Za Oceanem kluczowy moment liczenia głosów w wyborach prezydenckich, w których zmierzyli się urzędujący prezydent, reprezentujący republikanów Donald Trump i kandydat demokratów, były wiceprezydent USA Joe Biden. W tej chwili żaden z kandydatów nie może być pewien zwycięstwa, ale bliżej uzyskania 270 koniecznych głosów elektorskich jest Joe Biden. Według CNN, demokrata może być już pewien 253 głosów elektorskich, urzędujący prezydent: 213. Po południu czasu polskiego Biden wyszedł na prowadzenie w Pensylwanii: jeśli wygra w tym stanie, będzie pewien zwycięstwa.
- W USA trwa liczenie głosów oddanych w wyborach prezydenckich: ogłoszenie wyników opóźnia się, bowiem Amerykanie masowo głosowali w tym roku korespondencyjnie, a część głosów mogła być wysłana dopiero w dniu wyborów 3 listopada.
- Nieznane są wciąż wyniki głosowania w 6 kluczowych stanach: Pensylwanii (która dysponuje 20 głosami elektorskimi), Georgii (16), Arizonie (11), Karolinie Północnej (15), Nevadzie (6) i na Alasce (3).
- Według danych CNN, w tej chwili Joe Biden może liczyć na 253 głosy elektorskie, Donald Trump - na 213.
- Tuż przed godziną 15:00 czasu polskiego pojawiły się informacje o tym, że Joe Biden wyszedł na prowadzenie w Pensylwanii: stanie, który dysponuje 20 głosami elektorskimi. Jeśli demokrata tam wygra, będzie pewny 273 głosów elektorskich - i zwycięstwa w wyborach prezydenckich w USA.
- Wszystko wskazuje na to, że w Georgii, która dysponuje 16 głosami elektorskimi, dojdzie do ponownego przeliczenia głosów oddanych przez Amerykanów. Powód: niewielka różnica wyników obu kandydatów.
- "Wybory zostały sfałszowane" - oświadczył Donald Trump podczas transmitowanego przez telewizję przemówienia. Obecny prezydent nie przedstawił na swoją teorię żadnych dowodów, ale już zapowiada serię pozwów sądowych. Transmitowanie przemówienia zostało przerwane.
CNN przedstawiła najnowsze, szacunkowe, dane dot. wyników głosowania w kluczowych 5 stanach:
- Georgia (16 głosów elektorskich): policzono 99 procent głosów, przewaga Joe Bidena sięga ponad 4,1 tysiąca głosów;
- Pensylwania (20 głosów elektorskich): policzono 96 procent głosów, przewaga Joe Bidena sięga blisko 14,5 tysiąca głosów;
- Nevada (6 głosów elektorskich): policzono 92 procent głosów, przewaga Joe Bidena sięga ponad 20,1 głosów;
- Arizona (11 głosów elektorskich): policzono 93 procent głosów, przewaga Joe Bidena sięga ponad 39,4 tysiąca głosów;
- Karolina Północna (15 głosów elektorskich): policzono 95 procent głosów, przewaga Donalda Trumpa sięga ponad 76,7 tysiąca głosów.
Republikanie proszą darczyńców o co najmniej 60 milionów dolarów na sfinansowanie pozwów prawnych wniesionych przez prezydenta Donalda Trumpa w związku z wynikami wyborów prezydenckich w USA - przekazały w piątek dwa źródła Agencji Reuters.
"Chcą 60 milionów dolarów" - powiedział republikański darczyńca, który otrzymał prośbę ze sztabu wyborczego i Republikańskiego Komitetu Narodowego (RNC).
Oba źródła rozmawiały z Reuterem o prośbach o pieniądze pod warunkiem zachowania anonimowości ze względu na delikatność sprawy. Sztab Trumpa i RNC nie odpowiedziały na prośby Reutera o komentarz.
Odkąd głosowanie zakończyło się we wtorek, sztab Trumpa wysyłał e-maile i SMS-y z informacjami o fałszerstwach wyborczych i prośbami o darowizny.
Z hrabstwa Allegheny wkrótce mają spłynąć kolejne wyniki. Mowa o ok. 7 tysiącach głosów.
W Filadelfii przed lokalem wyborczym zebrał się tłum osób, który apeluje o przeliczenie wszystkich oddanych w wyborych głosów. W pewnym momencie Amerykanie zaczęli nawet śpiewać!
Urzędnicy zajmujący się wyborami w Północnej Karolinie przekazali, że od dnia wyborów pocztą przybyło około 31 000 głosów.
Tylko 4300 kart wyborczych ma być policzonych dziś. Większość głosów będzie musiała poczekać do przyszłego tygodnia.
Joe Biden powiększył swoją przewagę w Georgii dzięki głosom z hrabstwa Gwinnette. Jego przewaga wzrosła o 2, 7 tys. głosów.
CNN przedstawiła najnowsze, szacunkowe, dane dot. wyników głosowania w kluczowych 5 stanach:
- Pensylwania (20 głosów elektorskich): policzono 96 procent głosów, przewaga Joe Bidena sięga blisko 14,5 tysiąca głosów;
- Georgia (16 głosów elektorskich): policzono 99 procent głosów, przewaga Joe Bidena sięga ponad 4,2 tysiąca głosów;
- Nevada (6 głosów elektorskich): policzono 92 procent głosów, przewaga Joe Bidena sięga ponad 20,1 głosów;
- Arizona (11 głosów elektorskich): policzono 93 procent głosów, przewaga Joe Bidena sięga ponad 39,7 tysiąca głosów;
- Karolina Północna (15 głosów elektorskich): policzono 95 procent głosów, przewaga Donalda Trumpa sięga ponad 76,7 tysiąca głosów.
Republikańscy politycy nie mówią jednym głosem o wystąpieniu Donalda Trumpa, w którym rzucał on oskarżenia o nieprawidłowości w podliczaniu głosów z wtorkowych wyborów prezydenckich - pisze w piątek "Washington Post".
Gazeta zwraca uwagę, że prezydent wzywał wcześniej do wstrzymania liczenia głosów w Pensylwanii, gdzie nieznacznie wygrywał, ale utracił przewagę miarę podliczania ich w części stanu faworyzującej Joe Bidena. Jednocześnie wzywał do kontynuowania liczenia w Arizonie, gdzie przewaga byłego wiceprezydenta się kurczyła.
Po czwartkowym przemówieniu Trumpa wypowiadali się na ten temat kongresmeni i inni wybieralni politycy Partii Republikańskiej, których opinie przytacza "Washington Post".
Przywódca większości republikańskiej w Senacie Mitch McConnell nie odniósł się bezpośrednio do zarzutów Trumpa. "Każdy legalny głos powinien być podliczony. Nie mogą być (uwzględnione) żadne złożone nielegalnie. Obserwować ten proces muszą wszystkie strony. Od tego są tutaj sądy, aby stosować prawo i rozstrzygać spory" - napisał na Twitterze.
W podobnym tonie wyrażała się senator Susan Collins z Maine. "o ustalania szczegółowych zasad wyborów uprawnione są stany. (...) Zarzuty o nieprawidłowościach mogą rozstrzygać sądy. Wszyscy musimy uszanować wynik wyborów - apelowała.
Twierdzenia Trumpa m.in. o oszustwach w Pensylwanii i innych stanach wciąż podliczających rezultaty głosowania powielali m.in. przywódca mniejszości republikańskiej w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy oraz senatorowie Lindsey O. Graham i Ted Cruz.
Prezydent Trump wygrał te wybory - deklarował McCarthy w Fox News. Z kolei na Twitterze pisał: "Republikanie nie zostaną uciszeni. Żądamy przejrzystości. Wymagamy dokładności. Domagamy się ochrony legalnych głosów".
Graham przekonywał w Fox News, że wybory w Pensylwanii są nieuczciwe. Uzasadniał to niewpuszczaniem wszystkich obserwatorów do lokali, gdzie liczone są głosy. Dlaczego nie wpuszczają tam ludzi? Ponieważ nie chcą, aby ludzie widzieli, co tam robią - ocenił.
Według sekretarz stanu Katie Hobbs w Arizonie pozostało około 250 000 do 270 000 kart wyborczych do przeliczenia.
Ok. 137 tys. tych kart pochodzi z hrabstwa Maricopa, gdzie leży miasto Phoenix.
W Waszyngtonie przeszła demonstracja osób, które domagają się, by każdy głos oddany w wyborach został policzony.
Nawet jeśli Donald Trump nie wygra wyborów, to z jednej rzeczy może być zadowolony - wygranej na Florydzie. Komentatorzy "The New York Times" podkreślają, że Trumpowi udało się dotrzeć do osób, które wcześniej nie brały udziału w wyborach lub nie wybierały kandydatów partii republikańskiej.
Już dzień po wyborach doradczyni Trumpa, Susie Wiles, podzieliła się notatką z wypunktowanymi założeniami strategii, które sprawiły, że Trump wygrał na Florydzie. Podkreśliła w niej, że należy stosować strategię Trumpa by w tym stanie zawsze wygrywali republikanie.
Kolejne głosy zostały podliczone w hrabstwie Pinal w stanie Arizona. Przewaga Joe Bidena nad Donaldem Trumpa stopniała z 43,7 do 39,7 tysięcy głosów.
Były kandydat republikanów na prezydenta Mitt Romney w mocnych słowach skrytykował postawę Donalda Trumpa. Prezydent USA od kilku dni powtarza, że głosowanie w wyborach zostało sfałszowane.
"Prezydent ma prawo domagać się ponownego przeliczenia głosów, wzywać do zbadania domniemanych nieprawidłowości w głosowaniu, gdy są (na to) dowody (...), to jest zgodne z naszym procesem wyborczym. Ale myli się, mówiąc, że wybory zostały sfałszowane, kupione czy skradzione" - napisał na Twitterze Romney.
Mówienie tego "szkodzi wolności tutaj (w USA) i na całym świecie, osłabia instytucje, które leżą u podstaw Republiki, i lekkomyślnie rozpala destrukcyjne i niebezpieczne namiętności" - podkreślił.