Mimo upływu kilku tygodni prokuratura nie wszczęła dotąd żadnego śledztwa w sprawie podejrzeń przekroczenia uprawnień przez policjantów zabezpieczających w Warszawie protest Strajku Kobiet. Chodzi o użycie pałek teleskopowych przez tajniaków, a także gazu wobec posłanek.
Prokuratura wciąż bada, czy działania policjantów noszą znamiona jakiegokolwiek przestępstwa. W sprawie pobicia uczestnika demonstracji pałkami teleskopowymi trwa postępowanie sprawdzające. Podobnie jest w przypadku ataku gazem na posłankę KO Barbarę Nowacką. Śledczy przekonują, że czekają na materiały z policji.
Pod koniec listopada podczas protestu Strajku Kobiet w Warszawie na trasie Łazienkowskiej Barbara Nowacka została spryskana gazem łzawiącym w trakcie interwencji poselskiej. Wymagała pomocy medyków. Jak widać na zdjęciach zamieszczonych w internecie, parlamentarzystka została spryskana gazem już po tym, jak pokazała policjantowi legitymację poselską. Policja zapewniała, że wyjaśni sprawę.
Z kolei w sprawie ataku gazem na posłankę Lewicy Magdalenę Biejat policja zapowiedziała wysłanie materiałów już dawno, jednak wciąż ich nie ma. Wiceszefowa klubu Lewicy została spryskana gazem 18 listopada. Posłanka mówiła, że manifestacja przebiegała w sposób pokojowy, a demonstrujący, których policja otoczyła na placu, skandowali: "Puśćcie nas do domu", ale funkcjonariusze - jak relacjonowała - tego nie zrobili mimo interwencji posłów i posłanek.
Posłanka Lewicy relacjonowała także sam moment, kiedy została potraktowana gazem, co zostało także udokumentowane na nagraniu, które m.in. Partia Razem opublikowała w internecie. To jest koniec sytuacji, która rozpoczęła się od tego, że osoby zgromadzone na placu Powstańców Warszawy zaczęły krzyczeć, że atakują je bojówki nazistowskie - mówiła i dodała, że nie były to bojówki, a policjanci w cywilu, którzy nie legitymując się, podjęli czynności wobec legitymujących się osób.
Prokuratura nie ma natomiast wątpliwości co do incydentu z liderem Lewicy Włodzimierzem Czarzastym. We wszczętym śledztwie przesłuchano już policjanta, który miał rzekomo ucierpieć potrącony przez polityka ramieniem. Prokuratura zebrała dokumentację medyczną i przesłuchuje świadków.
18 listopada Lewica poinformowała, że policja "blokowała fizycznie" przejście do Sejmu wicemarszałka Włodzimierza Czarzastego. Policja z kolei twierdzi, że poseł "naparł na policjanta", przez co funkcjonariusz uderzył nogą o hak pojazdu, doznał poważnej kontuzji i przebywa w szpitalu. Z relacji Czarzastego wynika natomiast, że to on został "popchnięty na maskę samochodu, uderzony z tyłu w plecy i unieruchomiony".
Protesty w całym kraju - trwają, z różną intensywnością, od 22 października. Są sprzeciwem wobec zaostrzenia - w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego - przepisów antyaborcyjnych. TK orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale ten nie został jak dotąd ogłoszony.