Strażacy w Kijowie cały czas przeszukują gruzy zbombardowanego centrum handlowego w północno-zachodniej części miasta. Ten ogromny kompleks handlowy jest całkowicie zniszczony. Eksplozja po zrzuceniu rosyjskiej bomby była tak silna, że w pobliskich nowo wybudowanych blokach z okien wyleciały niemal wszystkie szyby.
Bomba spadła na centrum handlowe Retroville 20 marca przed 23:00. W środku nie było klientów, ale kilkoro pracowników nocnej zmiany.
Po ataku kilkupiętrowe centrum handlowe stanęło w płomieniach.
Spod gruzów wydobyto jak dotąd osiem ciał, ale według informacji ratowników, w budynku mogło znajdować się więcej osób.
Dziś na gruzowisku Retroville wciąż pracują strażacy. Na parkingu przed pozostałościami centrum handlowego siedzą zmęczeni funkcjonariusze, którzy już od kilkunastu dni przeszukują gruzowisko.
Z ogromnej sterty gruzów wyłania się napis przypominający, że był tu też wielki kompleks sportowy. Obok stał znany francuski market budowalny. Informującą o dojeździe do niego metalową tablicę podziurawiły odłamki.
Co jakiś czas do środka, prowadzeni przez ochronę, wchodzą właściciele butików, sklepów czy kawiarenek i próbują ratować to, co zostało.
Na dawnym parkingu przed centrum, oprócz tysięcy ton przerzuconych już pozostałości budynku, stoją też wraki pojazdów, także tych przewożonych z pobliskiego Irpienia.
Oprócz osobówek czy busów, które należały do cywilów i których marki trudno teraz odgadnąć, leżą tam też pozostałości rosyjskich pojazdów wojskowych. To wieżyczki z czołgów z literą "V", którą Rosjanie malują na swoich pojazdach, są też fragmenty pancerza reaktywnego czy ogon zestrzelonego rosyjskiego śmigłowca. Są też wraki opancerzonych terenówek typu "tiger".
W oficjalnych komunikatach Rosjanie przekazali, że zbombardowali centrum, bo ukraińska armia gromadziła tam m.in. wyrzutnie rakiet.