Masz "kosmiczny pomysł", projekt produktu "nie z tej ziemi"? Europejska Agencja ds. Programów Kosmicznych (EUSPA) zaprasza do udziału w konkursie #myEUspace, na nowe technologie kosmiczne z Europy. "Od 1 września przyjmujemy aplikacje od firm czy zespołów, które mają dopiero tylko pomysł i zastanawiają się, jak ten pomysł zrealizować oraz przedsiębiorców, którzy mają np. prototyp, albo dużo bardziej zaawansowany pomysł, są blisko wejścia na rynek, ale jeszcze brakuje im ekspertyzy, albo funduszy. W ramach tego konkursu można wygrać od 10 do 15 tysięcy euro na zespół, czy na pomysł” - mówi RMF FM Justyna Redełkiewicz z EUSPA. Więcej na temat tego konkursu będzie można się dowiedzieć m.in. podczas 7. edycji zawodów łazików marsjańskich European Rover Challenge w Kielcach 10-12 września.
Grzegorz Jasiński, RMF FM: Agencja EUSPA powstała w tym roku. Czym się zajmuje?
Justyna Redełkiewicz: Europejska Agencja ds. Programów Kosmicznych (EUSPA) to tak naprawdę nowa agencja, ale przekształcona z innego organu. Od 2009 roku istniała już na rynku europejskim Europejska Agencja Nawigacji Satelitarnej. Od 10 lat w tej agencji pomagaliśmy wprowadzać na rynek technologie kosmiczne właśnie z wykorzystaniem tej nawigacji satelitarnej. Ponieważ w tym obszarze udało nam się osiągnąć dość znaczny postęp, Unia Europejska, głównie Komisja Europejska, zdecydowała, że nasza agencja jest gotowa na podjęcie nowych wyzwań. Od stycznia tego roku zakres obowiązków naszej agencji poszerzył się również o drugi europejski program kosmiczny tzw. Copernicus i w związku z tym nazwa naszej agencji również zmieniła się na Europejską Agencję do spraw Programów Kosmicznych.
Jeśli chodzi o programy lokalizacyjne, z pewnością wszyscy wiemy o programie satelitarnym Galileo, ale zapewne nie wszyscy wiedzą, że ten program działa i wielu z nas go wykorzystuje, nawet nie mając świadomości, że tak jest. Proszę nieco więcej opowiedzieć o tym, jak Galileo w tej chwili funkcjonuje i jak bardzo pomaga nam w życiu codziennym.
Tak jak mówimy często na buty sportowe, że są to adidasy, tak mówimy na nawigację satelitarną, że to jest GPS, natomiast bardzo niewielki procent Polaków czy Europejczyków wie, że w naszych telefonach od kilku lat działa już Galileo. Od 2016 roku, w którym Galileo ogłosił swoje pierwsze usługi i pojawił się na rynku pierwszy telefon z Galileo, nastąpił już bardzo duży postęp. Dziś już ponad 500 modeli smartfonów korzysta z sygnałów płynących właśnie do nas satelitów Galileo. Można sobie sprawdzić, czy mój telefon ma Galileo. Jest taka strona usegalileo.eu, gdzie wypisujemy właśnie wszystkie modele i każdy może sobie sprawdzić, czy ten model telefonu czy nawet samochód we własnej nawigacji korzysta już z Galileo. Ten system działa już od około 4 lat. My na co dzień tego nie widzimy, dlatego że dokładność lokalizacji, która jest potrzebna w codziennym życiu, czyli np., żeby dojść do jakiej restauracji albo dojechać do jakiegoś punktu docelowego, wystarczy nam tak naprawdę kilkadziesiąt metrów. Te dodatkowe usługi, które świadczy Galileo, dodatkowa dokładność lokalizacji, nie jest nam potrzebna w takim codziennym życiu, prostym użyciu telefonu czy samochodu. Galileo przynosi ogromne korzyści np. przy wykorzystaniu w dronach. Do nawigacji dronów potrzebujemy dokładności nawet 10 cm i to nie tylko w obszarze poziomym, ale też bardzo ważne jest obliczenie wysokości. Jeśli pomyślimy, że w przyszłości drony będą np. dostarczać przesyłki do domu, będą same się poruszać w mieście, gdzie też jest niebezpieczeństwo że dron może w coś uderzyć, tam jest bardzo ważna właśnie ta dokładność sygnału i tutaj Galileo będzie już pełnić kluczową rolę.
Czy my w tej chwili musimy wybierać w swoim smartfonie, czy chcemy korzystać z GPS, czy Galileo? Czy możemy wybrać? Czy ten sprzęt działa, wykorzystując różne systemy?
W dzisiejszych telefonach mamy tak naprawdę 4, a czasem nawet 5 konstelacji, czyli nie tylko amerykański GPS, europejski Galileo, ale mamy też chiński BeiDou, rosyjski Glonass, a często i hinduski Gagan, i japoński QZSS, jeśli jesteśmy w rejonie Azji. Nie ma takiej potrzeby, żeby wybierać jeden system nawigacji, dlatego że im więcej satelitów mamy dostępnych, tym lepsza jest dokładność naszej lokalizacji. Optymalizacja jest dokonywane na poziomie chipsetów. Czasami też pomaga system operacyjny, taki jak Android czy iOS, dodając jakieś dodatkowe dane korygujące. Wybierając tylko jeden system, najprawdopodobniej obniżylibyśmy sobie jakość naszego sygnału.
Jak rozumiem, te systemy przydadzą się też w przypadku samochodów autonomicznych.
Tak - w przypadku samochodów autonomicznych szacujemy, że będzie potrzebna dokładność około 20 cm. Oczywiście taka dokładność, i to w środowisku miejskim, nie może być nigdy zagwarantowana przy użyciu tylko amerykańskiego GPS, nawet w połączeniu z Galileo, Glonassem i BeiDou - potrzebne są jeszcze dodatkowe dane korekcyjne. Taką usługę uruchamia właśnie program Galileo. Ta usługa będzie nazywana usługą w wysokiej precyzji. Staramy się sprostać tym nowym wyzwaniom, które się pojawiają na rynku.
Wspomniała pani, że teraz EUSPA zajmuje się też drugim programem, o znajomej nam nazwie Copernicus. To program obserwacji Ziemi.
Tak, to program obserwacji Ziemi, program bardzo ciekawy, dlatego że poszczególne satelity Copernicusa mają zupełnie różne czujniki. Copernicus non stop mierzy na różne wartości pochodzące z Ziemi. Są tam czujniki, które ustalają kompozycję atmosfery, ile jest np. dwutlenku węgla, czy jakichś innych cząstek. Są takie czujniki, które określają np. prędkość wiatru albo wysokość fal na oceanie, ale też są oczywiście urządzenia, które robią zdjęcia Ziemi. Otwiera to naprawdę ogromną masę możliwości. Porównując nawet zdjęcie tego samego obszaru z różnych okresów, możemy zauważyć zmiany. Możemy zobaczyć, jak topnieją lodowce albo zobaczyć, jak się zmieniało zagospodarowanie przestrzenne danego obszaru i wykorzystać to np. do poprawy tego zagospodarowania. Możemy zobaczyć np. skalę zniszczeń po jakiejś katastrofy naturalnej, takiej jak powodzie czy trzęsienia ziemi. Wykorzystanie danych z Copernicusa naprawdę jeszcze nie jest zbyt duże. Nie wykorzystujemy nawet 10 proc. tego, co możemy zrobić za pomocą tych danych.
O jak licznych sieciach satelitów mówimy w przypadku Galileo i w przypadku Copernicusa?
W przypadku Galileo pełna konstelacja ma około 30 satelitów. W tym momencie mamy 24 satelity i jeszcze w tym roku planowane jest wystrzelenie pozostałych. Konstelacja praktycznie jest już skończona i gotowa do użytku. Jeśli chodzi o Copernicusa, to ponieważ każdy satelita ma trochę inną misję do spełnienia, tam nie ma tej masy krytycznej, jak w nawigacji, że trzeba pokryć całą kulę ziemską. W tym momencie mamy 6 satelitów Copernicusa. Przygotowywane są nowe misje, które będą miały na pokładzie jeszcze inne czujniki i będą dostarczały nam nowych, ciekawych informacji na temat kuli ziemskiej. Satelity Copernicus krążą wokół Ziemi, robią zdjęcia ciągle nowych obszarów i co jakiś czas wracają nad ten sam punkt. Wtedy możemy sobie porównać zdjęcia z różnych okresów historycznych, np. 10 lat temu i teraz, jakie nastąpiły zmiany. Każdy satelita ma trochę inny czas, my na to mówimy revisiting time, np. co 36 godzin obserwowany jest ten sam obszar Ziemi, albo co tydzień mamy nowe dane z Copernicusa dotyczące danego obszaru.
W przypadku sieci Galileo, jak pani powiedziała, my praktycznie nieświadomie już jej używamy. W przypadku sieci Copernicus państwo pomagacie w dostępie do danych, które ten system oferuje. Co trzeba zrobić, żeby zdobyć te dane za państwa pośrednictwem?
Jeśli chodzi o Galileo, to oczywiście dzisiaj jest już bardzo szeroko używane, natomiast kosztowało nas to też dużo pracy, ponieważ Galileo samo z siebie nie zadziałałoby w naszych telefonach i samochodach. Pracowaliśmy przez kilka lat z producentami chipsetów, bo sygnał Galileo trzeba było zaimplementować w krzemie. Dzisiaj dostęp do tych osób jest bardzo prosty, choć w takich sektorach gospodarki jak transport kolejowy czy w lotnictwie, nowe technologie jeszcze ciągle są wdrażane, bo to dłużej trwa, wymaga odpowiednich certyfikacji i standardów. Jeśli chodzi o Copernicusa, nie mamy tego wymogu implementacji w krzemie, są to dane, które można po prostu pobrać i te dane wykorzystywać. Pomagamy firmom w oszacowaniu, w jaki sposób te dane mogłyby pomóc w ich konkretnych biznesach, usługach, produktach. To ciągle nie jest do końca poznane, potencjał zastosowania danych Copernicusa jest bardzo duży, a nie został jeszcze odkryty. Dlatego naszym celem jest współpraca z firmami, dotarcie do różnych sektorów gospodarki, które dzisiaj nie wykorzystują Copernicusa, przedstawienie, w jaki sposób one mogą to zrobić. Podam państwu taki przykład. Na całym świecie wdrażana jest technologia 5G. Te technologie wymagają postawienia nowych masztów telekomunikacyjnych i np. dane z Copernicusa potrafią pomóc w optymalizacji rozmieszczenia takich masztów telekomunikacyjnych, ponieważ wiemy już np., ile dni w roku w tym miejscu występuje np. temperatura poniżej zera, czy trzeba założyć ogrzewanie na takim maszcie telekomunikacyjnym. Tak, że bardzo dużo danych jest dostępnych i te dane są dostępne za darmo. Komisja Europejska umożliwia ten dostęp przez specjalne organizacje, które nazywają DIAS, w Polsce taka organizacja nazywa się CREODIAS. Najczęściej te dane trzeba też połączyć z jakimiś innymi, bardziej dokładnymi danymi. Na przykład Copernicus daje nam pogląd na całe miasto i ktoś jeszcze mógłby sobie dokupić albo ściągnąć dane bardziej precyzyjne od komercyjnych dostawców o konkretnych dzielnicach lub ulicach, jeśli jest potrzeba np. analizy zagospodarowania przestrzennego. Jest to temat naprawdę bardzo obszerny, ale myślę, że trudno byłoby znaleźć jakiś sektor gospodarki, w którym te dane nie miałyby potencjału. Naprawdę chciałabym zachęcić wszystkie firmy do tego, żeby popatrzeć, jakiego rodzaju dane Copernicus oferuje i zastanowić się, czy można byłoby je wykorzystać w ich produktach i usługach.
Państwo macie też propozycje dla nowych firm, dla start-upów, chcecie zachęcić do innowacyjności do zaangażowania się w przemysł kosmiczny, organizujecie konkursy, które mają stymulować to zainteresowanie. Jeden z nich się właśnie rozpoczyna...
Tak, dokładnie, od jakiegoś czasu kładziemy szczególny nacisk na współpracę ze start-upami, a w ramach Agencji mamy różne programy, tak naprawdę dla firm każdego rozmiaru, od bardzo dawna już otwieramy konkursy w ramach programu Horyzont 2020 teraz Horyzont Europa. Tam właśnie finansujemy takie większe projekty badawcze o wartości od miliona do 3 milionów euro. Natomiast to, czego nam brakowało do tej pory, to takich możliwości specjalnie dla start-upów, dla grup nawet studentów czy jakichś młodych przedsiębiorców, którzy chcieliby coś zrobić z wykorzystaniem np. danych lokalizacji albo danych pochodzących z Copernicusa, ale brakowałoby im np. albo funduszy albo jakiejś wiedzy technicznej, albo nawet takiego zacięcia biznesowego i dobrego oszacowania potencjalnego rynku. I od dwóch-trzech lat otwieramy różnego rodzaju konkursy, które pomagają w tym obszarze. W tym roku 1 września otwieramy konkurs, który będzie nazywał #myEUspace, czyli moje technologie kosmiczne z Europy. W ramach tego konkursu będziemy przyjmować aplikacje na dwóch poziomach. Pierwszy to jest dla firm czy zespołów, które mają dopiero tylko pomysł i zastanawiają się, jak ten pomysł zrealizować. Drugi poziom jest dla takich przedsiębiorców, którzy mają np. prototyp, albo dużo bardziej zaawansowany pomysł, są blisko wejścia na rynek, ale jeszcze brakuje im właśnie ekspertyzy, albo funduszy. W ramach tego konkursu można wygrać od 10 do 15 tysięcy euro na zespół, czy na pomysł i później jeszcze są bardzo atrakcyjne nagrody dla głównych zwycięzców po kilku miesiącach właśnie tego programu akceleracyjnego.
Zbliża się kolejna edycja European Rover Challenge, w Kielcach. Państwo też się w to angażujecie.
Tak. Ja osobiście będę w Kielcach w weekend 10-12 września. Będziemy mieć tam stoisko jako Agencja. Będziemy prezentować w ramach tej konferencji nasz konkurs otwarty dla start-upów, ale też inne możliwości wsparcia dla firm i możliwości finansowania większych projektów naukowo-badawczych.
Jak pani sądzi, na tym etapie, na którym się znajdujemy, jaka jest przyszłość europejskich badań kosmicznych? Co przed nami stoi, jeśli chodzi o program kosmiczny w Europie?
Na pewno jest bardzo dużo ciekawych ruchów w ramach europejskich programów kosmicznych. Po pierwsze, Galileo i EGNOS ciągle jeszcze nie są wykorzystywane w pełni. Galileo już dobrze, ale jeśli chodzi o Copernicusa to jest tam niesamowity potencjał. Copernicus produkuje mniej więcej tyle danych dziennie, ile Google. To ogromny potencjał i naprawdę zachęcam do zgłębienia tego tematu. Natomiast Komisja Europejska planuje jeszcze inne programy kosmiczne np. tzw. GovSatcom. To jest program bezpiecznej satelitarnej komunikacji dla krajów Unii Europejskiej. Jest też program Space Surveillance & Tracking (SST). To jest jak zarządzanie ruchem kosmicznym, ponieważ mamy coraz więcej satelitów, też takich wysyłanych w kosmos przez prywatne przedsiębiorstwa i należy też tym ruchem zarządzać, tak samo jak dziś zarządzamy ruchem lotniczym. Dużo rzeczy się dzieje, my zajmujemy się wykorzystaniem tych danych satelitarnych, technologii satelitarnych tutaj na Ziemi, ale również w eksploracji kosmosu. Myślę, że bardzo ciekawe rzeczy nas czekają.
EUSPA to też jest pomysł na zatrudnienie. Państwo wciąż przyjmujecie zgłoszenia od chętnych do pracy związanej z programami kosmicznymi...
Tak, zapraszam wszystkich chętnych do dołączenia do naszego zespołu. Do końca roku będziemy zatrudniać kilkadziesiąt osób. W tym momencie mamy bardzo mało osób z Polski, pracujących w ramach Agencji. Tak, że zachęcam bardzo serdecznie. Wszystkie wakaty są dostępne na naszej stronie internetowej.