Antyrządowi demonstranci w Kijowie przetrzymują 67 milicjantów jako zakładników - poinformowało ukraińskie ministerstwo spraw wewnętrznych, potwierdzając wcześniejsze doniesienia lokalnych mediów. Jak podał na swej stronie internetowej tygodnik "Kyiv Post", niektórzy funkcjonariusze zostali pojmani, gdy spali w znajdującym się na Placu Europejskim Ukraińskim Domu, który rano został odbity przez protestujących z rąk Berkutu, a innych schwytano podczas starć obok Pałacu Październikowego w pobliżu Majdanu Niepodległości.
Wielu z pojmanych mężczyzn ma zaledwie 18-19 lat i było uzbrojonych tylko w gumowe pałki. Wśród przetrzymywanych są też jednak starsi funkcjonariusze. Według portalu, wielu od 24 godzin nic nie jadło. Niektórzy mają niewielkie obrażenia, zajmują się nimi lekarze.
Los pojmanych - jak pisze gazeta - "jest niepewny i zależy od wyniku negocjacji między demonstrantami z Euromajdanu a rządem".
Od rana w Kijowie dochodzi do starć między demonstrantami a siłami rządowymi, w wyniku których zginęło - według mediów - 28 osób. Ministerstwo zdrowia Ukrainy twierdzi, że od wtorku, kiedy zaczęła się nowa fala zamieszek, śmierć poniosło już 35 ludzi.
Obie strony konfliktu oskarżają się o sprowokowanie starć i złamanie ogłoszonego w środę rozejmu. Milicyjne siły specjalne Berkut zarzuciły demonstrantom wykorzystywanie ostrej amunicji i wycofały się w czwartek rano z centrum Kijowa.
(edbie)