Zidentyfikowano pierwszą z 34 ofiar zamachów w Brukseli. To Adelma Marina Tapia Ruíz, Peruwianka od sześciu lat mieszkająca w Belgii. Na lotnisku była w towarzystwie męża i 3-letnich córeczek. W dwóch zamachach terrorystycznych w Brukseli zginęło we wtorek co najmniej 34 ludzi, a ponad 200 zostało rannych. Władze mówią o czarnym dniu dla kraju. Belgijski rząd zarządził trzydniową żałobę narodową.

Adelma Tapia Ruiz wraz z bliźniaczkami Maureen i Alondrą miała lecieć do Nowego Jorku w odwiedziny do matki. Na lotnisko odprowadził ją mąż.

Dziewczynki się bawiły, Christopher za nimi poszedł, żeby za daleko się nie oddaliły. W tym momencie doszło do wybuchu. Potem Christopher nie mógł znaleźć Adelmy - tak o tym, co się wydarzyło w hali odlotów lotniska Zaventem opowiada brat 36-latki. 

Dziewczynki i ich ojciec zostali poszkodowani w wybuchu. Jedna z trzylatek nadal jest w szpitalu. 

Fernando Tapia Coral opowiada o swojej młodszej siostrze, że była kucharzem, studiowała marketing. Jej marzeniem było otwarcie w Brukseli restauracji serwującej peruwiańską kuchnię.

Razem świętowałyśmy tańcami Dzień Kobiet. To była bardzo aktywna kobieta. Wciąż nie mogę otrząsnąć się z szoku - mówi przyjaciółka 36-latki, mieszkająca w Paryżu Sindey Jouany.

 (j.)