Przytłaczająca większość nauczycieli nie była przygotowana do prowadzenia nauki przez internet. W pierwszym, ogólnopolskim badaniu przeprowadzonym przez Wydział Pedagogiczny Uniwersytetu Warszawskiego sami nauczyciele wystawili sobie i kolegom głównie tróje i dwóje za to, jak prowadzona była nauka zdalna w czasie pandemii.
Niemal każdy z przebadanych przez pedagożki z UW przyznaje, że w dniu rozpoczęcia zdalnej nauki nie wiedział, jak uczyć. Brakowało komputerów, dostępu do internetu i wsparcia ze strony rządu, samorządu i dyrekcji.
Nauczyciele nauki zdalnej uczyli się sami. Głównie korzystali z gotowych zasobów w internecie (26 proc.), uczyli się sami (22 proc.) i uczyli się od innych nauczycieli (21 proc.). Tylko jeden ankietowany korzystał z materiałów przygotowanych przez ministerstwo edukacji.
Nauczyciele prowadzili lekcje w czasach edukacji zdalnej w sposób bardzo zróżnicowany. Wykorzystanie komunikacji synchronicznej (poprzez Zoom albo Teams) deklaruje 31 proc., własne materiały elektroniczne przygotowywało 27 proc. ankietowanych, a 19 proc. z nich ograniczało się do zadawania lekcji z papierowych podręczników.
Co czwarty pedagog oceniał prace na podstawie zdjęć nadesłanych przez uczniów i obserwacji ich aktywności w czasie zajęć przez internet. Zdecydowanie mniej nauczycieli korzystało z quizów i zdalnych ćwiczeń.
Większość ankietowanych jest rozczarowana takim sposobem nauczania. Aż 59 proc. nie chce prowadzić w przyszłości nauki zdalnej przez internet. Największe problemy to, zdaniem nauczycieli, brak bezpośredniego kontaktu z uczniem, brak gotowych materiałów, brak sprzętu i konieczność poświęcenia olbrzymiej ilości czasu na przygotowania.
W badaniu, przeprowadzonym przez Marlene Plebańską, Aleksandrę Szyller i Małgorzatę Sieńczewską przez portal Librus wzięło udział ponad 2900 nauczycieli z całej Polski. Jedna trzecia uczyła w małych szkołach wiejskich, ponad 30 proc. w małych miastach, reszta w miastach wojewódzkich i dużych miastach.