"Polska, Litwa i kilka innych krajów robią co mogą w sprawie Białorusi i powinny być przykładem dla innych państw" - oceniła liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska w rozmowie z PAP. Wezwała do odważnych działań. "Wesprzyjcie Białorusinów w walce, nie ma co czekać, bo będzie tylko gorzej" - apelowała. Oceniła, że międzynarodowe sankcje już nałożone na reżim Alaksandra Łukaszenki oraz te zapowiedziane, tworzą pewną presję i dają tak naprawdę okazję, by reżim przemyślał sytuację. Podkreśliła, że Białorusini są gotowi znosić sankcje, w tym gospodarcze, a władze mogą łatwo sankcje zatrzymać zwalniając więźniów politycznych i siadając do negocjacji z opozycją.

Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji, pytana o sytuację sprzed kilku tygodni, kiedy to Łukaszenka zmusił do lądowania w Mińsku samolot z białoruskim opozycjonistą na pokładzie przyznała, że nie spodziewała się, że jest on w stanie posunąć się tak daleko. To był dla nas absolutny szok. Nie mogliśmy spodziewać się, że Łukaszenka popełni przestępstwo międzynarodowe i rozpęta międzynarodowy skandal tylko po to, by zemścić się na jednej osobie - mówiła Cichanouska.

Przyznała, że jej zdaniem reakcja państw Unii była odpowiednia. Rządy wszystkich państw związanych z tą sprawą same stwierdziły, że bezpieczeństwo ich obywateli jest najważniejsze. Teraz na Łukaszenkę zostanie nałożony kolejny zestaw sankcji, nie tylko z powodu porwania samolotu, ale także z powodu całokształtu sytuacji na Białorusi - dodała.

Czy całość sankcji - te już nałożone oraz te, na którymi obecnie pracuje jeszcze UE - będzie dotkliwa dla reżimu Alaksandra Łukaszenki? Nie wiemy jeszcze, co znajdzie się w tych nowych sankcjach. Jednakże sankcje, które obejmowały jedynie listę ośmiu osób z pewnością nie były wystarczające. To właśnie poczucie bezkarności skłoniło reżim do tego, co zrobił. Sytuacja w sierpniu i wrześniu ubiegłego roku była okropna. Unia Europejska zostawiła pole manewru - postanowiła wprowadzać sankcje stopniowo i dlatego ostatecznie na liście znalazło się jedynie osiem osób. Teraz widać, do czego takie skromne środki doprowadziły.

Cytat

Trzeba podkreślić, że ludzie chcą sankcji. To nie ja, ani żaden z innych przywódców demokratycznej opozycji - to jest zdanie ludzi. Oni i tak cierpią, także pod względem ekonomicznym - są zwalniani, tracą pensje. Sankcje powinny być nałożone, by położyć kres temu cierpieniu. One z pewnością będą oddziaływać na reżim, który straci fundusze by np. opłacać policję.
Ciechanouska dla PAP.

Cichanouska była pytana przez PAP, co jej zdaniem jest w stanie skłonić Łukaszenkę do zaprzestania represji? Czy sankcje państw zachodu w tym pomogą? Tak naprawdę nie wiemy, co powstrzyma Łukaszenkę, ale na pewno takie sankcje stworzą pewną presję. Nie tylko na Łukaszenkę i jego funkcjonariuszy, ale również biznesy, które układają się z władzą. Te firmy będą musiały zadać sobie jeszcze raz pytanie, czy naprawdę warto wspierać Łukaszenkę, skoro jego działania im szkodzą. Tak więc te sankcje są nakierowane również na biznesmenów i oligarchów, którzy wspierają reżim.

Ważne pytanie brzmi, co jeszcze Unia Europejska może zrobić, by wywrzeć presję na Łukaszenkę. Sankcje to najprostszy, ale również najsilniejszy instrument, ale UE i kraje demokratyczne nie mogą zamykać oczu na to, co dzieje się na Białorusi
- przekonywała liderka białoruskiej opozycji.

Cichanouska zauważyła, że Polska stara się pomagać obywatelom Białorusi. Najwyższy czas, by inne kraje poszły z przykładem Polski, Litwy, Łotwy, by pokazać, że demokratyczne wartości nie są dla nich jedynie słowami, i że są gotowe bronić tych wartości, jak prawa człowieka, czy wolność słowa - dodała.

Ciężko mi sobie wyobrazić, co jeszcze Polska mogłaby dodatkowo zrobić - to jest naprawdę wspaniała robota. Ale same Polska i Litwa nie są w stanie wziąć na siebie całej odpowiedzialności. Inne kraje powinny dołączyć do tych różnych inicjatyw, angażując swoich obywateli, uruchamiając programy w zakresie edukacji, wspierania strajków i protestów i tym podobnych - zaznaczyła.

Liderka białoruskiej opozycji przyznaje, że lata polityki Łukaszenki sprawiły, że Białoruś i sam białoruski prezydent jest teraz zależny w pewien sposób od Kremla. Nie wiemy, co się dzieje między byłym prezydentem Białorusi i prezydentem Rosji Władimirem Putinem, nie wiemy co dzieje się za kulisami, widzimy tylko to, co nam pokażą. Z pewnością jednak sytuacja na Białorusi nie jest komfortowa również dla Rosji. Kreml traci zaufanie Białorusinów, ponieważ po wyborach (prezydenckich na Białorusi w ubiegłym roku - przyp. RMF FM) Kreml poparł reżim, a tym samym poparł przemoc i tortury. Bardzo żałujemy tego, ale my walczymy z reżimem, a nie z Rosją.

Prodemokratyczne protesty na Białorusi wybuchły już w sierpniu ubiegłego roku po wyborach prezydenckich, represje trwają od miesięcy. Cichanouska była pytana o to, w jakim miejscu jest jej zdaniem Białoruś: Czy ludzie nie są już zmęczeni, a może jednak osiągnięty został punkt w którym nie można się już wycofać i opór będzie trwał, dopóki reżim nie cofnie się albo wręcz nie upadnie? Z pewnością dokonała się wielka zmiana w świadomości społecznej Białorusinów. Wiele osób, które się do tej pory wahały, otwiera oczy. Ludzie są zmęczeni, ale także przerażeni i będą kontynuować walkę. Wciąż wynajdują nowe sposoby komunikacji, stawiania oporu i sprzeciwiania się reżimowi, i to się nie skończy. Ludzie wiedzą, że tysiące osób jest przetrzymywanych w więzieniach, walczą więc o swoje bezpieczeństwo i swoją przyszłość, ale także i o innych. To ich zobowiązanie, wytrwać do wyborów.

Cytat

Musimy zrobić wszystko, by zatrzymać przemoc, i to jak najszybciej. To nie jest odpowiedzialność Białorusinów w kraju, ale przede wszystkim społeczności międzynarodowej. Dlatego wzywam: bądźcie z nami, bądźcie odważni tak, jak Białorusini. Jesteście bezpieczni, możecie więc dużo, nie ma co czekać, będzie tylko gorzej i gorzej, jeżeli będziecie czekać. Wesprzyjcie Białorusinów w ich walce!
Ciechanouska dla PAP.