Na zachodzie Iranu trwają zaplanowane manewry elitarnego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Z powodu ćwiczeń wydano ostrzeżenie dla lotnictwa cywilnego nad Teheranem. Tymczasem izraelski wywiad ocenia, że bezpośredni atak Iranu na państwo żydowskie, w odwecie za zabicie w Teheranie przywódcy Hamasu Ismaila Hanije, nastąpi w najbliższych dniach.

Państwowa agencja informacja IRNA podała w niedzielę, że na zachodzie Iranu trwają zaplanowane do wtorku manewry Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC). Ćwiczenia prowadzone są w graniczącej z Irakiem zachodniej prowincji Kermanszah, a ich celem jest podwyższenie "gotowości bojowej i czujności".

W nocy z soboty na niedzielę ogłoszono z kolei obowiązujące od niedzieli do środy w godzinach przedpołudniowych ostrzeżenie lotnicze (NOTAM) dla Teheranu i jego okolic. Z powodu manewrów z użyciem broni wszystkie jednostki powinny unikać w tym czasie wyznaczonego obszaru.

Ze względu na napiętą sytuację w regionie wiele linii lotniczych już wcześniej odwołało swoje loty do Teheranu, Bejrutu czy Tel Awiwu. Tydzień temu Iran wydał inne ostrzeżenie NOTAM, nakazujące samolotom omijać przestrzeń powietrzną nad centralną, zachodnią i północno-zachodnią częścią kraju.

Iran i Hezbollah zapowiedziały odwet

31 lipca w ataku w Teheranie zginął przywódca palestyńskiego Hamasu Ismail Hanije. Iran oskarżył o jego śmierć Izrael, który jednak nie przyznał się do zamachu, potwierdził jednak swój przeprowadzony dzień wcześniej nalot na stolicę Libanu, w którym zginął wojskowy dowódca Hezbollahu Fuad Szukr.

Zarówno Iran, jak i Hezbollah i Hamas zapowiedziały odwet na Izraelu. Rosną obawy, że seria wzajemnych ciosów może doprowadzić do niekontrolowanej eskalacji i wybuchu regionalnej wojny. Stany Zjednoczone naciskają na obniżenie napięcia w regionie, ostrzegając Iran, że atak na Izrael miałby daleko idące następstwa. Równocześnie Waszyngton zapowiedział, że pomoże Izraelowi w obronie przed Iranem i Hezbollahem.

Tymczasem - jak podał w niedzielę wieczorem portal Times of Israel - izraelski wywiad ocenia, że bezpośredni atak Iranu na państwo żydowskie, w odwecie za zabicie Ismaila Hanije, nastąpi w najbliższych dniach - być może jeszcze przed zaplanowanymi na czwartek negocjacjami w Kairze w sprawie rozejmu w Strefie Gazy i uwolnienia zakładników.

Rzecznik Sił Obronnych Izraela kontradmirał Daniel Hagari powiedział, że na razie nie ma nowych wytycznych dla ludności cywilnej dotyczących zachowania bezpieczeństwa podczas ewentualnego ataku. Zapewnił jednak, że w razie zagrożenia komunikat w tej sprawie zostanie przekazany "oficjalnymi kanałami".

Dodał, że armia jest w stanie najwyższej gotowości i "monitoruje wroga oraz sytuację na Bliskim Wschodzie, ze szczególnym naciskiem na Iran i Hezbollah".

Diametralnie inna ocena wywiadu

Times of Israel wyjaśnia, że najnowsza ocenia izraelskiego wywiadu diametralnie różni się od poprzednich jego ustaleń, zgodnie z którymi Teheran miał zakładać, że poważnie przemyśli, czy warto podjąć radykalne kroki odwetowe, między innymi ze względu na silną międzynarodową presję.

W piątek brytyjski dziennik "Daily Telegraph" napisał, że w Teheranie trwa dyskusja dotycząca formy i skali odpowiedzi na zabicie przywódcy Hamasu.

Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej opowiada się za bezpośrednim atakiem na cele militarne w Tel Awiwie i innych miastach, a prezydent Masud Pezeszkian forsuje łagodniejszą wersję - atak na powiązane z Izraelem cele w Iraku lub Azerbejdżanie.