Donald Tusk odpowiedział naszej dziennikarce i odparł zarzuty dotyczące tego, że był nieobecny, podczas gdy kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande negocjowali porozumienie w Mińsku ws. konfliktu na Ukrainie. Przewodniczący Rady Europejskiej wysłuchał niewygodnego pytania naszej dziennikarki dopiero po interwencji szefa Komisji Europejskiej. Bronił się, że rozmowy w formacie normandzkim, czyli między Francja, Niemcami, Rosją a Ukrainą, ale bez udziału przedstawiciela UE, to najbardziej efektywny sposób negocjowania.
Rzecznik Donalda Tuska pozwolił zadać pytanie Katarzynie Szymańskiej-Borginon dopiero, gdy szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zwrócił uwagę, iż nasza dziennikarka zgłaszała się w tej sprawie od samego początku. Katarzyna Szymańska-Borginon jako pierwsza podniosła problem nieobecności szefa Rady Europejskiej podczas rozmów w Mińsku nt. konfliktu na Ukrainie. Opowiadamy się za równością płci - zażartował szef KE wskazując na nasza korespondentkę. Była to pierwsza wypowiedź Tuska po polsku na pytanie polskiego dziennikarza, od czasu objęcia przez byłego premiera Polski funkcji szefa Rady Europejskiej.
Tusk odpowiadając na pytanie o jego nieobecność w Mińsku tłumaczył się, że rozmowy między Francja, Niemcami, Rosją a Ukrainą to najbardziej efektywny sposób negocjowania.
Jestem tutaj, żeby pomagać, a nie przeszkadzać. To jest za poważna sprawa, chodzi o życie tysięcy ludzi - wyjaśniał Tusk.
Jego zdaniem nie powinno być w tych sprawach konkurencji między politykami. Dlatego prezydent Francji i kanclerz Niemiec mogą liczyć na moje pełne poparcie w trakcie tych negocjacji - dodał Tusk.
Jak zauważa jednak nasza korespondentka, problem polega na tym, że nie chodzi o konkurencję, ale o przyszłość Unii i wiarygodność jej polityki zagranicznej.
Tusk przestrzegał na konferencji, że jeśli zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy nie będzie przestrzegane, UE będzie gotowa podjąć odpowiednie kroki. Będziemy gotowi na rozwój wydarzeń, zarówno dobrych jak i złych - powiedział. Jak relacjonował, na szczycie nie było mowy o nowych sankcjach wobec Rosji, ale nie zdecydowano się też na odłożenie tych, które wchodzą w życie w poniedziałek. Oczywiście nasza wiara w dobrą wolę prezydenta (Władimira) Putina jest ograniczona, dlatego musimy podtrzymać nasze decyzje o sankcjach - dodał Tusk.
Także niemiecka kanclerz Angela Merkel oraz prezydent Francji Francois Hollande ostrzegli po szczycie, że UE może zaostrzyć sankcje wobec Rosji, jeśli zawieszenie broni na wschodniej Ukrainie nie będzie przestrzegane. Pozostawiliśmy otwartą tę możliwość, że jeśli nowe porozumienia nie będą wdrażane, to będziemy musieli podjąć dalsze kroki - powiedziała Merkel na konferencji prasowej.
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zapowiedział tymczasem, że po uzgodnieniach w Mińsku Ukraina, Rosja i Komisja Europejska wznowią trójstronne rozmowy w sprawie dostaw gazu. Mają one na celu trwałe rozwiązanie rosyjsko-ukraińskiego sporu o cenę błękitnego paliwa, aby zapewnić jego niezakłócone dostawy na Ukrainę i do UE. Te rozmowy zostaną wznowione natychmiast - powiedział Juncker. Według niego Komisja przygotuje też "we właściwym czasie" analizę na temat relacji handlowych między UE a Euroazjatycką Unią Gospodarczą.
(mal)