"Te czołgi spłoną jak wszystkie inne" - tak rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skomentował decyzje Zachodu w sprawie przekazania czołgów Ukrainie.

Według Pieskowa to pomysł absurdalny, między innymi ze względów technologicznych. Zwrócił uwagę na wysokie koszty eksploatacji tego sprzętu. 

Rzeczniczka MSZ w Moskwie Maria Zacharowa stwierdziła z kolei, że decyzja Niemiec to część planowanej wojny z Rosją. Rosyjscy dyplomaci z Berlina dodają, że "ta decyzja jest niebezpieczna i wznosi konflikt na nowy poziom". 

Podobnie twierdzi szef komisji obrony Rady Federacji. Te dostawy zaogniają konflikt, ale nic nie zmieną na polu walki - tak przekonywał Wiktor Bondariew. Według niego rosyjska armia stworzy środki do zniszczenia tego sprzętu. Twierdził też, że część czołgów wpadnie w ręce Rosjan. 

I jeszcze jeden komentarz rosyjskiego dyplomaty, który ostrzegł: "użycie przez Ukraińców stosowanych w leopardach pocisków z uranowym rdzeniem będzie traktowane przez Rosję, jak użycie brudnej bomby". 

Przedstawiciel Moskwy przy OBWE dodał, że jeśli Zachód wyposaży Ukraińców w te pociski przeciwpancerne, Moskwa uzna to za nuklearną prowokację.

Niemiecki rząd zapowiedział w środę dostarczenie Ukrainie czołgów Leopard 2; w pierwszym etapie Niemcy chcą przekazać Ukrainie 14 czołgów Leopard typu 2A6 z zapasów Bundeswehry. 

Niemcy wydadzą też odpowiednie zezwolenia krajom partnerskim, które chcą szybko dostarczyć czołgi Leopard 2 ze swoich zapasów na Ukrainę. Poinformował o tym w oświadczeniu rzecznik rządu Steffen Hebestreit.

Opracowanie: