Tysiące Greków zebrało się na centralnym placu Aten - Syntagmie, by zaprotestować przeciwko oszczędnościom narzucanym przez zachód. "Chcemy powiedzieć Europie, żeby przestała zabijać ludzi. Nie można w nieskończoność obniżać pensji i podwyższać podatku. Nie przetrwamy" - mówi naszemu reporterowi jedna z protestujących. Tego typu demonstracje mają się powtarzać co najmniej do niedzieli, na kiedy jest przewidziane referendum ws. warunków programu pomocowego przedstawionych przez międzynarodowych kredytodawców.
Pakiet pomocowy miałby na celu zapobieżenie bankructwu Aten w zamian za reformy, wzrost podatków i dalsze bolesne cięcia w budżecie państwa. Zebrani na placu Grecy podkreślają jednak, że zagłosują w niedzielnym referendum na "nie". Do tego samego wzywa premier Grecji Aleksis Cipras. W wywiadzie dla greckiej telewizji odrzucił obawy, że głosowanie na "nie" spowoduje wyprowadzenie Grecji z unii monetarnej.
Nie sądzę, że ich (międzynarodowych wierzycieli) plan polega na wypchnięciu Grecji ze strefy euro - powiedział grecki premier. Podkreślił, że im silniejszy głos odrzucający porozumienie reformy za pomoc, tym silniejsza pozycja negocjacyjna Grecji w jakichkolwiek rozmowach, które mogą nastąpić.
Do głosowania na 'tak' w referendum zachęcał Greków z kolei przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Chciałbym, by Grecy zagłosowali na 'tak', niezależnie od tego, na jakie pytanie będą odpowiadać.
Juncker na konferencji wskazał, że ostateczna treść pytania nie jest jeszcze znana. Jego zdaniem głosowanie na "tak" oznaczałoby, że Grecy opowiadają się za strefą euro i UE. Proszę Greków, by zagłosowali na 'tak', bo z tego referendum popłynie pozytywny sygnał dla pozostałych krajów strefy euro. Jeśli Grecy powiedzą tak, to popłynie z tego przesłanie dla UE i poza nią, że Grecja chce pozostać razem z pozostałymi krajami w strefie euro i w Unii Europejskiej - powiedział. Nie powinniście popełniać samobójstwa, skoro boicie się śmierci. (...) Głos na nie' (...) oznaczałby, że Grecja powiedziała 'nie' Europie - podkreślił. Czas na Greków, by zabrali głos i zaczęli kształtować własne przeznaczenie - dla tego pokolenia, ale, co ważniejsze, dla przyszłych pokoleń - powiedział.
W poniedziałek pojawiła się informacja, że Grecja nie zapłaci Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu (MFW) kolejnej raty zadłużenia w wysokości 1,6 mld euro. Termin tej wpłaty mija z końcem czerwca.
Jak zauważa Reuters, potwierdzenie, że Ateny nie dokonają wpłaty świadczy o głębokości kryzysu finansowego, w obliczu którego stoi Grecja.
Greccy ministrowie mówili wcześniej kilkakrotnie, że rząd nie będzie miał funduszy na spłatę raty zadłużenia wobec MFW, jeśli nie dojdzie do porozumienia z wierzycielami i Grecja nie dostanie kolejnej transzy pomocy finansowej. Po tym, jak negocjacje z międzynarodowymi wierzycielami Grecji załamały się w miniony weekend, stało się właściwie formalnością, iż Ateny nie zdołają zapłacić raty - ocenia Reuters.
Agencja dodaje, że brak wpłaty przybliżyłby Grecję do wyjścia ze strefy euro, gdyby Europejski Bank Centralny (EBC) przestał wspierać greckie banki awaryjnym finansowaniem. EBC utrzyma jednak te pożyczki przynajmniej w tym tygodniu - dodaje Reuters.
(mal)