Duże poruszenie wywołała interwencja polskich służb wobec ukraińskiego boksera Ołeksandra Usyka na krakowskim lotnisku. Głos w tej sprawie zabrał nawet ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski. Mjr Jacek Michałowski z karpackiego oddziału straży granicznej wyjaśnił, że bokserowi prewencyjnie założono kajdanki po tym, jak obsługa lotu nie wpuściła na pokład samolotu do Salonik jego współpasażera.

Zełenski: Byłem rozczarowany podejściem do naszego mistrza

Film z interwencji polskich służb wobec Ołeksandra Usyka na krakowskim lotnisku trafił do mediów społecznościowych. Widać na nim, że pięściarz był prowadzony w kajdankach. 

Swoje oburzenie traktowaniem pięściarza wyraził prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. "Rozmawiałem z Oleksandrem Usykiem przez telefon po jego zatrzymaniu. Byłem rozczarowany takim podejściem do naszego obywatela i mistrza" - oświadczył. Jak dodał, zlecił ministrom spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych zbadanie okoliczności incydentu na krakowskim lotnisku. 

"Na polecenie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego natychmiast zareagowaliśmy na zatrzymanie Ołeksandra Usyka w Krakowie i spowodowaliśmy jego zwolnienie. Działania podjęte wobec naszego mistrza uważamy za nieproporcjonalne i niedopuszczalne. W tej sprawie skierujemy do strony polskiej stosowną notę dyplomatyczną" - napisał szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Sybiha na portalu X.

Usyk: Szacunek dla polskich stróżów prawa

Sam Usyk napisał na Instagramie, że na lotnisku "doszło do nieporozumienia, które szybko zostało wyjaśnione".

"Dziękuję wszystkim, którzy się niepokoili. Dziękuję ukraińskim dyplomatom za wsparcie. I szacunek dla polskich stróżów prawa, którzy wykonują swoje obowiązki bez względu na wzrost, wagę, zasięg ramion i tytuły mistrzowskie" - dodał utytułowany pięściarz. 

Również jego żona Jekaterina Usyk zapewniła w mediach społecznościowych, że "wszystko jest w porządku". Podkreśliła, że sprawa nie ma charakteru kryminalnego.

Straż graniczna tłumaczy działania wobec Usyka

Straż graniczna poinformowała, że interwencja wobec Usyka została podjęta po tym, jak obsługa lotu nie wpuściła na pokład samolotu do Salonik jego współpasażera. Bokser postanowił pozostać ze swoim współpasażerem na krakowskim lotnisku.

Problem wynikał z tego, że osoby te nie chciały opuścić gate'u, przez co lot samolotu był nieco opóźniony. Interweniowali funkcjonariusze Służby Ochrony Lotniska, ale raczej panowie nie stosowali się do ich poleceń, więc zgodnie z procedurą wezwano wtedy funkcjonariuszy zespołu interwencji specjalnych straży granicznej, którzy podjęli interwencję - poinformował rzecznik karpackiego oddziału straży granicznej mjr Jacek Michałowski. Doprowadzili tych panów do pomieszczeń straży granicznej i tam im wytłumaczyli, jak wygląda procedura, czemu nie mogą odlecieć. Zostali pouczeni i wypuszczeni - relacjonował.

Dlaczego bokser został przeprowadzony do pomieszczeń straży granicznej w kajdankach? Było to zupełnie prewencyjne przez to, że byli pobudzeni, niezadowoleni z tego powodu, że nie odlecieli. To było zupełnie prewencyjne ze względu na posturę tej osoby - zapewnił Michałowski. 

Ryanair: Usyk sam zdecydował, że nie wejdzie na pokład

Linia lotnicza Ryanair wyjaśniła, że osobie podróżującej z Usykiem słusznie odmówiono przyjęcia na pokład lotu Buzz z Krakowa do Salonik. Pasażer został zatrzymany przez agenta przy bramce ze względu na swoje zachowanie (...), które utrudniało odprawę pasażerów i niesłuchanie poleceń obsługi - przekazała PAP przedstawcielka Ryanair Alicja Wójcik-Gołębiowska.

Według niej sportowiec jako osoba towarzysząca mógł odbyć podróż. Podjął jednak decyzję, żeby nie wchodzić na pokład samolotu. Po zakończeniu odprawy obsługa wezwała straż lotniskową.

Rzeczniczka Kraków Airport Natalia Vince wyjaśniła PAP, że w sytuacji, kiedy pasażer nie zostaje dopuszczony do lotu przez agenta handlingowego, musi opuścić strefę zastrzeżoną lotniska.

Służba Ochrony Lotniska zawsze w takich przypadkach się pojawia w ramach asysty, bo musi przeprowadzić pasażerów do strefy ogólnodostępnej. Zgodnie z procedurą zawiadomiła ona straż graniczną i wszelkie czynności przeprowadzała już potem straż graniczna - powiedziała.