Skoro podważono tezy śledztwa, że piloci popełnili błędy, to śledztwo musi rozpocząć się od początku, a prokurator generalny powinien podjąć decyzje personalne w sprawie osób odpowiadających za to dochodzenie - oświadczył na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński. Prezes PiS oczekuje też reakcji premiera.
Zdaniem Kaczyńskiego, Donald Tusk powinien teraz przede wszystkim przeprosić wdowę po generale Andrzeju Błasiku. Specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna, badający zapisy czarnych skrzynek tupolewa, nie przypisali mu ostatecznie żadnej z wypowiedzi, jakie przed katastrofą smoleńską padły w kokpicie maszyny. Poza tym, według szefa PiS, przeprosiny od premiera należą się również bliskim innych oficerów, którzy podczas lądowania samolotu nie popełnili błędów przy odczytywaniu wysokości samolotu.
Jarosław Kaczyński mówił także na konferencji prasowej, że polskie służby dyplomatyczne powinny teraz zrobić wszystko, by wykazać, że tezy zawarte w raporcie rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego były nieprawdziwe. To bardzo szkodziło Polsce i hańbiło tych, którzy odpowiadali w samolocie bezpośrednio za ten lot - podkreślał szef PiS.
Kaczyński uważa także, że prokuratura wojskowa, badająca okoliczności katastrofy, się skompromitowała i że powinna być powołana nowa komisja - analogiczna do komisji Jerzego Millera, ale w której pracowaliby zagraniczni eksperci.
W Warszawie odbyła się dzisiaj konferencja prasowa Prokuratury Generalnej i Wojskowej, na której przedstawiono między innymi wyniki badań zapisów czarnych skrzynek tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Biegłym z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna nie udało się odczytać wszystkich wypowiedzi z kokpitu samolotu. Wyodrębniono wypowiedzi 17 osób, ale nie oznacza to, że wszystkie z nich udało się zidentyfikować - mówił pułkownik Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wśród zidentyfikowanych słów nie ma wypowiedzi generała Andrzeja Błasika. Nie dysponujemy opinią, która mówiłaby, iż generał Błasik przebywał w kabinie - mówił Szeląg i podkreślał: Prokuratura nigdy nie twierdziła, że taki głos został zidentyfikowany.
Z raportu komisji Jerzego Millera, który powstał w ubiegłym roku, wynika natomiast, że generał Błasik pojawił się w kabinie załogi o godzinie 8:36 (czasu polskiego). Niektóre doniesienia mówiły o tym, że generał - jako jedyny w kokpicie - prawidłowo odczytywał wysokość samolotu, ale nie był słyszany przez załogę. Z kolei według MAK, Błasik na dwie minuty przed katastrofą wyjaśniał komuś, do czego służy mechanizacja skrzydła. Jak napisano w raporcie Komitetu, głos Błasika zidentyfikowali polscy specjaliści na tle czytania karty kontrolnej przez załogę.