Na Ukrainie opublikowano rzekomy zapis z monitoringu celi Julii Tymoszenko. Nagranie z grudnia ubiegłego roku ma dowodzić, że była premier, skazana na siedem lat kolonii karnej, symuluje chorobę. "Ten film to fałszywka" - ogłosiła jej partia Batkiwszczyna.
Nagranie jest bardzo złej jakości, nie można rozpoznać twarzy widocznej na nim kobiety. Osoba podobna do Julii Tymoszenko bez problemu porusza się po celi. W pewnym momencie, kiedy odwiedza ją adwokat i deputowany Siergiej Własenko, kobieta zaczyna utykać.
Nagranie miała przekazać jednemu z portali doradczyni prezydenta Wiktora Janukowycza.
W ostatnich dniach wybuchły kolejne kontrowersje wokół sposobu traktowania byłej szefowej rządu w Kijowie. Od kilku dni Tymoszenko prowadzi głodówkę w celi więzienia, twierdzi również, że jest bita przez strażników. Poinformowała, że została uderzona przez jednego ze strażników, którzy w nocy z soboty na niedzielę bez słowa wyjaśnienia przewieźli ją z żeńskiej kolonii karnej w Charkowie do miejscowego szpitala kolejowego. Była premier napisała o tym w liście, który opublikowano na stronie internetowej jej partii.
Opozycjonistka, która cierpi na chorobę kręgosłupa, relacjonuje w nim, że trafiła do szpitala, choć nie wyrażała na to zgody. Twierdzi, że z celi została wyciągnięta siłą przez trzech potężnie zbudowanych mężczyzn, którzy narzucili na nią prześcieradło. Z bólu i rozpaczy zaczęłam się bronić, tak jak potrafiłam, i przez prześcieradło otrzymałam silny cios pięścią w brzuch. Skuto mi ręce i nogi, podniesiono i powleczono w prześcieradle na dwór. Myślałam już, że to ostatnie chwile mego życia - czytamy w liście.
Tymoszenko pisze również, że rozpoczęła głodówkę, by zwrócić uwagę świata na to, co dzieje się dziś na Ukrainie. Problemem nie jest los obecnych ukraińskich więźniów politycznych (...). Problem polega na zrozumieniu, że prezydent Ukrainy (Wiktor Janukowycz) konsekwentnie buduje w wielkim państwie europejskim o nazwie Ukraina obóz koncentracyjny przemocy i bezprawia - twierdzi w liście była premier. Należy przyjąć do wiadomości tę tragiczną sytuację i powstrzymać ją przy użyciu wszelkich ukraińskich i międzynarodowych środków i wpływów. Nie możemy tracić czasu, gdyż będziemy mieli do czynienia z Libią lub Syrią w Europie Środkowej i będzie już za późno na gaszenie pożaru - przestrzega.
Służba więzienna Ukrainy zaprzeczyła, jakoby przy przewożeniu Tymoszenko do szpitala użyto siły. To nie miało miejsca. Transportowali ją pracownicy pogotowia ratunkowego, a nasi funkcjonariusze tylko asystowali. Przenoszono ją na rękach tylko tam, gdzie nie mogła iść, po schodach - powiedział dziennikarzom zastępca szefa kolonii karnej w Charkowie Ihor Kołpaszczykow.
Przedstawiciel władz więziennych nie potwierdził wprawdzie informacji, że Tymoszenko rozpoczęła strajk głodowy, ale też jej nie zaprzeczył.
Tymoszenko usłyszała wyrok siedmiu lat więzienia w październiku 2011 roku. Ukarano ją za rzekome nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Była premier jest jednak przekonana, że działania wokół niej inspiruje prezydent Janukowycz, z którym przegrała wyścig o prezydenturę na początku 2010 roku.
W ubiegły czwartek w Charkowie rozpoczął się kolejny proces byłej premier, w którym jest oskarżona o machinacje finansowe z lat 90., gdy kierowała firmą handlującą gazem. Jeśli jej wina zostanie udowodniona, Tymoszenko może zostać skazana nawet na 12 lat.