Ewentualna interwencja Rosji na Białorusi groziłaby regionalizacją, a nawet umiędzynarodowieniem białoruskiego kryzysu - powiedział w piątek prezydent Francji Emmanuel Macron, odpowiadając na pytanie PAP na konferencji prasowej. Paryż mówił o tym w UE, ale też bezpośrednio z Polską i Litwą - dodał.
Budujemy Europę bardziej zjednoczoną i bardziej suwerenną; nasza niezależność jest równie ważna wobec Rosji, jak i wobec Turcji, dlatego sprawa Białorusi jest dla nas bardzo ważna - oznajmił prezydent.
Przypomniał, że rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, podobnie jak kanclerz Niemiec Angela Merkel i przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
Celem tych rozmów było przekonanie Moskwy, że kryzys musi być rozwiązany poprzez "wewnętrzny dialog" Białorusinów - powiedział Macron, podkreślając, że ewentualna interwencja rosyjska jest nie do zaakceptowania, niezależnie od tego, czy dokonana byłaby przez siły zbrojne, czy siły bezpieczeństwa.
Macron za najlepszy sposób rozwiązania problemu uznał mediację Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
Odpowiadając na inne pytanie, prezydent Francji powiedział, że sprawa domniemanej próby otrucia czołowego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego wywołuje "głębokie zaniepokojenie" i wymaga "bardzo wymagającego" podejścia wobec Rosji. Nie oznacza to jednak, że nie należy z Moskwą rozmawiać - zaznaczył.
Postępowanie Turcji we wschodniej części Morza Śródziemnego, gdzie jej statek badawczy został w ostatnim czasie wysłany w eskorcie okrętów wojennych do poszukiwania złóż ropy i gazu na wodach terytorialnych Grecji, Macron określił jako "nie do przyjęcia". Posłanie dwóch francuskich fregat i dwóch myśliwców na te wody uznał za "reakcję proporcjonalną". Gdybyśmy nie bronili suwerenności naszych sojuszników, nie bylibyśmy wiarygodni wobec Białorusi - powiedział.