Osoby, które w trakcie obecnego kryzysu straciły pracę, nie będą musiały przez jakiś czas spłacać kredytów. Zakłada to tarcza antykryzysowa, nad którą dziś ma głosować Sejm.
Te przepisy mają być formą pomocy dla tych, którzy są szczególnie dotknięci zamknięciem gospodarki.
Będzie to dotyczyć osób, które po 13 marca, czyli po wybuchu epidemii w Polsce i wprowadzeniu pierwszych radykalnych obostrzeń, straciły pracę albo inne główne źródło dochodu.
Taka osoba przez 3 miesiące nie będzie musiała spłacać swoich kredytów hipotecznych, konsumenckich i innych. To zwolnienie będzie dotyczyło zarówno kapitałowej części raty, jak i odsetkowej.
Co ważna, za tę 3-miesięczną przerwę, nie będą naliczane jakiekolwiek odsetki i inne opłaty, z wyjątkiem opłat z tytułu składek za umowy ubezpieczenia powiązane z umową kredytu.
Nie będą to więc klasyczne wakacje kredytowe, które też oznaczają zawieszenie spłaty kredytu, ale z naliczaniem odsetek.
Posłowie w czasie posiedzienia mają przeprowadzić drugie czytanie rządowego projektu tzw. Tarczy antykryzysowej 4.0, który przewiduje m.in. wprowadzenie dopłat do oprocentowania kredytów dla firm, które znalazły się w trudnej sytuacji przez koronawirusa. Chodzi o pożyczki udzielane przez banki na zapewnienie płynności finansowej przedsiębiorcom (kredyty obrotowe odnawialne i nieodnawialne). W projekcie czytamy, że ma być to blisko 570 mln zł (295 mln zł w 2020 r. i 270 mln zł w 2021 r.). Według rządu powinno to wygenerować kredyty o wartości ok. 32 mld zł.
W nocy z środy na czwartek na wznowionym posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych, posłowie zaproponowali szereg poprawek do rządowego projektu tzw. tarczy 4.0. Wśród nich znalazły się poprawki zgłoszone przez posła PiS Wiesława Jańczyka dotyczące zagadnień ochrony konkurencji i konsumentów polegające na umożliwieniu prezesowi UOKiK pozyskanie danych z KAS, które pozwolą identyfikować podmioty generujące zatory płatnicze.