Polskie konsulaty na całym świecie nie były przygotowane do wysłania ogromnej ilości pakietów wyborczych potrzebnych do głosowania korespondencyjnego za granicą - ustalił korespondent RMF FM w USA Paweł Żuchowski. Wysłanie pakietów z jednego z konsulatów zostało opóźnione przez... wyczerpanie tuszu w drukarce znajdującej się w placówce. Pracownicy konsulatów mieli też problem z kupnem odpowiedniej ilości znaczków pocztowych.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych informowało, że mimo pandemii w wyborach prezydenta RP za granicą odnotowano rekordową frekwencję: do spisów wyborców za granicą zapisało się ponad 387 tysięcy obywateli, w tym ponad 343 tysiący głosujących korespondencyjnie.
Tak ogromne zainteresowanie wyborami i krótki czas na przygotowanie się do przeprowadzenia wyborów za granicą wywołały szereg problemów. Wyborcy w rozmowie z dziennikarzami wskazywali, że dostarczenie wypełnionych pakietów w wymaganym przez kalendarz wyborczy terminie było niemal niemożliwe, bo Polacy mieszkający za granicą otrzymali je stosunkowo późno.
Teraz informator RMF FM wyjaśnił, jak wyglądała praca nad wysyłką pakietów w polskich konsulatach.