W szpitalach brakuje jedynego lekarstwa skutecznego w hamowaniu rozwoju Covid-19 – remdesiviru – choć jego dostawy są obecnie nawet 10 razy większe niż podczas drugiej fali pandemii. W marcu było to ponad 50 tysięcy ampułek, na kwiecień zamówiono ich ponad 100 tysięcy – donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
"W piątek usłyszałem, że do mojego szpitala dostawa leku będzie o 60 proc. mniejsza niż zamówienie. Wiem, że w innych jednostkach jest jeszcze gorzej: w ogóle wstrzymano dostawy" - cytuje "Dziennik Gazeta Prawna" ordynatora oddziału covidowego na wschodzie Polski.
Jak zaznacza dziennik, dystrybucja remdesiviru szwankuje. Część szpitali ma go w nadmiarze, bo albo nie mają pacjentów, którzy kwalifikowaliby się do podania tego leku, albo nie umieją go stosować.
"Ten preparat, aby był skuteczny, powinien zostać podany w pierwszym tygodniu od wystąpienia objawów" - tłumaczy w rozmowie z "DGP" prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
W późniejszej fazie choroby - gdy wirus już się namnoży - stosowanie remdesiviru jest bezcelowe.
Dymitr Książek, ordynator SOR-u w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym w Warszawie, mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej", że jego szpital dostał ostatnio 24 ampułki remdesiviru: na SOR i dwa oddziały covidowe. Placówka regularnie śle do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych prośby o zwiększenie dostaw.
"Mamy na 100 pacjentów, na cały tydzień, 24 ampułki" - mówi Książek, dodając, że oznacza to "zabezpieczenie lekowe dla czterech osób". "Jeden pacjent to sześć ampułek, które zużywa się w ciągu pięciu dni" - wyjaśnia.
Z kolei w innym warszawskim szpitalu - podaje gazeta - leku jest nadmiar.
"Mamy jeszcze z poprzedniego roku" - przyznaje dyrektor placówki i dodaje: "Prawie go nie stosujemy, bo przyjmujemy tylko ostre przypadki".
"Nasi rozmówcy z RARS mówią wprost: zapasów nie mamy. ‘Rozdysponowujemy wszystko, co przychodzi’" - pisze "DGP".
Jak podaje gazeta, pojawiają się zarzuty, że być może resort zdrowia zamówił remdesiviru za mało.
"Jak się dowiedzieliśmy, w styczniu i lutym dostawy wyniosły po 24 tys. (dawek - przyp. RMF), w marcu 52 tys., na kwiecień zamówiono 102 tys. Na maj już znacznie mniej - 14 tys. dawek. To i tak więcej niż we wrześniu 2020 roku - 10 tys." - czytamy w artykule dziennika.