Rękawiczki Therese Johaug, które narciarka sama zaprojektowała, zawojowały Norwegię. Jak się okazało, są szyte… w Polsce. Ich sprzedaż ruszyła podczas zawodów w Beitostoelen. Pierwsza partia rozeszła się w niespełna godzinę.
Niebiesko-białe rękawiczki z widocznym na palcu napisem "Johaug" są pierwszym produktem z kolekcji biegaczki, która już w lecie zapowiedziała wejście do świata mody.
Do końca roku zaprezentowane zostaną cztery modele - dla kobiet i mężczyzn - w różnych kolorach. Na każdym będzie nazwa znanego miejsca, gdzie dobywają się zawody. Jedna z serii - "Kollen" - ma upamiętniać zdobycie złotego medalu przez Johaug na 30 km techniką dowoloną podczas MŚ w Oslo. Na tych rękawiczkach wyhaftowany jest również czas biegu.
W wieku 24 lat ta dziewczyna posiada ogromny potencjał. To jest maszyna do zarabiania pieniędzy - ocenił dziennik finansowy "Dagens Naeringsliv". Wszystko wskazuje na to, że jej wnuki raczej nie będą już musiały pracować - podkreślił Jon Inge Gulliksen, dyrektor firmy współpracującej z Johaug.
Mistrzyni olimpijska z Vancouver w sztafecie nieprzypadkowo współpracuje z Gulliksenem. To on stał za sukcesem kolekcji strojów sportowych Vegarda Ulvanga, trzykrotnego mistrza olimpijskiego z Albertville (1992), jednego z najlepszych norweskich biegaczy narciarskich.
Sądzę, że Johaug jest w stanie uzyskać większy sukces niż Ulvang, ponieważ jest unikalna. Posiadając nieprawdopodobną popularność stała się przykładem dla norweskich dziewcząt - powiedział Gulliksen.