Chcą pomóc. Do uchodźców w Waplewie przyjechał w sobotę wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki.
Jest to pierwsza w naszym województwie grupa uchodźców z Ukrainy, którą się zaopiekujemy. Jesteśmy przygotowani na to, żeby przyjąć kolejne. Robimy to w porozumieniu z województwami granicznymi, w naszym przypadku z wojewodą lubelskim. Tam w punkcie recepcyjnym ci, którzy potrzebują takiej pomocy, otrzymują informację, dokąd mają się udać. Jest im zapewniany transport - powiedział wojewoda.
Zapewnił, że region jest przygotowany na przyjęcie następnych grup uchodźców z Ukrainy, w razie potrzeby kolejne miejsca będą organizowane we współpracy m.in. z samorządami i prywatnymi podmiotami.