Do Pokojowej Nagrody Nobla zgłoszono w tym roku rekordową liczbę 376 kandydatur: w tym 228 osób i 148 organizacji. Wśród kandydatów są m.in. papież Franciszek, Edward Snowden i… Donald Trump. Poprzedni rekord - 278 kandydatur - padł w 2014 roku.

Donald Trump, republikański pretendent do Białego Domu, zgłoszony został za "pełną wigoru ideologię pokoju poprzez siłę". Wymieniany jest jednak jako kandydat o zerowych szansach do noblowskiej nagrody.

Nieco inaczej wygląda sytuacja Edwarda Snowdena. Szef norweskiego Instytutu Badań nad Pokojem (PRIO) Kristian Berg Harpviken stwierdził, że demaskator, były współpracownik wywiadu USA otwiera jego listę typów do Pokojowej Nagrody Nobla w tym roku. 2016 może będzie wreszcie rokiem Edwarda Snowdena... Ujawnione przez niego przecieki odniosły pozytywny skutek - podkreślił, wyjaśniając, że w wyniku ujawnienia przez Snowdena zakresu inwigilacji elektronicznej prowadzonej przez USA wiele krajów reformuje teraz prawo w taki sposób, by ograniczyć gromadzenie danych.

Z kolei według organizacji pozarządowej Civil Rights Defenders, mocną kandydaturą jest w tym roku rosyjska obrończyni praw człowieka Swietłana Gannuszkina. Jako faworytkę wymienia ją także Harpviken. Inni faworyci z jego tegorocznej krótkiej listy to twórcy porozumienia nuklearnego sześciu mocarstw z Iranem: Ernest Moniz (USA) i Ali Akbar Salehi (Iran) oraz organizacja Białe Hełmy ratująca ludzi w ogarniętej wojną Syrii.

Według szwedzkiej agencji prasowej TT, faworytami są w tym roku kongijski ginekolog i działacz na rzecz kobiet Denis Mukwege (typowany także w latach poprzednich), japońskie stowarzyszenie "Artykuł 9", broniące zapisu konstytucji, w którym mowa jest o pacyfistycznej Japonii, a także papież Franciszek. Papieża - w uznaniu "jego zasług dla zrównoważonego rozwoju" - zgłosił anglikański biskup z RPA Desmond Tutu, laureat pokojowego Nobla w 1984 roku.

Wśród zgłoszonych do tegorocznej nagrody znaleźli się także niemiecka kanclerz Angela Merkel oraz mieszkańcy greckich wysp, niosący pomoc migrantom. Ich zbiorową kandydaturę zgłosiła globalna organizacja obywatelska Avaaz. Zebrała ona 635 tysięcy wirtualnych podpisów za nagrodą dla wyspiarzy, którzy "otworzyli przed uchodźcami domy i serca". Jednoznaczne wskazanie ewentualnych greckich kandydatów może jednak okazać się trudne, a sam fundator nagrody, zmarły w 1896 roku wynalazca dynamitu Alfred Nobel, w swoim testamencie powierzył norweskiemu parlamentowi coroczny wybór maksymalnie trzech osób lub organizacji za ich zasługi dla ludzkości.

Do opinii publicznej przedostała się również kandydatura Nadii Murad - jazydki, która przebywała w seksualnej niewoli dżihadystów i stała się rzeczniczką innych pokrzywdzonych przez Państwo Islamskie.

Z kolei 118 włoskich deputowanych zgłosiło narodową afgańską kobiecą drużynę kolarską - chcieli w ten sposób promować "najbardziej demokratyczny środek transportu dla całej ludzkości".

Dotychczas bardzo mocna była kandydatura twórców porozumienia pokojowego w Kolumbii: prezydenta kraju Juana Manuela Santosa i przywódcy FARC Rodrigo Londona, alias Timoleona "Timochenko" Jimeneza. Porozumienie miało zakończyć trwającą od 52 lat wojnę domową z marksistami, która pochłonęła 220 tysięcy ofiar. W niedzielnym referendum Kolumbijczycy odrzucili jednak porozumienie minimalną większością głosów i kandydatura upadła.

Kolumbia spadła z listy - przyznał Harpviken, szef norweskiego Instytutu Badań nad Pokojem, który sam typował twórców tego porozumienia do nagrody. Typowali ich również przewodnicząca szwedzkiej organizacji na rzecz pokoju Svenska Freds (Szwedzki Pokój) Agnes Hellstroem i szwedzki historyk Asle Sveen, zajmujący się historią Pokojowej Nagrody Nobla.

Bez Kolumbii rosną szanse innych nominowanych do nagrody.

Sveen wskazuje na Moniza i Salehiego, głównych negocjatorów historycznego porozumienia z Iranem, ograniczającego program nuklearny Teheranu i znoszącego stopniowo sankcje na ten kraj. Także Harpviken uważa, że nagroda dla Moniza i Salehiego byłaby zgodna z życzeniem Alfreda Nobla, który pragnął nagradzać starania o rozbrojenie, i mogłaby przyczynić się do wzmocnienia siły tego porozumienia przed wyłonieniem w listopadowych wyborach nowego prezydenta USA, który może okazać się mniej przychylnie nastawiony do Iranu. Podobnego zdania jest profesor Peter Wallensteen z Uniwersytetu w Uppsali, który stwierdził: Ponieważ porozumienie udowodniło już, że działa, może być teraz bardzo silnym zawodnikiem.

Inni wymienieni przez Sveena potencjalni kandydaci to sekretarz stanu USA John Kerry, szef irańskiej dyplomacji Mohammed Dżawad Zarif i szefowa dyplomacji unijnej Federica Mogherini.

"Żyjemy w świecie, w którym toczy się dużo konfliktów"

Termin zgłaszania kandydatur do Pokojowej Nagrody Nobla upłynął 1 lutego. Zgodnie ze statutem Fundacji Noblowskiej, nominacje mogą zgłaszać np. członkowie krajowych parlamentów lub rządów, sędziowie międzynarodowych sądów, rektorzy uniwersytetów, profesorowie nauk społecznych, historii, filozofii, prawa lub teologii, dyrektorzy think tanków zajmujących się polityką zagraniczną, a także dotychczasowi laureaci prestiżowej nagrody.

Zgłoszone kandydatury są tradycyjnie utrzymywane w tajemnicy przez 50 lat, chyba że zostaną ujawnione przez osoby mające prawo je zgłaszać.

Zwycięzcę wybiera powoływany przez norweski Storting (parlament) pięcioosobowy Komitet Noblowski.

Zdaniem szefa Norweskiego Instytutu Noblowskiego Olava Njolstada, tegoroczna rekordowa liczba kandydatur "odzwierciedla fakt, że żyjemy w świecie, w którym toczy się dużo konfliktów, a jednocześnie pewna część procesów idzie w bardziej pozytywnym kierunku".

W ubiegłym roku zgłoszono 273 kandydatury. Przyznanie nagrody Tunezyjskiemu Kwartetowi na rzecz Dialogu Narodowego za "wkład w budowanie pluralistycznej demokracji w Tunezji po jaśminowej rewolucji z 2011 roku" było zaskoczeniem - co zresztą doskonale pokazuje, jak trudno jest przewidzieć, kto dostanie nagrodę (której finansowa wartość sięga 8 mln koron szwedzkich, czyli 936 tysięcy dolarów).

Tegorocznego zwycięzcę lub zwycięzców poznamy w piątek.


(edbie)