Żadne przepisy nie dają marszałkowi Sejmu prawa do zmieniania daty zarządzonych już wyborów - stwierdza w opinii dla marszałka Senatu Zespół Doradców ds. kontroli konstytucyjności prawa. Grupa konstytucjonalistów rozważała skutki, jakie dla wyborów wywołałoby wprowadzenie 30-dniowego stanu nadzwyczajnego. Pierwsi przedstawiamy ich ekspertyzę.
Uznając, że przeprowadzenie wyborów w maju stanowi oczywiste zagrożenie życia i zdrowia obywateli prawnicy stwierdzają, że może to być także podstawą do stwierdzenia przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów - przez naruszenie zasady ich powszechności i równości.
Konsekwencją tego wniosku winno być więc, ich zdaniem, wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, a dopiero po jego ustaniu - przeprowadzenie wyborów. Konstytucjonaliści twierdzą, że tylko w tej sytuacji Marszałek Sejmu miałby prawo zmieniania dnia głosowania, różnią się jednak w ocenie, czy przerwane procesy wyborcze należy wznowić, czy powtórzyć. Jako pierwsze wyjście proponują powrót do zaczętej już procedury.
Jednocześnie prawnicy wskazują też na potrzebę doprecyzowania niejasnych regulacji w tej dziedzinie. Według ich wyliczeń, opartych na przepisach, opóźnione wybory mogłyby się odbyć w połowie listopada.
Poniżej konkluzje z ekspertyzy zespołu: