Prawie 80 protestujących Ukraińców zostało rannych podczas nocnej akcji oddziałów Berkutu na kijowskim Majdanie Niepodległości. Najnowszy bilans ataku milicji, do którego doszło w nocy z wtorku na środę, przedstawił sztab protestacyjny. Sześcioro rannych wciąż jest w szpitalu, ale ich życiu nic nie grozi.

Ponad 50 osób, które ucierpiały w ataku milicji, uzyskało pomoc w punkcie medycznym na Majdanie.

Jeden z liderów protestu Ołeh Tiahnybok poinformował ponadto o poszkodowanych parlamentarzystach. Mamy trzech deputowanych z rozbitymi głowami, neurochirurdzy zakładali im szwy. Wiceszef Rady Najwyższej ma natomiast rozbity nos - podał.

Tiahnybok poinformował także, że w aresztach wciąż pozostaje dziesięciu aktywistów, siedmiu zwolniono po zapłaceniu grzywny.

Będziemy tu stać do skutku, do zwycięstwa - mówią Ukraińcy protestujący na kijowskim Majdanie specjalnemu wysłannikowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie. To zwycięstwo jest jednak różnie rozumiane.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Nasz reporter pytał protestujących, co musiałoby się stać, żeby protest się zakończył. Ci ostrożniejsi twierdzą, że części wystarczyłoby zapewnienie prezydenta Wiktora Janukowycza, że podpisze umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. Większość jednak jest bardziej radykalna.

Myślę, że prezydent ma chodź kapkę rozumu. Powinien zrezygnować z urzędu. Będziemy tu stać, dopóki konkretne rezultaty nie będą widoczne. Pierwsza jaskółka - dymisja prezydenta i rządu - mówili Krzysztofowi Zasadzie dwaj mężczyźni, którzy kilkanaście dni temu przyjechali do Kijowa z Obwodu Chmielnickiego. Jeden z nich wziął urlop, drugi zwolnił się z pracy. Mieszkają w jednym z namiotów rozstawionych przy nowoczesnym centrum handlowym.

(edbie)