"Wystawa główna Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku musi być przykładem tego co nas łączy, nie dzieli. Usuwanie z niej tych, którzy dawali świadectwo patriotyzmu i niezłomnej walki o dobro Ojczyzny jest niedopuszczalne" - napisał dzisiaj w serwisie X Władysław Kosiniak-Kamysz. Szymon Hołownia, drugi z liderów Trzeciej Drogi, na konferencji prasowej przedstawił odmienne stanowisko. "Przestrzegam przed robieniem kolejnego frontu wojny polsko-polskiej o historię. My już mamy dostatecznie dużo wojen polsko-polskich" - powiedział.

Sprawa zmian w wystawie głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku od wczoraj rozgrzewa debatę publiczną. Po tym, jak nowe władze placówki poinformowały o powrocie do kształtu wystawy z 2017 roku, były dyrektor instytucji dr Karol Nawrocki ocenił to działanie jako "nieprzyzwoite". 

"Została czarna ściana"

Chodzi o usunięcie niektórych fragmentów wystawy. 

"Jesteśmy w Gdańsku, gdzie nocą z 24/25 czerwca 2024 roku - po cichu, z ponad 5 tysięcy metrów kwadratowych wystawy głównej Muzeum II WŚ zostali usunięci Polscy Bohaterowie: rotmistrz Witold Pilecki, święty Ojciec Maksymilian Kolbe, po błogosławionej rodzinie Ulmów została czarna ściana" - napisał w serwisie X i opublikował film nagrany przed budynkiem muzeum. Na nagraniu towarzyszą mu obecny dyrektor gdańskiego oddziału IPN dr Marek Szymaniak (do 2023 r. był zastępcą dyrektora MIIWŚ ds. naukowych) i dr Tomasz Szturo.

Różnica zdań w Trzeciej Drodze

Zmiany w gdańskim muzeum zostały skrytykowane przez polityków prawicy, m.in. Jerzego Polaczka czy Przemysława Czarnka. 

Do sprawy odniósł się dzisiaj w serwisie X wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

"Wystawa główna Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku musi być przykładem tego co nas łączy, nie dzieli. Usuwanie z niej tych, którzy dawali świadectwo patriotyzmu i niezłomnej walki o dobro Ojczyzny jest niedopuszczalne. Fragmenty ekspozycji dotyczące rotmistrza Witolda Pileckiego, ojca Maksymiliana Kolbego oraz rodziny Ulmów powinny zostać natychmiast przywrócone" - napisał.

W zupełnie odmiennym tonie sprawę skomentował drugi z liderów Trzeciej Drogi - Szymon Hołownia. Szef Polski 2050 powiedział w środę rano na konferencji prasowej:

Przestrzegam przed robieniem kolejnego frontu wojny polsko-polskiej o historię. My już mamy dostatecznie dużo wojen polsko-polskich. Chciałbym, aby wokół tego muzeum zapanował spokój i aby to historycy, a nie politycy decydowali o tym, co na wystawie ma się znaleźć - mówił Hołownia.

I zaznaczył: Mam wielki szacunek dla poświęcenia rodziny Ulmów, uważam Maksymiliana Kolbe za jednego z bohaterów narodowych, natomiast to historycy powinni decydować o tym, co ma znaleźć się na wystawie. 

Spór o wystawę główną

Obecna dyrekcja muzeum tłumaczy na swojej stronie internetowej, że spór o wystawę "był jedną z wielkich, toczonych w ostatnich latach w Polsce publicznych debat o historii, sporem o rozumienie polskiego patriotyzmu, starciem dwóch wizji mówienia o przeszłości: refleksyjnej i apologetycznej". Podkreślają, że miał też charakter polityczny, postawił pytanie o to, "czy politycy mają prawo naruszać autonomię twórców i badaczy"

"W kwietniu 2024 r. kierownictwo nad Muzeum przejęli dwaj autorzy scenariusza (wystawy głównej - przyp. red.) - Rafał Wnuk i Janusz Marszalec. Powracamy do pierwotnej wersji scenariusza oraz wizji autorów sekcji 'System obozów koncentracyjnych' i 'Droga do Auschwitz' części wystawy zatytułowanej 'Groza wojny'" - czytamy w komunikacie dyrekcji placówki.

Zmiany, które wywołały sprzeciw prawicowych środowisk, a także szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, Muzeum II Wojny Światowej tłumaczy tak:

"Wprowadzenie gabloty poświęconej wyłącznie duchownym rzymskokatolickim oraz zawieszenie w centralnych punktach tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego zaburzyło antropologiczny charakter narracji. Podobnie umieszczenie wielkoformatowej fotografii rodziny Ulmów w sekcji 'Droga do Auschwitz', opowiadającej o śmierci więźniów w obozach masowej zagłady, rozbiło kompozycję artystyczną i spójność narracyjną tej części ekspozycji" - czytamy w komunikacie.