„Osoby, z którymi mam kontakt, i które są obecnie w Afganistanie, dostają informacje, że są celowniku talibów” - mówił w Rozmowie w samo południe w RMF FM profesor Piotr Balcerowicz, orientalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak dodał, przebywają one obecnie w ukryciu w miejscowości Herat.
Z informacji, które do nich docierają, talibowie przeszukują domy, sprawdzają i wyszukują osoby, które współpracowały z organizacjami zagranicznymi. Nie bardzo wiadomo, co z tymi osobami może się stać. Im wszystkim - jak się zdaje - grozi śmierć - powiedział prezes zarządu stowarzyszenia Edukacja dla Pokoju, działającego w Afganistanie.
Jak dodał profesor Balcerowicz, wczoraj od rana kontaktował się parokrotnie z polskim MSZ, wysłał też kilka wiadomości w ich sprawie.
Nie mam z MSZ bezpośrednio żadnych informacji zwrotnej. Mam natomiast kontakt z ambasadą w Delhi, która jest świadoma, że są takie dwie osoby. Tu nie bardzo wiadomo, jak te osoby (z którymi mam kontakt - przyp. red.) można wydostać . One są właściwie odcięte od Kabulu. To jest kilkaset kilometrów drogi, która dzieli Herat od Kabulu, ona prowadzi przez miejscowość Ghazni. Są to tereny skrajnie niebezpieczne - tak jak cały Afganistan - są opanowane przez talibów, którzy kontrolują ruch osób przemieszczających się i celowo szukają współpracowników z Zachodem uznawanych przez nich za kolaborantów - podkreślił.
Różnica pomiędzy talibami z lat 90., a obecnymi polega na tym, że zrozumieli oni, że kobiety są integralną częścią społeczności afgańskiej. To jednak nie oznacza, że teraz będą miały lepiej - mówił prof. Piotr Balcerowicz.
Jak dodał, pewną zmianę w zachowaniu talibów można zauważyć już w samym przejmowaniu władzy. Przejęcie dużych miast obecnie wygląda całkiem spokojnie, szczególnie gdy porównamy to z Afganistanem w latach 1994-1996, kiedy po przejęciu przez nich miast dochodziło do masakr. Z czymś takim nie mamy teraz do czynienia. Mamy informacje, że dochodzi do pojedynczych zabójstw - zauważa ekspert.
Talibowie zmienili też swoje podejście do kobiet. Zrozumieli, że kobiety są integralną częścią społeczności afgańskiej. Zdrowie rodzin zależy od tego, jak zdrowe są kobiety. One muszą mieć dostęp do lekarzy, chociażby z tego powodu Afganistan potrzebuje lekarek. Praktycznie nie jest możliwe w Afganistanie kulturowo, szczególnie na prowincji, żeby kobieta poszła na przykład do lekarza ginekologa. Ona co najwyżej będzie mogła kontaktować się z lekarką ginekologiem - mówił prof. Balcerowicz.
Według eksperta podobnie jest z nauką. Rozumieją, że nauka czytania i pisania jest bardzo ważna chociażby do realizowania podstawowych funkcji społecznych i administracyjnych, więc też zgadzają się na to, że kobiety mogą uczęszczać do szkół. Tu jest konsensus, że dziewczęta do czwartej klasy szkoły podstawowej mogą chodzić bez problemu. Pod znakiem zapytania stoi dalsza edukacja - wyjaśniał profesor.
Ale to nie oznacza, że prawa kobiet w Afganistanie będę respektowane.
Z jednej strony mamy informacje, że talibowie w sposób pokojowy poszukują niezamężnych kobiet, z reguły są to dziewczęta poniżej 16. roku życia na prowincji. Ale mamy też dużo informacji, że po prostu te dziewczęta porywają i to jest tym bardziej niepokojące, bo ten scenariusz znamy dobrze z Państwa Islamskiego na terenie Iraku i Syrii, kiedy dziewczęta były porywane i zamieniane w niewolnice seksualne - podkreślił.
Pierwsze dni przejmowania władzy i chaos organizacyjny to - zdaniem orientalisty - najlepszy czas na ewakuację afgańskich współpracowników.
Mam wrażenie, że na razie talibowie konsolidują władzę i dla nich kwestia ewentualnych współpracowników ma drugorzędne znaczenie. Najważniejszą sprawą jest przejęcie pełnej kontroli nad administracją, w tym także przejęcie kontroli i uzyskanie dostępu do źródeł informacji o tym, kto współpracował, czyli do kartotek, wszelkich baz danych - zauważa profesor.