To jest kompromitacja Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - mówi o orzeczeniu sędziów ze Strasburga Witomiła Wołk-Jezierska, jedna ze skarżących Rosję. Izabela Sariusz-Skąpska, prezes Fundacji Rodzin Katyńskich podkreśla natomiast, że Rosjanie nie wypełniają procedur demokratycznych. Korespondent RMF FM Przemysław Marzec zauważa z kolei niebezpieczną konsekwencję wyroku trybunału - możemy nigdy nie poznać tzw. listy białoruskiej.
Wiadomo jedno, że są przecieki do Rosji - mówiła nam na gorąco po ogłoszeniu orzeczenia Witomiła Wołk-Jezierska. Rosja w ogóle ma tutaj swoje specjalne służby i ta sekcja piąta, która rozpatruje sprawy rosyjskie, jest sekcją rosyjską i koniec. Nigdy się nie denerwowałam w ten sposób, ale to jest bardzo nieprzyjemna sytuacja. Widocznie jesteśmy zbyt słabi, żeby walczyć z takim mocarstwem.
Konrad Piasecki, publicysta RMF FM, zaznacza jednak, że orzeczenie na pewno nie jest dla Rosji tak korzystne, jak twierdziła w ubiegłym tygodniu tamtejsza prasa; o zdjęciu z Moskwy odpowiedzialności za zbrodnię katyńską mowy nie ma.
Takie orzeczenie nie satysfakcjonuje jednak rodzin katyńskich, bo bliscy pomordowanych przez NKWD liczyli na coś więcej. I choć trybunał orzekł, że rodziny ofiar zostały przez Rosję potraktowane w sposób nieludzki, to równocześnie sędziowie uznali, że nie są w stanie ocenić rzetelności rosyjskiego śledztwa w sprawie Katynia, bo Moskwa nie przekazała im kluczowych dokumentów.
To zresztą problem nie tylko trybunałów europejskich, ale i polskich prokuratorów, którzy od lat walczą, by Rosja przekazała m.in. postanowienie o umorzeniu śledztwa i od lat słyszą, że postanowienie jest tajne, a zatem nieprzekazywalne.
Dzisiejszy wyrok trybunału ws. Katynia nie zadowolił rodzin ofiar zbrodni. Krewni już zapowiedzieli, że odwołają się od decyzji ETPCz. Oczywiście można sobie wyobrazić, że w odległej i dziś niemal niewyobrażalnej perspektywie, Rosja zostałaby zmuszona, skłoniona, namówiona do zadośćuczynienia rodzinom ofiar Katynia i wypłaciłaby im odszkodowania za mord z 1940 roku. Zapewne to między innymi ta groźba sprawia, że od kilkunastu lat, po tym gdy do władzy doszła ekipa Putina, Rosjanie prowadzą dość wyrafinowaną grę sprawą katyńską - coś obiecują, pojawiają się na uroczystościach rocznicowych, by w chwilę potem uznać obietnice za niebyłe i od dających nadzieję deklaracji przejść do niweczących nadzieję czynów.
Dzisiejszy wyrok, choć wielu rozczarował, ma z punktu widzenia walki o katyńską prawdę kilka atutów - przede wszystkim trybunał uznał mord za nieprzedawnialną zbrodnię wojenną i wytknął Rosji to, z czym boryka się Polska - że utrudnia śledztwo i ukrywa kluczowe dla sprawy dokumenty.
Rosjanie pozostają bezkarni nie wobec tego, co wydarzyło się 72 lata temu, tylko dzisiaj wobec procedur demokratycznych państw, wobec trybunału strasburskiego, który ma pewne oczekiwania w stosunku do państw, które uważają się za demokratyczne - występuje o dokumentacje, na co słyszy, że nie ma i nie będzie - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Grzybem Izabela Sariusz Skąpska, prezes Federacji Rodzin Katyńskich.
Trudno powiedzieć, że jestem zawiedziona tym orzeczeniem. Tutaj ten poziom arogancji został jednak ukarany. Trybunał europejski, niezależna instytucja mówi: "No nie. My tych ludzi wysłuchamy i wysłuchaliśmy". A dalej? Bezradność wobec postępowania administracji rosyjskiej. Ani pierwsza, ani ostatnia taka sytuacja - dodaje.
Mam takie poczucie niedosytu. To jest niedosyt tej właśnie bezradności. Co my jeszcze możemy zrobić? Europa też w jakimś momencie rozkłada ręce bezradnie, a trudno jej tak po prostu radzić. Ta bezradność dotyka zarówno rządy, jak i trybunał, i pojedynczych ludzi. Na to przychodzi pierwszy komentarz rosyjski, który mówi: "No to w zasadzie jest dobrze". Nie bardzo wiem, gdzie jest dobrze, gdzie można się doszukiwać tej radości rosyjskiej - komentuje Skąpska.
W tym momencie jesteśmy jeszcze bardziej bezradni i zdumieni. Traktujemy to z jednej strony jako zbrodnię osadzoną już w historii, występującą w podręcznikach, opisaną w dziesiątkach analiz, a tu nagle pada takie sformułowanie, że jednak również współczesna Rosja czegoś broni. Broni akt osobowych morderców i dobrego imienia ich rodzin? To są jakieś takie spekulacje. Trybunał strasburski nie mógł oceniać czegoś, czego nie widział, czego nie miał na stole - mówi prezes Federacji Rodzin Katyńskich w odniesieniu do dzisiejszego wyroku ETPCz ws. zbrodni katyńskiej.
Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka może mieć dla Polski jedną, bardzo istotną konsekwencję. Trybunał uznał Katyń za nieulegającą przedawnieniu zbrodnię wojenną. Nie nakazał Rosjanom wznowienia śledztwa między innymi dlatego, że po podpisaniu konwencji przez Rosję w 1998 roku nie pojawiły się żadne nowe okoliczności w sprawie. Oznacza to, że jeżeli Rosjanie przekazali by Polsce lub potwierdzili, że znaleźli tzw. listę białoruską z nazwiskami Polaków rozstrzelanych na podstawie rozkazu Stalina w Białoruskiej SSR, musieliby wznowić śledztwo katyńskie, a tego nie chcą.
Trybunału w Strasburgu do niczego Rosji nie zmusi, jego orzeczenie jest czysto symboliczne - ocenia Aleksandr Gurianow, szef polskiej sekcji Memoriału. Trybunał nie nakazując wznowienia rosyjskiego śledztwa przyjął rosyjską argumentację i to jest bardzo dziwne orzeczeni - mówi w rozmowie z korespondentem RMF FM Przemysławem Marcem.
To, co orzekł Trybunał Europejski w Strasburgu to rzeczywiście żadnych konsekwencji dla Rosji nie pociąga. To znaczy, że żadnych czynności Rosja na podstawie tego orzeczenia wykonywać nie musi. Z tego punktu widzenia nasze władze mogą jakby odetchnąć spokojnie, że się właśnie skończyło na małym strachu - podkreśla Gurianow. Jak dodaje, znaczenie ma natomiast uznanie Katynia za zbrodnię wojenną, czego Rosja od lat odmawia.
To, co trybunał mógł wytknąć Moskwie i potępić, to wytknął i potępił - komentuje decyzję trybunału w Strasburgu profesor Wojciech Materski, historyk z Polskiej Akademii Nauk, od lat zajmujący się sprawą katyńską. Orzeczeniem trybunału nie jest zaskoczony.
Jak podkreśla w rozmowie z Tomaszem Skorym najważniejsze, że sprawa Katynia nie pozwala po dzisiejszym orzeczeniu myśleć, że Rosja jest niewinna. I to nikomu na świecie. W tym stanie rzeczy trybunał strasburski mógł zrobić to, co zrobił, ale ważne jest, że zabrał głos. W tych dwóch aspektach potępił władze Federacji Rosyjskiej. Zabrała głos bardzo ważna, opiniotwórcza instytucja międzynarodowa. Ona nie może narzucić stronie rosyjskiej wznowienia procedury śledztwa czy rehabilitacji, ale może publicznie wytknąć stronie rosyjskiej błędy prawne, manipulacje - i to zostało zrobione - stwierdził profesor Materski. Według niego, zapowiedź odwołania od dzisiejszego wyroku pozwoli na dalsze przypominanie światu, że w sprawie Katynia nie wolno milczeć.
Jak zaznacza Materski, możemy nie rezygnować z nagłaśniania tej sprawy. Jest jeszcze około 21,842 rodzin ofiar rodzin, które mogą się w tej kwestii upominać. Są siły, które będą nam pomagać w tym, żeby zbrodni katyńskiej nie przyprószył czas, żeby odsuwanie jej nie doprowadziło do sukcesu, to znaczy poniechania tej sprawy.
Jest (...) zaskoczenie, które w jakimś sensie można usprawiedliwić, bo nie można orzekać w sprawie, nie mając podstawowych materiałów sprawy tej dotyczących - podkreśla Materski komentując wyrok trybunału. Natomiast trzeba liczyć również na procedurę odwoławczą, na wyrok Wielkiej Izby Trybunału, od którego już nie ma procedury odwoławczej i, być może, wnosić do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o wykluczenie Rosji z jego szeregów. To by był też oczywiście PR, to by był prestiż, to by była moralność - nie prawo, ale byłoby to postępowanie logiczne i ważne - dodaje.
Pierwszy komentarz polskiego resortu spraw zagranicznych w sprawie orzeczenia trybunału pojawił się na Twitterze. Wiceszef ministerstwa napisał: "Trybunał uznał, że mord dokonany na polskich więźniach można traktować jako zbrodnię wojenną. Wyrazy uznania dla skarżących i pełnomocników".
W rozmowie z dziennikarką RMF FM Agnieszką Burzyńską rzecznik MSZ przyznał, że orzeczenie trybunału jest dobre dla rodzin katyńskich, choć nieidealne. Marcin Bosacki zapewnił, że jeśli rodziny ofiar zbrodni katyńskiej odwołają się do Izby Wielkiej w Strasburgu, to wspomogą ich ministerialni prawnicy.
Szanse na wygraną według rzecznika są, bo dziś trybunał nie był jednomyślny. Polska strona przegrała w wewnętrznym głosowaniu 4 do 3. A to znaczy, że aż trzech sędziów, z przewodniczącym składu na czele, złożyło zdanie odrębne. Ważne również, że trybunał potwierdził, że zbrodnia katyńska była zbrodnią prawa międzynarodowego, co kończy spór o to, czy instytucje międzynarodowe mogą i powinny zajmować się Katyniem.
W Strasburgu mógł jedynie zapaść wyrok częściowo korzystny dla Rosji, bo Moskwa nie przekazała trybunałowi kluczowych materiałów w sprawie Katynia. Niewydanie tych akt to bojkotowanie trybunału - uważa Nikita Pietrow, historyk i wiceprzewodniczący Memoriału. Pozycja Rosji to złośliwe unikanie wypełnienia wziętych na siebie obowiązków. To sabotowanie uczestnictwa w tym procesie , żaden sąd nie może wydać orzeczenia nie mając potrzebnych do tego dokumentów - zaznacza Pietrow w rozmowie z moskiewskim korespondentem RMF FM Przemysławem Marcem.
Rosyjskie agencje, jak ITAR-TASS, podkreślają, że Trybunał uznał Katyń za zbrodnię wojenną, a dotąd rosyjskie sądy i prokuratura mówiły tylko o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy NKWD.
Na pierwszy rzut oka ten wyrok wydaje się satysfakcjonujący i zrównoważony, ale musimy go dokładnie zbadać - stwierdził Władisław Jermakow, doradca reprezentacji Rosji przy Radzie Europy. Jest za wcześnie, by wyciągać ostateczne wnioski - dodał. Około południa resort sprawiedliwości Rosji oficjalnie ogłosił, że nie widzi podstaw do zaskarżenia wyroku. Orzeczenie odpowiada interesom naszego kraju - oznajmił przedstawiciel rosyjskiego ministerstwa.
Trybunał w Strasburgu uznał, że Rosja dwukrotnie złamała Konwencję Praw Człowieka. Według nich rosyjskie władze dopuściły się nieludzkiego i poniżającego traktowania krewnych ofiar zbrodni katyńskiej, którzy żądali rzetelnego śledztwa. Moskwa nie wywiązała się również z obowiązku pełnej współpracy ze strasburską instancją. Odmówiła mu bowiem przekazania kopii postanowienia o umorzeniu śledztwa.
Jednocześnie jednak strasburscy sędziowie uznali, że nie mogą oceniać przebiegu samego katyńskiego śledztwa i stwierdzić, czy było ono rzetelne czy nie. Polska strona zapowiedziała już, że odwoła się od tej decyzji do Wielkiej Izby, której wyroki są często zupełnie inne niż orzeczenia pierwszej instancji. Pytanie, czy Trybunał pozostanie bezsilny czy też znajdzie skuteczniejsze niż dotąd sposoby na zmuszenie Rosji do pełnej współpracy.