To dziecko dokonało ataku hakerskiego na strony brukselskiego lotniska w Zaventem kilka godzin po ubiegłorocznym zamachu bombowym. W ataku w marcu ub. roku zginęło ponad 30 osób. Sprawa ataku hakerskiego wyszła na jaw dopiero teraz.
To Belgia poinformowała FBI, że atak cybernetyczny pochodził ze Stanów Zjednoczonych. FBI szybko ustaliła, że hakerem jest chłopiec z Pensylwanii.
Podczas przesłuchania nieletni przyznał się do ataku cybernetycznego. Jak ustalono, działania chłopca nie miały związku z atakiem terrorystycznym. Chłopiec nie ma żadnych kontaktów z radykalnymi islamistami. Raczej był to z jego strony głupi żart, który jednak postawił na nogi służby specjalne Belgii i Stanów Zjednoczonych.
(mpw)