Najnowsze badania potwierdzają, że koronawirus SARS-CoV-2 silniej rozprzestrzenia się w niższej temperaturze. To nie jest niespodzianka. Naukowcy spodziewali się, że podobnie jak w przypadku wcześniej znanych koronawirusów i ten wywołujący Covid-19 będzie miał do pewnego stopnia sezonowy charakter, analiza danych z 50 krajów północnej półkuli pokazuje, że tak faktycznie jest. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopisma "PLOS ONE" grupa naukowców pod kierunkiem badaczy z University of Louisville.

SARS-CoV-2 należy do większej rodziny koronawirusów i można było się spodziewać, że podobnie jak inne, będzie się silniej rozprzestrzeniał w chłodniejsze i suche dni, słabiej, gdy jest ciepło i bardziej wilgotno. Trzeba to było jednak jakoś potwierdzić. Naukowcy z University of Louisville, Johns Hopkins University School of Medicine i Department of Defense Joint Artificial Intelligence Center postanowili to sprawdzić, wykorzystując dane meteorologiczne i epidemiczne z okresu od 22 stycznia do 6 kwietnia ubiegłego roku. 

Analiza zapisów temperatury minimalnej z kolejnych dni i liczby zarejestrowanych przypadków nowych infekcji w 50 krajach półkuli północnej wykazała, że faktycznie wzrostowi temperatury odpowiada spadek liczby nowych przypadków zakażeń. W zakresie temperatury od 0 stopni Celsjusza do 37 stopni Celsjusza wzrost temperatury o 1 stopień oznaczał spadek tempa wzrostu zakażeń o mniej więcej 2 proc., spadek o 1 stopień przekładał się na wzrost tempa infekcji o nawet 7 proc. Autorzy pracy podkreślają, że ponieważ dane pochodzą z początków pandemii, są w miarę niezależne od wprowadzanych już potem obostrzeń i lockdownów. Wydaje się jednak, że obserwowane późną wiosną uspokojenie pandemii mogło być związane z nałożeniem się tego sezonowego efektu i wpływu wprowadzonych już na szeroką skalę obostrzeń.

Choć Covid-19 jest chorobą zakaźną, która może przenosić się niezależnie od temperatury, wyniki naszych badań wskazują, że tempo rozprzestrzeniania może ulegać sezonowym wahaniom -  mówi współautor pracy, dr Aruni Bhatnagar z University of Louisville Christina Lee Brown Envirome Institute. 

Cytat

Oczywiście wpływ temperatury na tempo transmisji zależy od dodatkowych czynników, jak dystans społeczny i nakaz pozostania w domach. Kombinacja tych wszystkich czynników decyduje o ostatecznym tempie rozprzestrzeniania się Covid-19.

Zdaniem autorów pracy, ich wyniki mogą pomóc w planowaniu dalszego przebiegu pandemii i podejmowaniu decyzji dotyczących wprowadzania, bądź znoszenia ograniczeń. Dane wskazują przy tym na temperaturową zależność dotyczącą tempa infekcji, ale nie śmiertelności choroby. Zrozumienie temperaturowej wrażliwości SARS-CoV-2 ma istotne znaczenie dla modelowania przebiegu pandemii - dodaje pierwszy autor pracy, dr Adam Kaplin z Johns Hopkins University. Nie wiemy, jak długo obecne szczepionki będą utrzymywać swoje ochronne działanie, nie wiemy też, jak szybko będą się rozwijać w zmiennych warunkach pogodowych na północnej i południowej półkuli nowe warianty koronawirusa. Można jednak się obawiać, że podobnie jak w przypadku innych sezonowych wirusów, ich opanowanie, bez zdecydowanej i skoordynowanej globalnej akcji będzie ekstremalnie trudne.