Rosja dopuściła się poniżającego traktowania krewnych ofiar zbrodni katyńskiej - ogłosił Europejski Trybunał Praw Człowieka. W orzeczeniu zaznaczył, że Moskwa nie wywiązała się ze współpracy z trybunałem. Jednocześnie stwierdził, że nie może ocenić rosyjskiego śledztwa. Skarżący odwołają się od decyzji trybunału do Wielkiej Izby.
Trybunał w Strasburgu uznał, że Rosja dwukrotnie złamała Konwencję Praw Człowieka. Według nich, rosyjskie władze dopuściły się nieludzkiego i poniżającego traktowania krewnych ofiar zbrodni katyńskiej, którzy żądali rzetelnego śledztwa. Miało to miejsce w odniesieniu do dziesięciu z piętnastu skarżących. Tu nastąpiło naruszenie artykułu 3 konwencji.
Moskwa nie wywiązała się również z obowiązku pełnej współpracy z trybunałem. Odmówiła mu bowiem przekazania kopii postanowienia o umorzeniu śledztwa. ETPCz uznał zatem, że władze Rosji naruszyły artykuł 38 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Jednocześnie jednak strasburscy sędziowie uznali, że nie mogą oceniać przebiegu samego katyńskiego śledztwa i stwierdzić, czy było ono rzetelne czy nie. W tym przypadku rozpatrywano artykuł 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
W punkcie tym na razie wygrała więc Moskwa. Ale polska strona zapowiedziała już, że odwoła się od tej decyzji do Wielkiej Izby, której wyroki są często zupełnie inne niż orzeczenia pierwszej instancji. Wiadomo, że w wewnętrznym głosowaniu było 4 do 3. A to znaczy, że aż trzech sędziów, z przewodniczącym składu na czele, złożyło zdanie odrębne.
W komunikacie trybunału znalazło się sformułowanie dotyczące kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że zbrodnię katyńską można traktować jako zbrodnię wojenną. Oznacza to, że nie ulega ona przedawnieniu, a jej sprawcy mogą być ścigani.
"Trybunał zauważył, że masowy mord dokonany na polskich więźniach można traktować jako zbrodnię wojenną, jako że obowiązek humanitarnego traktowania jeńców wojennych i zakaz ich zabijania były częścią międzynarodowego prawa zwyczajowego, a jego poszanowanie było obowiązkiem władz sowieckich" - napisano w komunikacie.
Pierwszy komentarz polskiego resortu spraw zagranicznych w sprawie orzeczenia trybunału pojawił się na Twitterze. Wiceszef ministerstwa napisał: "Trybunał uznał, że mord dokonany na polskich więźniach można traktować jako zbrodnię wojenną. Wyrazy uznania dla skarżących i pełnomocników".
W rozmowie z dziennikarką RMF FM Agnieszką Burzyńską rzecznik MSZ przyznał, że orzeczenie trybunału jest dobre dla rodzin katyńskich, choć nieidealne. Marcin Bosacki zapewnił, że jeśli rodziny ofiar zbrodni katyńskiej odwołają się do Izby Wielkiej w Strasburgu, to wspomogą ich ministerialni prawnicy.
Na pierwszy rzut oka ten wyrok wydaje się satysfakcjonujący i zrównoważony, ale musimy go dokładnie zbadać - stwierdził chwilę po ogłoszeniu orzeczenia Władisław Jermakow, doradca reprezentacji Rosji przy Radzie Europy. Jest za wcześnie, by wyciągać ostateczne wnioski - dodał.
Dwie godziny później resort sprawiedliwości Rosji oficjalnie ogłosił, że nie widzi podstaw do zaskarżenia wyroku. Orzeczenie odpowiada interesom naszego kraju - oznajmił przedstawiciel rosyjskiego ministerstwa.
Wśród najważniejszych oskarżeń ze strony rodzin katyńskich, wspieranych przez polski rząd, było to, że Rosja nie przeprowadziła skutecznego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej. Chodzi o to, że władze Rosji nie dokonały należytej kwalifikacji prawnej tej zbrodni, nie ustaliły jej sprawców i nie wyciągnęły wobec nich konsekwencji. Rosyjskie śledztwo w sprawie Katynia prowadziła w latach 1990-2004 Główna Prokuratura Wojskowa i umorzyła je z powodu śmierci winnych, utajniając większość akt śledztwa, a także postanowienie o jego umorzeniu wraz z uzasadnieniem. W ocenie rosyjskiej prokuratury zbrodnia katyńska nie była zbrodnią prawa międzynarodowego i uległa przedawnieniu.
Tymczasem art. 2 konwencji, który w 1998 r. przyjęła Rosja, zakazuje nie tylko "umyślnego pozbawiania życia", ale także - co wynika z dotychczasowego orzecznictwa trybunału - nakazuje przeprowadzenie skutecznego śledztwa w przypadku morderstwa. Na ten aspekt proceduralny powołali się pełnomocnicy prawni krewnych ofiar NKWD w skargach katyńskich i na publicznej rozprawie trybunału w tej sprawie, która odbyła się 6 października 2011 roku.
W ocenie prawników reprezentujących rodziny, zarzut naruszenia przez Rosję art. 2 konwencji był najważniejszy. Chociaż zbrodnię katyńską popełniono na długo przed 1998 r. to znacząca część postępowań prawnych, których skuteczność kwestionują skarżący, miała miejsce już po przyjęciu przez Rosję konwencji. Potrzebę przeprowadzenia przez Rosję rzetelnego śledztwa prawnicy uzasadniają tym, że zbrodnia katyńska była zbrodnią prawa międzynarodowego. W ich ocenie, była to przynajmniej zbrodnia wojenna i przeciwko ludzkości.
Trybunał zajmował się także art. 3 konwencji, który zakazuje nieludzkiego i poniżającego traktowania. W skargach katyńskich zwrócono trybunałowi uwagę, że rosyjskie sądy uznawały, iż nie można stwierdzić, że polscy jeńcy - najbliżsi krewni skarżących zostali zamordowani, a nawet poddani represjom ze strony sowieckiego państwa. Krewni, którzy przez długie powojenne lata nie mogli otwarcie mówić o prawdziwym losie swoich najbliższych, dowiadywali się zatem od rosyjskich władz, że w ogóle nie doszło do zbrodni katyńskiej. Tego rodzaju negowanie zbrodni katyńskiej jako historycznego faktu jest - zdaniem prawników - analogiczne do negowania np. Holokaustu lub innych zbrodni nazistowskich.
W postępowaniu przed strasburskim trybunałem skarżący powołali się na art. 3 konwencji podnosząc, że wobec braku informacji o losach ich krewnych i lekceważącego stosunku władz rosyjskich do ich wniosków o te informacje, zostali oni poddani traktowaniu nieludzkiemu i poniżającemu. Artykuł ten głosi, że "nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu".
Rosyjskie władze odmówiły także skarżącym prawnej rehabilitacji ofiar Katynia. Jej wartość polega na tym, że krewni ofiar mogliby mieć dostęp do dokumentów dotyczących ich bliskich, znajdujących się np. w nadal utajnionych 35 ze 183 tomów akt rosyjskiego śledztwa ws. Katynia. Prawna rehabilitacja oznacza uznanie także przez samych Rosjan, że zamordowani przez NKWD polscy obywatele nie są przestępcami.
Na rozprawie w Strasburgu władze Rosji broniły się utrzymując, że trybunał nie ma jurysdykcji czasowej w związku z tym, że śledztwo rosyjskiej prokuratury ws. Katynia było prowadzone od 1990 r., czyli na osiem lat przed przyjęciem przez Rosję Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Rosjanie przypomnieli także, że "tragedia katyńska" wydarzyła się ponad 70 lat temu. W związku z tym Rosja nie ma obowiązku jej wyjaśniania, bo w 1940 r. nie było jeszcze Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, a to na jej podstawie wydaje wyroki Trybunał w Strasburgu.
W postępowaniu przed strasburskim trybunałem Rosjanie negowali także fakt popełnionego przez NKWD w 1940 r. mordu. W piśmie do strasburskich sędziów z października 2010 r. stwierdzili, że nie mają obowiązku wyjaśniać losu polskich obywateli, którzy - jak to określono - zaginęli w wyniku "wydarzeń katyńskich".