"Końcówkę jechaliśmy spokojnie, bo mieliśmy mało powietrza w kołach. Spuściliśmy je, żeby łatwiej pokonać wydmy i potem nie chcieliśmy tracić czasu na ponowne tankowanie. Kiedy jechałem za szybko, Rafał Marton mnie strofował: ty, jeszcze Dakar cały przed nami" - tak Adam Małysz relacjonował jazdę podczas drugiego etapu rajdu Dakar. Kierowca RMF Caroline Team został sklasyfikowany na 49. miejscu, a w klasyfikacji generalnej zajmuje 54. lokatę.
Fajne były na początku te szutry, było płasko. Jechałem, ile fabryka dała - opowiadał o drugim etapie Małysz - Potem zaczęły się wąwozy i rzeczne przejazdy. Jechaliśmy 10 km/h i strasznie trzęsło. Były chyba trzy przejazdy przez wodę. W samochodzie było strasznie gorąco, szczególnie na wydmach. Zależało nam na utrzymaniu tempa. Końcówkę jechaliśmy spokojnie, bo mieliśmy mało powietrza w kołach. Spuściliśmy je, żeby łatwiej pokonać wydmy, i potem nie chcieliśmy tracić czasu na ponowne tankowanie. Kiedy jechałem za szybko, Rafał Marton mnie strofował: "ty, jeszcze Dakar cały przed nami". Inni nawet po kamieniach jechali bardzo ryzykownie i po chwili musieli się zatrzymywać. My najszybciej jechaliśmy jakieś 160 km/h.
Małysz przyznał, że najlepiej czuł się na początku odcinka: Złapałem rytm i udało mi się wyprzedzić kilka załóg. Gorzej było na długich prostych. Nawet jak do kogoś podjeżdżałem, musiałem zwalniać, bo strasznie kurzyło i nic nie było widać.
Ostatecznie kierowca RMF Caroline Team zakończył etap na 49. miejscu.
Na wysokim 4. miejscu dotarł zaś do mety Krzysztof Hołowczyc. Na trzecim i czwartym - ostatnim przed metą - punkcie pomiaru czasu był nawet liderem i o 51 sekund wyprzedzał Peterhansela. Prowadzenie stracił jednak na ostatnich 50 kilometrach trasy prowadzących po wydmach, gdzie rywale zdecydowanie przyspieszyli.
Początek odcinka był bardzo szybki, na technicznej partii prowadziliśmy o ponad minutę. Nie byłem jednak w stanie utrzymać tego tempa na olbrzymich wybojach występujących w dalszej części trasy - przyznał po drugim etapie Hołowczyc - Nie czuję jeszcze idealnie trakcji samochodu na wybijającej trasie. W tych warunkach rewelacyjnie spisały się hummery, widać, że są to silni konkurenci, ale czy wytrzymają tempo całej, długiej rywalizacji, trudno przewidzieć. Dzisiejszy OS był bardzo wymagający, wszyscy cisnęli bardzo mocno, ale myślę, że dopiero kolejne etapy pokażą, kto się tak naprawdę liczy w stawce.
Najszybciej na drugim etapie pojechał Nasser Al-Attiyah, zwycięzca poprzedniej edycji imprezy.
Zobacz klasyfikację generalną po dwóch etapach rajdu