To nas jest zdecydowanie więcej, nie dajmy się zakrzyczeć nielicznej grupie antyszczepionkowców. I naprawdę szczepmy się - powiedział dziś minister zdrowia Adam Niedzielski. Dzisiejsze wystąpienie ministra było zakłócane okrzykami przeciwników szczepień.
Minister zdrowia spotkał się dzisiaj z dziennikarzami przed ośrodkiem zdrowia w miejscowości Jeżowe na Podkarpaciu. Pojawiła się tam również grupa ok. 20 przeciwników szczepień. Wśród nich był poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
Zdaniem Brauna Niedzielski przybył do Jeżowego, żeby jako "minister choroby, syntezator mowy, piętnować mieszkańców, krnąbrnych, zapóźnionych w rozwoju, którzy krytycznie, sceptycznie i bez entuzjazmu podchodzą do operacji tzw. wyszczepiania". Na szczęście Podkarpacie zachowuje zdrowy rozsądek, a Niedzielski i cała jego zorganizowana grupa przestępcza pod sąd - dodał.
To jest bardzo trudny dzień, ponieważ tutaj towarzyszy nam ruch antyszczepionkowy, który stara się zaburzyć nasze dzisiejsze spotkanie - powiedział Niedzielski.
Dodał, że "doszliśmy do takiego punktu w czasie, kiedy te normalne rozmowy są bardzo utrudnione". Przypomniał wczorajsze zdarzenie, kiedy punkt szczepień w Grodzisku Mazowieckim został zaatakowany przez antyszczepionkowców.
Dzisiaj mamy do czynienia z taką samą sytuacją. Tutaj zebrały się osoby, które nie wierzą w szczepienie i które bardzo agresywnie reagują - ocenił.
Niedzielski podkreślił, że nie ma mowy o przymusie szczepień, "więc zarzuty, które są tutaj artykułowane, są po prostu nietrafione".
Wczoraj była bardzo ważna data. Zapamiętajcie 25 lipca jako datę, kiedy po raz pierwszy te wirtualne hejty ze strony antyszczepionkowców przerodziły się w autentyczną, fizyczną agresję. Niestety, musimy się liczyć z tym, że te zjawiska narastają. Ale pamiętajcie, że to nas jest zdecydowanie więcej, nie dajmy się zakrzyczeć nielicznej grupie antyszczepionkowców. I naprawdę szczepmy się - zaapelował.
Jesteśmy w szczególnej sytuacji, gdzie mamy perspektywę ryzyka niebezpieczeństwa pojawienia się czwartej fali. To szczepienia są dla nas jedynym ratunkiem, tym, co może nas uratować. Jeżeli patrzymy na kraje zachodnioeuropejskie, to widzimy, że tam szczepienia właśnie działają. Bo przy liczbie zakażeń, która jest bardzo wysoka - chociażby w przypadku Wielkiej Brytanii ona wynosi ok. 30 tys. - mamy bardzo mało hospitalizacji i co najważniejsze, mamy bardzo mało zgonów - podkreślił.
Minister zdrowia zaznaczył, że spotkanie w podkarpackiej gminie Jeżowe, która jedną z najsłabiej "wyszczepionych" w Polsce, miało na celu ustalenie, jakimi sposobami przekonać obywateli do szczepień.
Miałem przyjemność rozmawiać zarówno z wójtem, jak i z kierownikiem przychodni. Generalnie szukamy pewnych metod, motywacji, które mogłyby zachęcić do tego, żeby się szczepić - zastrzegł.