Na Białorusi wprowadzono "reżim operacji antyterrorystycznej" po pojawieniu się informacji o "planowanych prowokacjach ze strony niektórych, określonych państw" - powiedział minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej w wywiadzie dla rosyjskiego dziennika "Izwiestia".
"Głowa naszego państwa odbyła szereg spotkań ze strukturami siłowymi i (w ich rezultacie) wprowadzono reżim operacji antyterrorystycznej" - relacjonuje Reuter powołując się na dziennik.
Makiej dodał, że były informacje, iż "niektóre sąsiednie kraje planują prowokacje polegające na w istocie zagarnięciu niektórych części terytorium Białorusi".
Ani białoruskie MSZ, ani urząd prasowy prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki nie odpowiedziały na prośbę Reutera o potwierdzenie tych informacji.
Agencja zaznacza, że reżim operacji antyterrorystycznej oznacza udzielenie służbom bezpieczeństwa szerokich uprawnień, w tym zatrzymań w celu weryfikacji tożsamości, zakazu przemieszczania się, podsłuchów i kontroli łączności oraz wejść funkcjonariuszy służb do dowolnych pomieszczeń.
Wcześniej Łukaszenka oskarżył Ukrainę i "jej zachodnich sojuszników" o planowanie ataku na Białoruś i w związku z tym polecił rozmieszczenie wojsk białoruskich, razem z rosyjskimi, w pobliżu granic Ukrainy.
"Musimy mieć opcje przeciwdziałania, w tym militarne" - cytuje Reuter słowa Łukaszenki powołując się na agencję Biełta.