Gdańska Prokuratura Apelacyjna umorzyła śledztwo dotyczące niedopełnienia obowiązków służbowych lub przekroczenia uprawnień przez policjantów z komendy miejskiej w Płocku, wojewódzkiej w Radomiu oraz Komendy Głównej, a także śledczego z Prokuratury Rejonowej w Olsztynie, którzy zajmowali się sprawą porwania Krzysztofa Olewnika. Powody to przedawnienia, nie wykrycie sprawców lub brak znamion przestępstwa. Do końca czerwca przedłużone zostało natomiast śledztwo dotyczące 8 podejrzanych osób, które są powiązane z porwaniem.
Po porwaniu Krzysztofa Olewnika w nocy z 26 na 27 sierpnia 2001 r. z jego domu w Drobinie sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Sierpcu i lokalna policja. Potem postępowanie było przekazywane do innych jednostek policji i prokuratur, a w końcu - w 2006 r., trafiło do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, która ustaliła porywaczy i zabójców Olewnika.
Od 2008 r. śledczy z gdańskiej prokuratury apelacyjnej prowadzili śledztwo, w którym badali, czy na poszczególnych etapach postępowań w tej sprawie nie doszło do zaniedbań ze strony prokuratorów lub policji.
Jak wyjaśnił rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej Mariusz Marciniak, w ramach śledztwa sprawdzano m.in., czy zajmujące się sprawą Olewnika w latach 2001-2004 i 2004-2006 dwie policyjne grupy operacyjno-śledcze były właściwie nadzorowane przez zwierzchników, w tym komendanta głównego policji i komendanta wojewódzkiego policji w KWP z siedzibą w Radomiu. Te wątki śledczy umorzyli, bo nie dopatrzyli się zaniedbań.
Zdaniem prokuratorów nie było też nieprawidłowości w pracy policjantów wchodzących w skład grupy operacyjno-śledczej, która zajmowała się sprawą Olewnika w latach 2004-2006. Śledczy nie mieli też zastrzeżeń do pracy kolejnej grupy operacyjno-śledczej (tworzonej głównie przez policjantów z Olsztyna), która badała sprawę Olewnika w latach 2006-2008 r.
Z tych samych powodów - braku znamion przestępstwa, umorzono też postępowanie wobec prokuratora Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, który w latach 2006-2008 prowadził sprawę Olewnika.
Marciniak poinformował, że w ramach postępowania śledczy chcieli też zbadać czy policjanci z Płocka i Radomia, którzy w październiku 2001 r. przeprowadzili oględziny miejsca porwania, wykonali te czynności zgodnie z zasadami kryminalistyki. Wątek ten umorzono ze względu na przedawnienie.
Do połowy roku Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku przedłużyła natomiast śledztwo, w którym ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Olewnika. Prokuratorzy nadal pracują nad dowodami wskazującymi, że do dramatu mogło dojść inaczej niż dotąd przyjmowano.
Marciniak wyjaśnił, że w najbliższych miesiącach prokuratorzy planują m.in. zlecić analitykom kryminalnym analizę całego materiału dowodowego zgromadzonego od początku postępowania. Materiału przybywa, pojawiają się też nowe możliwości techniczne. Mamy nadzieję, że taka analiza pokaże nam np., co pominięto i co jeszcze by można zrobić w śledztwie - wyjaśnił Marciniak.
Rzecznik dodał, że w ramach postępowania kontynuowane będą także badania śladów zabezpieczonych w domu Olewnika tuż po jego porwaniu w październiku 2001 r. oraz analiza dokumentów, które powstały w trakcie czynności operacyjnych po uprowadzeniu mężczyzny. Prokuratorzy czekają także m.in. na wyniki zleconych ekspertyz fonoskopijnych nagrań zabezpieczonych w sprawie.
W ciągu minionego pół roku prokuratorzy przesłuchali kolejnych 71 świadków, którzy mogli pomóc w wyjaśnieniu okoliczności związanych z różnymi wątkami śledztwa. W tym czasie pozyskano też i przeanalizowano informacje z wytypowanych jednostek policji na temat interwencji z dnia uprowadzenia Olewnika. Uzyskano też kolejną opinię biegłych z zakresu genetyki sądowej i - po znalezieniu nowego materiału dowodowego, zlecono kolejne badanie z tego zakresu.
W gdańskim śledztwie status podejrzanego ma osiem osób. Głównym podejrzanym jest przyjaciel porwanego - Jacek K., któremu śledczy na początku 2009 r. przedstawili zarzuty udziału w grupie przestępczej planującej porwanie Olewnika i współudziału w jego uprowadzeniu i przetrzymywaniu. Gdańska prokuratura nie zdradza, na czym miałby polegać udział K. w przestępstwie. Jacek K. zaprzecza oskarżeniom. Mężczyzna spędził pół roku w areszcie, który opuścił po decyzji warszawskiego sądu apelacyjnego (uznał on, że prokuratura nie przedstawiła przekonujących dowodów, a zaprezentowany przez śledczych łańcuch poszlak nie zazębia się w logiczną całość).
Pozostali podejrzani w tym śledztwie usłyszeli m.in. zarzuty związane z wyłudzeniem od rodziny Olewników pieniędzy: obiecywali za nie pomóc w ustaleniu losów porwanego. Kilku osobom zarzucono też kradzież pewnych przedmiotów należących do Olewnika.
Do porwania Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Mężczyzna został uprowadzony z własnego domu w Drobinie. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie): odnaleźli je w 2006 r. śledczy z Olsztyna, którzy wówczas zajmowali się sprawą.
W 2007 r. prokuratura z Olsztyna sporządziła akt oskarżenia ws. uprowadzenia i zabójstwa Olewnika. Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Płocku. W 2008 r. skazał on dwóch zabójców Olewnika na kary dożywotniego więzienia, a kolejnych osiem osób - na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił.
(mpw)