Ryszard Bogucki i Andrzej Z. "Słowik" niewinni nakłaniania do zabicia generała Marka Papały – uznał Sąd Okręgowy w Warszawie. Prokuratura żądała dla nich kar 15 i 8 lat więzienia. "Dowody w tej sprawie są kruchymi, porozrzucanymi ogniwami, które prokurator jedynie w swoim przekonaniu scalił w mocny łańcuch" - uzasadniał sędzia. Prokurator Jerzy Mierzewski zapowiedział złożenie apelacji.
Jest zbrodnia, musi być kara - te słowa pani Małgorzaty Papały są dla sądu ciężarem. Celem tego procesu było bowiem i to, by przywrócić osobom bliskim zabitego poczucie sprawiedliwości, zadośćuczynić poczuciu ich krzywdy. Ona zrodziła się nie tylko z tego, że została zabita bliska im osoba, ale również z tego, że tak długo musiały czekać na wyrok - mówił sędzia Paweł Dobosz w uzasadnieniu decyzji o uniewinnieniu Boguckiego i "Słowika". Podkreślił, że wciąż nie wiadomo, dlaczego zabito generała Marka Papałę. Dowody w tej sprawie są kruchymi, porozrzucanymi ogniwami, które prokurator jedynie w swoim przekonaniu scalił w mocny łańcuch. Wartość niektórych została przeceniona - przekonywał. Wydanie uniewinniającego rozstrzygnięcia nie jest porażką wymiaru sprawiedliwości . Nie może być taką porażką uniewinnienie osoby, która nie dopuściła się zarzucanych jej przestępstw. To jedynie porażka organów ścigania i oskarżyciela, który nie przedstawił wystarczających dowodów winy oskarżonych, nie przekonał do swoich racji - dodał.
Sąd nie staje po stronie "frontu ochrony przestępców", ale po stronie obywateli, których chroni przed nadużyciami i zaniedbaniami władzy - przekonywał Dobosz. Zastrzegł też, że wymiar sprawiedliwości nie jest instytucją od wydawania wyłącznie wyroków skazujących. Ma rozstrzygnąć zgodnie z przepisami prawa, a nie zwodzić pozorami prawdy.
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zapowiedziała już złożenie apelacji. Prokurator Jerzy Mierzewski przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że ten wyrok to jego "osobista porażka". Z kilkoma tezami, które sąd ogłaszał, nie zgadzam się osobiście i będziemy próbowali na tej podstawie podważyć wyrok - powiedział Mierzewski. Ujawnił, że jego sprzeciw wzbudza m.in. teza, że płatny zabójca Artur Zirajewski powinien sam mieć zarzut podżegania do zabójstwa Papały. W śledztwie Mierzewski uznał, że "materiał jest zbyt mały, by stawiać mu takie zarzuty".
Według Mierzewskiego wskazane przez sąd błędy prokuratury ze śledztwa nie były na tyle znaczące, żeby "na tamtym etapie przesądzały o wyniku postępowania". Podkreślił, że nigdy nie ma bowiem pewności, czy świadek podtrzyma w sądzie swe zeznania.
Mierzewski nie chciał natomiast komentować sprawy łódzkiego śledztwa ws. zabójstwa Papały.
Zdaniem Prokuratora Generalnego, ta sprawa jak żadna inna pokazuje, że obecny model prokuratury wymaga reformy - powiedział naszemu dziennikarzowi po ogłoszeniu wyroku rzecznik Andrzeja Seremeta Maciej Kujawski. Prokurator Generalny wielokrotnie mówił, że nie może wydawać poleceń co do decyzji procesowych. Nie mógł wydać w tej sprawie polecenia cofnięcia aktu oskarżenia. Obecnie obowiązująca ustawa nie daje mu takiej możliwości - dodał. Podkreślił, że Seremet rozmawiał zarówno z łódzkimi, jak i z warszawskimi prokuratorami i wyrobił sobie zdanie na temat obydwu spraw, ale nie mógł zmienić biegu żadnego z procesów. Prokurator Generalny chciał przeciąć ten węzeł gordyjski, który został stworzony jeszcze zanim objął stanowisko, ale nie ma takich instrumentów prawnych - podsumował.
Generał Marek Papała zginął 25 czerwca 1998 roku. Został zastrzelony w samochodzie, przed blokiem, w którym mieszkał. Jego ciało znalazła żona, która wyszła na spacer z psem.
Prokuratorzy badający sprawę śmierci Papały rozpatrywali kilkanaście wersji wydarzeń i przesłuchali kilkuset świadków. Ostatecznie śledczy zrekonstruowali dwa możliwe scenariusze tragicznych wydarzeń.
Według warszawskiej prokuratury Ryszard Bogucki obserwował miejsce zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłaniał gangstera Zbigniewa G. do zabicia byłego szefa policji za 30 tysięcy dolarów. "Słowikowi" zarzucono natomiast nakłanianie do zabójstwa Papały nieżyjącego już płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego. Zapłatą za ten czyn miało być 40 tysięcy dolarów.
Łódzcy śledczy uważają, że Marek Papała zginął podczas napadu rabunkowego grupy "Patyka", która chciała ukraść jego auto - daewoo espero. Śmiertelny strzał miał oddać szef grupy, Igor M., ps. "Patyk". Taka wersja wydarzeń pojawiła się w kwietniu 2012 roku. Jest oparta o zeznania świadka koronnego. Podczas przesłuchań, członkowie grupy "Patyka" wielokrotnie kwestionowali prawdziwość tych ustaleń.
Dzisiejszy wyrok w warszawskiej sprawie nie wzmacnia łódzkiego śledztwa. Sędzia uniewinnił bowiem oskarżonych z powodu złego przygotowania dowodów przez prokuraturę. Nie wykluczył jednak, że ktoś namawiał płatnych zabójców, by zastrzelili Papałę.
W tej chwili wersja zabicia generała z powodów rabunkowych jest natomiast jedyną obowiązującą. Prokuratorzy nie prowadzą już żadnego innego śledztwa w związku z tym zabójstwem.