Naczelna Rada Aptekarska apeluje do Polaków o ograniczenie zbędnych zakupów w aptekach. Głównie po to, żeby nie narażać: siebie, innych oraz pracowników aptek - na ryzyko zachorowania na korona-wirusa.
Idźcie tylko po leki i to te, które są niezbędne. Szampon przeciwłupieżowy, czy ulubiony suplement może poczekać - namawia wice-prezes Rady. W rozmowie z RMF FM Marek Tomków mówi o tym, z jakimi problemami spotykają się teraz aptekarze. Jak mówi w rozmowie z Grzegorzem Kwolkiem, teraz aptekarze najczęściej borykają się z przeciążenie pracą i brakiem środków dezynfekcyjnych. Codziennie w każdej z aptek, których jest ponad czternaście tysięcy, pojawia się co najmniej pięćset osób. Aptekarze są przeciążeni pracą, brakuje także taniego spirytusu farmaceutycznego, który mógłby posłużyć nie tylko do dezynfekcji aptek.
Mając do dyspozycji kilkanaście tysięcy izb recepturowych w aptekach będziemy w stanie sami sobie ten płyn do dezynfekcji wytworzyć, co więcej będziemy w stanie zapatrzeć również rynek, czyli naszych pacjentów - mówi wiceprezes Rady Marek Tomków.
Naczelna Rada Aptekarska rekomenduje, jeżeli jest to możliwe, sprzedaż leków przez specjalne okienka, które na co dzień są wykorzystywane przy dyżurach nocnych. I zachęca, żeby osoby starsze prosiły o realizację recept dzieci, wnuki albo młodszych sąsiadów.
W ocenie samorządu aptekarskiego zachodzi uzasadniona konieczność ograniczenia bezpośredniej styczności personelu aptek w kontaktach z pacjentami.