Już trzeci dzień z rzędu Radzie Ambasadorów NATO nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie obrony Turcji na wypadek wojny z Irakiem. Jeszcze dziś sojusznicy mają wrócić do stołu rokowań. Francja, Niemcy i Belgia nie chcą się zgodzić na udzielenie dodatkowej pomocy Ankarze.
Zdaniem Berlina, Brukseli i Paryża oznaczałoby to, iż wojna z Irakiem jest nieunikniona.
Taką postawę krytykuje w rozmowie z RMF niezależny politolog Tadeusz Kisielewski: Sprzeciw w zabezpieczeniu jednego z najważniejszych członków NATO, jakim jest Turcja, nie znajduje żadnego uzasadnienia. Francja nadal działa w polityce zagranicznej wedle tezy de Gaulla. „Nie mamy siły, ale musimy to nadrobić retoryką”. To jest mój skrót, ale do tego się to sprowadza - uważa Kisielewski.
Zanim padł jeszcze pierwszy strzał, sprawa Iraku pokazała głębokie podziały wewnątrz 3 instytucji, których aspiracją jest współpraca militarna w zachodnich demokracjach - Unii Europejskiej, NATO i Radzie Bezpieczeństwa ONZ - pisze "International Herald Tribune".
Według brytyjskiego dyplomaty, na którego powołuje się gazeta, dyplomacja UE znalazła się pod znakiem zapytania, NATO przechodzi kryzys, a Rada Bezpieczeństwa jest marginalizowana. Według dyplomatów to największy kryzys polityczny od czasu wojny w Wietnamie. Podczas tego konfliktu Stany Zjednoczone były właściwie odizolowane od Europy.
14:15