Na najnowsze sankcje USA Rosja odpowie nie tylko wydaleniem amerykańskich dyplomatów, ale i zablokowaniem działalności NGOs związanych z Departamentem Stanu. Ambasadorowi USA w Moskwie rosyjskie MSZ zasugerowało wyjazd na konsultacje do kraju.
Oznaczałoby to faktyczne obniżenie rangi stosunków dyplomatycznych w czasie, gdy relacje pozostają napięte, a przy tym padła propozycja zorganizowania rosyjsko-amerykańskiego spotkania na szczycie.
W Moskwie już od kilku tygodni przebywa ambasador Rosji w Stanach Zjednoczonych Anatolij Antonow, którego MSZ 17 marca wezwało na konsultacje do kraju. Nie wiadomo, kiedy generał Antonow powróci do Waszyngtonu.
Do tej sytuacji nawiązało MSZ Rosji w komunikacie wydanym w piątek wieczorem, w którym sprecyzowało rosyjską odpowiedź na sankcje USA. "W obecnej nadzwyczaj napiętej sytuacji pojawia się obiektywna konieczność, by nasi ambasadorowie byli we własnych stolicach, w celu przeanalizowania sytuacji i przeprowadzenia konsultacji" - oznajmiło MSZ.
O tym, że Rosja może zalecić wyjazd ambasadorowi USA Johnowi Sullivanowi napisała w piątek prasa rosyjska, powołując się na opinię ekspertów.
Rosja - jak podało w piątek MSZ - nałożyła sankcje na ośmiu obecnych i byłych przedstawicieli rządu USA. Wśród polityków, którzy znaleźli się na liście osób z zakazem wjazdu do Rosji, są m.in. dyrektor wywiadu krajowego USA Avril Haines, prokurator generalny Merrick Garland, szef resortu bezpieczeństwa krajowego Alejandro Mayorkas, były doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton i były szef CIA James Woolsey.
"Na zasadzie wzajemności" Rosja wydali pracowników misji dyplomatycznych USA w Rosji. MSZ zapowiedziało, że ich liczba będzie analogiczna do liczby dyplomatów rosyjskich uznanych w USA za osoby niepożądane, a więc będzie to dziesięć osób.
MSZ zapowiedziało ponadto, że zakończy praktykę naboru przez przedstawicielstwa USA do pracy administracyjnej i technicznej obywateli Rosji i państw trzecich. Zdaniem ministerstwa zatrudnianie do pewnych prac obywateli rosyjskich sprawia, że sami dyplomaci "zyskują czas na bardziej skoncentrowane wysiłki" z zakresu "ingerencji w sprawy wewnętrzne" Rosji.
Rosyjski resort wspomniał też o "zakończeniu w Federacji Rosyjskiej działalności amerykańskich fundacji i MGOs (organizacji pozarządowych) kontrolowanych przez Departament Stanu i inne struktury państwowe".
"Praca ta, prowadzona planowo i od dłuższego czasu, zostanie doprowadzona do końca, ze szczególnym uwzględnieniem faktu, iż USA nie mają zamiaru zmniejszać rozmachu swoich destabilizujących zabiegów" - oświadczyło MSZ.
Ostrzegło, że kroki te "to jedynie część" rozwiązań, którymi dysponuje rosyjska dyplomacja. Zaznaczyło w tym kontekście, że "w porównaniu z rosyjskimi misjami dyplomatycznymi w USA ambasada amerykańska w Moskwie działa w bardziej komfortowych warunkach", m.in. zatrudnia więcej pracowników. Jeśli USA nie zrezygnują z "konfrontacyjnej polityki", to Moskwa zaleci amerykańskim misjom dyplomatycznym zmniejszenie pracowników w Rosji do 300 osób.
Będziemy obciążać Rosję kosztami za destabilizujące działania, w tym cyberataki na USA i sojuszników, ingerencje w procesy wyborcze, represjonowanie dziennikarzy czy naruszanie granic innych państw - ogłosił w czwartek Biały Dom.
"Administracja Bidena jasno dała do zrozumienia, że Stany Zjednoczone chcą stabilnych i przewidywalnych relacji z Rosją. Nie uważamy, że musimy kontynuować negatywną trajektorię" - czytamy w komunikacie Białego Domu.
Sankcje personalne wprowadzono wobec 32 osób zamieszanych w próby ingerowania w amerykańskie wybory w 2020 r. Restrykcjami objęto sześć firm, które miały pomagać przy atakach hakerskich służb rosyjskich. Na "czarną listę" włączono także osiem osób związanych z okupacją Krymu przez Rosję.
Zdecydowano też o wydaleniu z Waszyngtonu 10 rosyjskich dyplomatów, z których niektórzy podejrzani są o szpiegostwo.
Na mocy nowego rozporządzenia wykonawczego prezydenta Bidena ministerstwo finansów Stanów Zjednoczonych zakazuje amerykańskim instytucjom finansowym przeprowadzania transakcji na rynku pierwotnym rosyjskimi obligacjami wyemitowanymi po 14 czerwca 2021 r. Upoważnia także rząd USA do poszerzenia sankcji związanych z długiem publicznym.